Temat: Snow White
View Single Post
stare 21.01.2006, 19:54   #3
Art
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Ha! Art zawsze dotrzymuje słowa (no prawie ;p)
Gra jakimś cudem naprawiła się, ale nadal chodzi wolno, dlatego wybaczcie mało zdjęć. Ten odcinek ogólnie jest marny ale wynagrodzę to w następnym....
Więc.......miłego czytania.......... I bardzo przepraszam za pierwsze zdjęcie........


Odc.III


Noc…….
Las……………………
Ciemne drzewa z gałęziami wyglądającymi jak szpony. Czy to światło księżyca, czy to naprawdę były szpony? Raczej to pierwsze, ale przerażone, zmęczone, obdarzone bujną wyobraźnią szesnastolatki będą raczej myślały iż wersja druga jest prawdziwa.
A taka osoba właśnie biegła przez las.

Śnieżka nie zatrzymywała się ani na chwilę. Czarne kosmyki rozwianych włosów co jakiś czas migały jej przed oczami. Drżała.

Nie mieściło jej się w glowie jak Morgana mogła zrobić coś takiego. Wiedziała że jest zła…..Ale żeby aż tak?!
Cienie drzew wydłużały się jej przed oczami. Wydawało jej się, że szpony zaraz po nią sięgną….
Musiała znaleźć jakiś nocleg…Nie zostanie tu, bo oszaleje.
Usłyszała jakiś szelest. Wrzasnęła, zaraz jednak zdała sobie sprawę że to tylko jakieś zwierzę,……
Odetchnęła.

Czy w lesie są jakieś domy? Motele, zamki czy cokolwiek?!
Nawet jeśli są to ona nic nie widziała.

Biegła…………………..

Nagle ujrzała cud…..przynajmniej jej zdaniem. W gąszczu drzew majaczył ciemny kształt….Czyżby…chatka?!

Zaczęła iść szybko w tamtą stronę….
Tak…..!
Nie myliła się….
Na polance, między drzewami stała mała drewniana chatka. Śnieżka podeszła bliżej. Zaskoczyła ją wielkość drzwi…jak dla jakiś dzieci…..
Zapukała.
Nikt nie odpowiadał.
Mimowolnie nacisnęła klamkę, a drzwi ku jej zdumieniu otworzyły się. Nie były zamknięte.
Dobre zwyczaje nakazywały mimo wszystko nie wchodzić, ale Śnieżka była zbyt przerażona i zmęczona by oprzeć się pokusie. Wbiegła do chatki.

Drzwi, okna, meble (a raczej mebelki), chatka…..wszystko było nienaturalnie małe. Śnieżka zastanawiała się czemu. „Może mieszkają tu jakieś dzieci?”
Stół był pieknie nakryty a na talerzach leżało już jedzenie. Dziewczynie zabłysły oczy. Była bardzo głodna. Siadła na jednym krześle. Niestety było tak, małe że nie mieściła się w nim.
Przypadkiem urwała oparcie.
Nie przejęła się tym bardzo. Zjadła całą porcję ciasta i wypiła mleko.

Nagle zdała sobie sprawę, z tego że jest bardzo śpiąca. Pobiegła schodami na górę.
Na piętrze stało w równiutkim rzędzie siedem łóżeczek.

Położyła się do jednego, podkurczyła nogi, ponieważ było małe i zasnęła.

Powoli nastawał świt
-Hej ho! Hej ho! Do domu by się szło!-rozbrzmiewała po lesie piosenka. Nikogo by to nie zdziwiło gdyby nie przypatrzył się osobom które to śpiewały.
Było do siedem mężczyzn, a raczej karzełków. Normalnej osobie sięgali gdzieś do pasa. Wszyscy mieli siwe brody.

Były to krasnoludki-a raczej tak określa ich współczesny skapitalizowany świat. Widzicie czasem takie w ogródkach więc powiem-te tu wyglądają ZUPEŁNIE inaczej i z tamtych mają tylko brody.
No cóż, w każdym razie krasnoludki ze stoickim spokojem maszerowały do swej chatki.

Tak, tak poznajecie tą chatkę? Ale zostawmy to.
Krasnoludek idący na czele otworzył malutkie drzwi. Karzełki weszły do kuchni.
-Ktoś jadł z mojego talerza!-stwierdził jeden
-Ktoś pił z mojego kubeczka!
-Ktoś złamał mi oparcie krzesła!
Krasnoludki spojrzały po sobie
-Znowu Złotowłosa….!-jęknęły
Jakiś karzełek zaczął wspinać się po schodach
-Tym razem nie ujdzie jej to na sucho!-pomstował. Reszta pobiegła za nim. Znaleźli się w sypialniach. Na jednym z łóżek smacznie spała młoda dziewczyna o kruczoczarnych włosach

-Była u fryzjera?-spytał jeden głupkowato
-Durniu! To nie Złotowlosa! To kto inny!-uciszył go drugi
-Ale kto?
Ostrożnie podeszli do łóżka. Pierwszy bezceremonialnie potrząsnął dziewczyną. Otworzyła oczy.
-Kim jesteście?-wymamrotała
-Raczej kim ty jesteś? Bezczelna!
-Jestem Śnieżka……….
Spojrzeli po sobie
-Co robisz w naszym domu?
Zarumieniła się.
-Och! To wasz dom? Przepraszam….zła królowa chciała mnie zabić bo jestem ładniejsza od niej….musiałam uciekać…..trafiłam tu i byłam strasznie głodna i śpiąca….przepraszam……..

Krasnoludki spojrzały po sobie
-Musimy się naradzić.
Poszły w ustronne miejsce i zaczęły burzliwie debatować. Śnieżka obserwowała to z lekkim przestrachem i nadzieją.
Po chwili karzełki wrócimy.
-Cóż….uzgodniliśmy Śnieżko że możesz u nas zostać. Bardzo wzruszyła nas twa historia. Będziesz nam gotować-oznajmiły
Dziewczyna uśmiechnęła się radośnie
-N..Naprawdę? Dziękuję, ach dziękuję!-krzyknęła-A mogę wiedzieć jak się nazywacie?

-Jestem Red-przedstawił się pierwszy
-Jestem Fred
-Jestem Ted
-Jestem Dred
-Jestem Bred
-Jestem Med.
-Jestem Johnny.
-Miło mi.-powiedziała uprzejmie Śnieżka
Fred skinął głową
-Więc umowa zawarta. A teraz idź robić śniadanie. Za dwie godziny wracamy do kopalni.

Koniec odc.III

uff...sorry za te tragiczne fotki.....teraz możecie mnie zjechać ;p
  Odpowiedź z Cytatem