Temat: Łowcy Skór
View Single Post
stare 09.01.2006, 20:50   #38
Moriquendë
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Tak wiec dzisiaj kolejny odcinek mojego fotostory Oto lista zmian, które wprowadzilem:
-po pierwsze: zdjecia. Sa czarno-biale, a do tego lekko ziarniste. To specjalnie jakby co Powiedzcie co o nich sadzicie!
-wrocilem do swojego dawnego stylu pisania. Nie calkiem, ale mniej wiecej. Dzieki Issa
-kwestie trupow znow sa pisane kursywa. lol

***
***



***
***



***
***

"Ostatnia noc nie była zbyt udana. Nie tylko dla świętej pamięci Helen, ale również dla Rachel Black. Kilka godzin leżała w wielkim łożu, nie było przy niej męża. Nawet w tak trudnej chwili! Z każdym przymknięciem powiek stawała jej przed oczami martwa ogrodniczka, każdy oddech przypominał zapach mieszaniny błota i krwi. Przez długie lata zdążyła odzwyczaić się od tego typu odczuć. Teraz wracały... W niezwykłej, a jednak tak bardzo znajomej atmosferze niepokoju, pogrążyła się w niespokojnym śnie. Po to tylko, aby następnego ranka wszystko zaczęło się od nowa."

"Rachel siedziała w pięknym, rzeźbionym fotelu. Jej wzrok wędrował po naściennych stiukach, kamiennej podłodze, kryształowych lampach. W końcu dotarł do mosiężnej tabliczki z napisem "Komisariat Policji w Pasadenie". Nigdy wcześniej tutaj nie była. I zawsze miała szczerą nadzieję, że nigdy tutaj nie trafi. Ale cóż, stało się! Powoli wzmagało się w niej zdenerwowanie, na jej czole pojawiły się maleńkie kropelki potu. Siedziała tak dłuższą chwilę, Bóg wie na co czekając. Nagle poczuła dziwny zapach, coś jak mieszanka woni dobrych perfum, malinowej gumy do żucia i smrodu moczu..."


Rachel odwróciła głowę w lewo i ujrzała chudą, brudną nastolatkę. Tłuste, czarne włosy opadały jej na twarz, a połamane paznokcie nosiły ślady czerwonego lakieru...
-I co się gapisz? - dziewczyna zapytała bezczelnie, namiętnie kręcąc żuchwą. - Chcesz fajkę?
-Słucham? - Rachel nie wiedziała co powiedzieć. Pierwszy raz od wielu lat spotkała się z tak jawnym brakiem szacunku. - Nie palę. Ty również nie powinnaś. Jesteś za młoda.
-Już ja, kurde, wiem co powinnam a czego nie powinnam, jasne? - odpowiedziała nastolatka i szeroko otworzyła usta. - A tak w ogóle to za co cię zamknęli?
-Nie życzę sobie, żebyś mówiła... - zaczęła pani Black, ale dziewczyna jej przerwała.
-Też sobie nie życzyłam! - krzyknęła jakimś innym niż wcześniej, ochrypłym głosem. W kącikach jej oczu zalśniły łzy. - Też sobie nie życzyłam, a on co?! Rzucił się na mnie i zgwałcił! Nawet nie użył kond... kond... - nastolatce głos się załamał i gwałtownie się rozpłakała. - Nawet się, kurde, nie zabezpieczył!
Rachel nie odpowiedziała. Przed oczami stanął jej mętny obraz z przeszłości, jakby zimny i mokry... Po chwili jednak się ocknęła i zdumiona popatrzyła na dziewczynę. Miała ona teraz całkiem inny, rozmarzony wyraz twarzy. Uśmiechnięta zagadała:
-Ale wiesz co? - zapytała trącając panią Black łokciem. - Wiesz co? Fajnie było! Fajnie jak... jak... - nastolatka zachichotała - A mówię ci, jak mnie wziął, to ja od razu... - tym razem, ku zadowoleniu Rachel, dziewczynie przerwano. W sam raz przed ujawnieniem szczegółów z życia intymnego.
-Pani Rachel Black proszona do środka - głębokim basem zadudnił policjant stojący w otwartych drzwiach.



***

Kobieta siedziała naprzeciw rosłego, czarnoskórego policjanta. Obszerny gabinet wypełniało światło, jedynie w kątach pomieszczenia panował półmrok. Na ścianach wisiało wiele portretów, najwspanialszą ozdobą był jednak pejzaż za oknem. Przedstawiał on błękitne, bezchmurne niebo, w połowie zasłoniete przez wysoki masyw górski. Luksus i przepych dziwnie kontrastowały z brzydką, niesympatyczną twarzą funkcjonariusza...

"Rachel była niezmiernie zdziwiona i zaintrygowana. Po pierwsze, poczęstowano ją kawą i ciasteczkami. Kawa i ciasteczka na policji? Do tego wszystkiego nikt nie chciał słuchać jej zeznań. Kobieta wręcz zastanawiała się, czy nikt przypadkiem nie chce uśpić jej czujności, ba! Czy aby nikt nie chce jej przekupić! W każdym razie kawa i ciasteczka by nie wystarczyły. Po kilkunastu minutach "pogawędki", Rachel była już pewna, że coś jest nie tak. Tylko co?"

-Zawał? - zapytała zdziwiona. Jej otwarte usta i uniesione brwi wyrażały niedowierzanie, wręcz politowanie. - Zawał? Nie chcę nic mówić, ale Helen miała nie więcej niż trzydzieści lat!
-Doskonale rozumiem pani zdziwienie! No ale niestety to się zdarza w każdym wieku.
-Jasne - Rachel uśmiechnęła się. No tak, tylko policjanci mogli wymyśleć podobne głupstwo... - A nie wie pan, czy moja pracownica nie miała przypadkiem raka prostaty?
-Nic mi o tym nie wiadomo - odpowiedział gliniarz, całkowicie poważny. - Ale mogę zadzwonić do jej lekarza, jeśli pani sobie życzy.
-Boże! - krzyknęła kobieta, całkowicie już wyprowadzona z równowagi. - I dziwić się, że nasz kraj schodzi na psy! A ja myślałam, że tylko Bush jest debilem!
-Nie rozumiem o co pani chodzi. - policjant wstał i z góry popatrzył na Rachel. Dopiero teraz dostrzegła, jaki jest wysoki. - Proszę się uspokoić.
-Dobrze - odparła nieco wystraszona pani Black. Potem, z chytrym uśmieszkiem na ustach, zadała niewinne z pozoru pytanie: - Czy podczas zawału człowiek krwawi?
-Proszę?
-Ekhm...- Rachel odkaszlnęła i ciagnęła dalej: - No bo zastanawiałam się, skąd wzięła się ta mokra, ciemnoczerwona plama o zapachu krwi...
-Jaka plama?- zapytał gliniarz. Wydawał się zaniepokojony.
-Ta na moim dywanie... - kobieta nie miała pojęcia, skąd na świecie wzięli się tacy idioci... - Jak to jaka plama? Pan naprawdę jest taki głupi? Mówię o krwi, której ślad pozostał na moim chodniku!
-Proszę nie obrażać organów!
-Słucham? - zapytała Rachel, całkowicie zbita z tropu.
-To znaczy... ee... proszę nie obrażać organów władzy!
-Organ władzy, a to dobre! - kobieta nie wytrzymała i zaśmiała się. Głośno, szyderczo, strasznie.
-Przepraszam, muszę na chwilę wyjść - wykrztusił zawstydzony policjant, a potem zniknął w bocznych drzwiach. Wrócił po kilku minutach: - Krew, oczywiście! Przed śmiercią nastąpił również krwotok wewnętrzny.
-Ha! - Rachel odpowiedziała lekceważącym tonem i wyszła.



***

"Pani Black siedziała w śnieżnobiałym fotelu. W bibliotece. Nie była wystraszona, nie była zdenerwowana. Raczej podniecona; adrenalina aż pulsowała jej w uszach. Jak jej tego brakowało! Nawet sama o tym nie wiedziała... W każdym razie czuła, że trzeba działać, ponieważ ktoś wyraźnie coś ukrywał. Ale od czego zacząć? Na miejscu zgonu został tylko nikły ślad krwi, na pewno nie było żadnych innych tropów. Co robić?"

-Domek Helen! - krzyknęła Rachel i wybiegła do ogrodu.

W rogu posesji, pod samym murem, stał malutki, śliczny domek. Nad czerwonym dachem swoje gałęzie zwieszało jakieś wielkie drzewo, a księżyc odbijał się w ciemnych, małych oknach. Wewnątrz strome schody prowadziły na piętro, a malutki salonik zajmowała olbrzymia, puchata sofa. Było tutaj idealnie czysto, jedynie w kuchni na blacie stała butelka, a na podłodze leżał...

-Rozbity kieliszek? - Rachel spytała się samej siebie. - Hmm... I Cristal na blacie?! Skąd ona miała na to pieniądze?! Jak dorabiała gdzieś na boku, to ją po prostu...

"Nagle pani Black sobie coś przypomniała... I to nie tylko to, że Helen nie żyje, bo chyba zapomniała, ale również coś z pozoru nieważnego, coś co jej umknęło."

-Bullet otruł się Cristalem... - powiedziała zaintrygowana - Boże... nie wierzę! Zbieg okoliczności? - nieoczekiwanie Rachel poderwała głowę, jakby budząc się z głębokiego snu. - Ech... Zaczęłam gadać do siebie, niedobrze!



***

"Było zimno. Bardzo zimno. Białe ściany, białe podłogi. Białe światło z halogenówki. Biały stół... Wszystko było białe. Rachel kochała ten kolor, ale w przyzwoitych ilościach. Tak więc pośród tej jakże dziewiczej bieli stała pani Black w swojej nieśmiertelnej koszulinie. Białej, a jakże. Schylała się nad trupem Helen. Znajdowała się w policyjnej kostnicy."

Rachel dokładnie wybadała ciało swojej dawnej pracownicy. Nie dopatrzyła się niczego niezwykłego. Ogrodniczka nie miała żadnych świeżych ran, tak więc rzeczywiście musiał nastąpić krwotok wewnętrzny. Dokładnie tak, jak mówił policjant. "Ciekawa jestem, czy ten idiota wie chociaż co to znaczy" - pomyślała kobieta i podeszła do białego(!) biurka zawalonego mnóstwem papierów.

"Pani Black sama nie wiedziała czego szuka. Może jakiejś karty zgonu lub czegoś w tym stylu? Coś jednak w końcu znalazła. Nie był to moze jakiś oficjalny dokument, ale wyraźnie mówił, że kobieta zmarła w skutek zatrucia. A to niespodzianka, prawda? Ale teraz Rachel miała w ręku dowód zbrodni. Była już pewna, że dwa zabójstwa, moje i Helen, są ze sobą powiązane. Nie miała jednak pojęcia, co jej przyjdzie z tej wiedzy. Nie wiedziała również, że jest obserwowana."



***

"Kobieta stała przy biurku, w skupieniu i podnieceniu czytając ową niezwykle ważną notatkę. Gdy wreszcie zbierała się do wyjścia, usłyszała odgłos zamykanych drzwi. Odgłos przekręcania klucza. Była w pułapce."

"Znalazła się w rozpaczliwej sytuacji. Próbowała wszystkiego. Kopała, pchała, podważała. Mimo to drzwi się nie otworzyły, nie wiedziała co robić. Nie było okna, przez które zawsze przecież można wyskoczyć, nie było szybu wentylacyjnego... Do tego wszystkiego było jej coraz zimniej, tak więc, ryzykując kilkuletnią odsiadką, zaczęła krzyczeć, wołać o pomoc."

"Nikt nie odpowiadał. Gdy już zaczęła tracić nadzieję na ratunek, nadzieję na przeżycie w tym mrozie, nadeszła pomoc. Od całkowicie nieoczekiwanej strony. Od całkowicie nieoczekiwanej osoby."


Zza uchylonych drzwi błysnęło światło odbite w przyciemnianych okularach, pojawiła się brązowa czupryna. Do kostnicy wszedł mężczyzna w nienagannie dobranych ubraniach, w niezwykłych, pięknych butach. Rachel ujrzała Xaviera Meadow.



***
***



***
***


Odpowiedzi na pytania:

Haha dzieki za komenty Chociaz cos ich malo! Wezcie ludzie cos piszcie bo mi sie odechce

Nie wiem co z tymi zdjeciami... Problem w tym, ze jesli nie sa zrobione tak jak je teraz zrobilem, wygladaja pusto i przecietnie. A co sadzicie o czarnej ramce?? Takiej jak jest teraz, tylko ze czarnej...

Dzieki Issa kocham Cie lol dobra, powracam do kolorwych zdjec. Niech wam bedzie

Widze, ze moje fs ma az czworo stalych czytalnikow! Co za sukces :/

Nie Hessa! Sa ladne zdjecia jak sa nieobrobione i w ogole... Chwila, ale mowisz o moich zdjeciach, czy o twoich, ktore ocenilem? Bo nie jestem pewien W kazdym razie jesli chodzi o moje to nie wiem. Po prostu jak sa nieobrobione to wygladaja nieciekawie, jak to zdjecia z simsow

haha jestescie niesamowici Moja elita Lol Dzieki za komenty, podbudowaly mnie bardzo mocno, jutro sie biore za nastepna (ostatnia juz) czesc pierwszego odcinka. No i wroce do starych zdjec!

Ostatnio edytowane przez Moriquendë : 12.01.2006 - 16:34
  Odpowiedź z Cytatem