Temat: Łowcy Skór
View Single Post
stare 01.01.2006, 15:13   #3
Moriquendë
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

No wiec dzisiaj trzecia czesc pierwszego odcinka. Mam kilka uwag:
-styl fs troche sie zmienil. Bedzie to raczej kryminal z lekka dawka horroru Odstapilem od watkow obyczajowych, beda pojawialy sie bardzo rzadko. Za to w kazdej czesci bedzie mnostwo akcji, wierzcie mi.
-Styl pisania rowniez nieco ulegl zmianie. Jest bardziej tajemniczo i nastrojowo. Przynajmniej taka mam nadzieje Okazje do smiania rowniez beda, ale dosyc rzadko.
-Kwestie mowione przez trupy nie beda juz pisane kursywa. Podobno wtedy sa nieczytelne.
-Zdjecia maja teraz cos w rodzaju ramek. Sadze, ze nie najgorzej to wyglada
-Na wszystkie pytania odpowiadal bede pod kazdym odcinkiem, zeby sobie tematu nie zasmiecac.

***
***


***
***



***
***

Rachel Black siedziała skulona w fotelu, otaczało ją wnętrze wielkiej, domowej biblioteki. Półki na książki pięły się do samego sufitu, ozdobionego niezwykłymi freskami a świetlik w dachu wpuszczał do pomieszczenia chłód nocnego powietrza. We wspaniałym kominku lekko tliły się drwa, powoli dogasając. Światło księżyca przeświecało spomiędzy drzew, padając wprost na drewnianą, misterną etażerkę. Stał na niej staroświecki, szczerozłoty telefon. Panowała absolutna cisza, jedynie liście drzew szeleściły lekko, poruszane przez delikatne podmuchy wiatru.


"Rachel po raz pierwszy od wielu miesięcy nie wiedziała jak postąpić. Jej zaciśnięte pięści i poobgryzane paznokcie zdradzały niezwykłe jak dla tej kobiety zdenerwowanie. Istotnie, miała się czym martwić. Xavier wciąż ją nachodził. Na jawie, w snach... Rachel wciąż spoglądała na bezcenny, zabytkowy telefon. Czy zadzwoni?
Kobieta przesiedziała tak godzinę, może dwie lub trzy. Sama nie wiedziała. Szczęśliwi czasu nie liczą. No tak, czy Rachel jest szczęśliwa? Tego również nie była pewna. Nagle zrozumiała, że pieniądze to nie wszystko. Odkrywcze, prawda? Nawet na swojego ukochanego pudla patrzyła jakoś inaczej. Cóż to takiego? Czy to wciąż przyjaciel, który rozumie wszystko bez słów? A może jest to już tylko droga zabawka, nikomu niepotrzebna?"


Tak rozmyślając, przysnęła. Pies wskoczył jej na kolana. Przyjemnie wypełniał ciepłem. Blask bijący od kominka uspokajał. Szelest liści usypiał. Nagle płomienie przygasły. Pogrążona w ciemności Rachel otworzyła oczy. Wstała. Drzwi prowadzące do gabinetu były uchylone. Zauważyła małą chybotliwą linię światła wydobywającą się zza nich. Wyciągnęła rękę ku mosiężnej, ciężkiej klamce, zafascynowana. Blask świecy odbił się w jej okularach. Położyła rękę na klamce...
Blask księżyca wypełniał ogród srebrną, lekką poświatą. Zza wysokiego ceglanego muru dobiegał szum wielkiego miasta, setek tysięcy samochodów, milionów ludzi. Bardzo nikły szum. Jakiś nocny ptak wydał z siebie groźny dźwięk. Zdawałoby się, że wyczekuje on jakiegoś niezwykłego wydarzenia, ale dlaczego akurat tutaj? Co mogłoby się zdarzyć w tym zwykłym, podmiejskim ogrodzie?


Gdzieś w głębi posiadłości rozległ się wrzask. Rachel odstąpiła od drzwi. Jej brązowe oczy powiększyły się nagle do niezwykłych rozmiarów a cień strachu przemknął jej przez twarz. Kropla potu spadła na wspaniały, perski dywan. Świeca w gabinecie zgasła. Kobieta jednak tego nie zauważyła. Podeszła do wielkich drzwi tarasowych. W świetle księżyca jej twarz wydała się niezwykle blada. Od zaciskania pięści aż zbielały jej knykcie. Przygryzła dolną wargę. Delikatnie pchnęła przeszklone, poprzecinane szprosami drzwi. Cichym, ostrożnym krokiem szła po kamiennych płytach prowadzących do oranżerii. Pergola obsypana różnorodnym kwieciem dawała schronienie nieprzeniknionej ciemności...


"Rachel serce cisnęło się do gardła. Słyszała jego bicie, zdenerwowanie powoli pozbawiało ją oddechu. Zdobyła się na odwagę i wkroczyła w ciemność. Szła dłuższą chwilę, stawiając ostrożnie kroki. Nagle natknęła się na coś miękkiego. Nie miała pojęcia na co. Schyliła się, przykucnęła. Wolno i delikatnie wybadała dotykiem ową miekką rzecz. Wyczuła dżinsowe spodnie ubrudzone zeschniętym błotem, długie włosy, zimną skórę. I sekator w dłoni. Nie wyczuła pulsu.
Szybkim krokiem zmierzała do biblioteki. Łzy cisnęły jej się do oczu. Wiedziała, kto leżał tam, na ziemi. Helen, nowa ogrodniczka. Wolała ona określenie "architekt krajobrazu", ale to nie zmienia stanu rzeczy. W ogrodzie leżał trup."


Rachel podbiegła do telefonu. Wyciągnęła ku niemu rękę. Nie zdążyła podnieść słuchawki. Telefon zadzwonił.

"Kobieta prawie zemdlała. W porę się jednak opanowała. Bolała ją głowa, krew puściła się z nosa. Mimo to, przepełniona strachem, Rachel odebrała:"
-Słucham? - odezwała się po chwili. Chyba nigdy w życiu się tak nie bała... - Rachel Black przy telefonie.
-Dzień dobry Rachel - kobieta znała ten głos, powoli powracały jej siły.
-Graham?! - wydarła się na cały głos, szybko jednak się uspokoiła i przemówiła spokojnym głosem pełnym ulgi. - Jak się cieszę, że dzwonisz!
-Tak, zauważyłem... - odpowiedział mężczyzna tonem pełnym zwątpienia - Czemu nie byłaś na pogrzebie? Czekaliśmy na ciebie.
-Nie miałam ochoty.
-Aha - powiedział Graham dziwnym, niejednoznacznym głosem.
-Co "aha"?- zapytała lekko zdenerwowana Rachel. - To przez was mnie nie było! Nie powiedzieliście, że Xavier był u nas w firmie!
-I co w związku?
-To w związku, że mnie teraz dręczy! - odpowiedziała rozgoryczona.
-Wyobraź sobie, że mnie też dręczy! - wykrzyknął mężczyzna. - Do tego obściskuje moją żonę! I kto tu ma większy problem?!
-A ja mam trupa w ogrodzie! - wydarła się Rachel. - Cienias jesteś! - powiedziała na pożegnanie i odłożyła słuchawkę. Rozpłakała się. Po raz pierwszy od wielu, wielu lat...



***
***



***
***



***
***

Odpowiedzi na pytania:

Haha Prawie trafilas girl nr 6 z ta toaleta Akurat chcialo jej sie siku. Poczatkowo Rachel miala przechodzic przez drzwi, ale byla w potrzebie i sie wypiela

E tam Issa Jak na razie sie podoba... Zobaczymy co inni jeszcze powiedza Nie wiem, po prostu mialem ochote zmienic styl, bo tamten mnie juz znudzil... Chociaz w sumie masz troche racji! To "cienias jestes" faktycznie niezbyt pasuje. Nie zmienie za bardzo stylu na poprzedni, ale nie bedzie juz wiecej takich "zenujacych przesad". Na pewno bedzie mniej opisow a wiecej akcji w odcinku. A w tym, ze wyciagnela reke do telefonu nie widze niczego zlego Ale jak wiadomo, krytyka czyni mistrza Na pewno wezme twoj komentarz pod uwage

A co do tego, ze podobne do FS falcona. No coz, ArtWeroo. Nigdy go nie czytalem, wiec nie wiem

Haha Pewnie, ze godnie przyjalem krytyke gdybym cos powiedzial na swoja obrone wszyscy od razu by gadali ze jestem zarozumialy, jak to maja w zwyczaju Szczerze Issa, to faktycznie sie twoim postem za bardzo nie przejalem Ale faktycznie masz sporo racji.

Jesli jest chociaz jedna osoba, ktora niecierpliwie wypatruje nastepnego odcinka, to dlugo nie poczeka. Ukaze sie jutro, a moze nawet dzisiaj W najgorszym przypadku we wtorek. Byl dlugi przestoj, to fakt, ale nie mialem weny :/

Ostatnio edytowane przez Moriquendë : 09.01.2006 - 21:17
  Odpowiedź z Cytatem