U mnie było coś takiego:
Grałem sobie szczęśliwie studentką Polly Kociak miała wielu przyjaciół itd. Prawie codziennie przychodził do mnie jakiś profesor, ale go ignorowałem. Pewnego dnia chciałem wypróbować mojego krowokwiata, którego zwinąłem z tajnego stowarzyszenia i pomyślałem: Zjemy profesorka. Zaprosiłem go, robiłem podchody, żeby poszedł zjeść "ciastko" i zauważyłem coś dziwnego. Miała we wspomnieniach, że z nim romansuje, a ja miałem z nim 0 punktów przyjaźni. On do niej zarywał typu: namiętny pocałunek, wyściskaj, ale ona go odrzucała. Nad jego głową było skreślone serce, a potem skreślone najlepszy przyjaciel. Dziwne :wacko:
|