View Single Post
stare 27.01.2006, 12:16   #5
SimsManka
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

5 odcinek.
Przepraszam, ale nie wyrobiłam się z tym "Czego Monika sie dowie[...]".
I przepraszam, że na początku jest luka w zdjęciach, ale nigdzie nie znalazłam stroju strażaka i strażackiego auta.
Ale spójrzcie, jak się dla Was poswiecam!
Narażam mój komputer i simy na totalną ruinę i ściągam dodatki. Niewiele, bo niewiele ale to i tak duzo na mój komputer, bo normalnie jak tyle sciagam to się simy psują .

`````````````````````````````````````````````````` `````````````
Po 30 minutach Michał wpadł na pomysł, by pojechać po Monikę, po co ma się tłuc autobusami.
Nadchodziła pora zakończenia jej pracy.
Niestety został niemile zaskoczony gdy zatrzymał się pod szkołą.
Wokół roiło się od strażaków.
Natychmiast wyskoczył z samochodu i podbiegł do nauczycielki stojącej z grupką drugoklasistów.
-„Dzień dobry, nie wie pani może gdzie jest Monika Atłas – wasza nowa woźna?”
-„Oj, przykro mi, nie wiem.”
Błądził tak w tłumie szukając dziewczyny.
W końcu zadzwonił do niej, lecz nikt nie odbierał.
Podbiegł do strażaka.
Okazało się, że już zaczęli poszukiwania żywych ludzi w szkole.
Musieli tylko uporać się z ogniem przy wejściu.
W tym momencie ze szkoły wyłoniły się dwie czerwone postacie niosące dziewczynę.
Podbiegł do nich i zobaczył...Monikę!
-„Czy pan jest kimś z rodziny? Jeśli nie to proszę się odsunąć.” – zabrzmiał srogi głos jednego z ratowników.
-„Ja, ja, ja jestem jej...Narzeczonym!” – wypalił Michał.
Po chwili został otoczony przez grupę lekarzy chcących zanieść do karetki dziewczynę.
-„Mogę jechać z wami?”
-„Jeśli jest pan kimś z rodziny to tak.”
Michał nie zastanawiał się długo, potem będzie czas na określanie pokrewieństwa.
Gdy dotarli do szpitala lekarze z Moniką zniknęli za drzwiami z napisem „OSTRY DYŻUR”.
Zrozpaczony Michał czekał trzy godziny na białym, sterylnie czystym korytarzu.



Wreszcie podeszła do niego młoda pielęgniarka.
-„Czy pan zna tą dziewczynę którą przywieziono trzy godzinki temu?”
-„Tak, znam! Co z nią?”
-„Jest pan kimś z rodziny?”
-„Tak...To znaczy nie. To moja dziewczyna...Ale tu nie ma nikogo bliższego. Żadnej rodziny, wszyscy daleko!”



-„W takim razie może pan iść do pokoju 113.”
-„Dziękuje pani bardzo! – powiedział Michał ruszając w stronę podanego pokoju.
Pokój był bardzo czysty, zielono-biały, jednak było w nim coś, co sprawiało, że nie był taki surowy jak to zazwyczaj była w szpitalach.
Może to za sprawą pastelowego obrazku na ścianie.
Albo różowych, sztucznych kwiatuszków na półce w rogu pomieszczenia.
Szybko dostrzegł łóżko a w nim Monikę.
Spała.
Usiadł na krześle obok.
-„Monia...” – wyszeptał. „Jak to dobrze, że już wszystko w porządku, że znowu będziemy razem...Szybko wyjdziesz z tego szpitala. Obiecuję. Wszystko będzie dobrze.”



Monika zdawała się niecierpliwić.
Mruknęła cicho i wykrzywiła brwi.
-„Dobrze już. Śpij. Będę cicho...”
Wtem usłyszał otwarcie drzwi.
-„ Przepraszam, ale musi pan już iść.” – powiedziała ta sama pielęgniarka która wskazała Michałowi pokój Moniki.
-„Dobrze, już idę – ale co z nią? Co jej się stało?”
-„Straciła przytomność. Niedotlenienie. Była w zadymionym pomieszczeniu bardzo długo. Na szczęście to nic bardzo poważnego i za kilka dni będzie mogła wyjść.”
-„To dobrze. W takim razie do widzenia.”
Gdy Michał wrócił do domu ujrzał swoich rodziców.
-„No witaj syneczku! Co tak długo? Gdzie byłeś Martwiliśmy się o Ciebie. Wiesz ile już tu czekamy? Pół godziny! No już, już. A gdzie pracujesz?” trajkot nadopiekuńczej Zofii nie ustawał na chwilę.
-„Mamo! Wszystko Ci potem opowiem. Monika wylądowała w szpitalu i...”
-„Jaka Monika? Kto to? Nowa narzeczona?”
-„Może wejdziemy do domu?!” – niecierpliwił się Michał.



C.D.N

Ostatnio edytowane przez SimsManka : 28.01.2006 - 14:57
  Odpowiedź z Cytatem