
Ja spotkałem Bellę w Dziwnowie. Jako, że później zrobiłem z nią najlepszą przyjaźń ona wprowadziła się do mnie, a drzewo genaologiczne ma takie samo jak Mortimer, także zguba się odnalazła. I to było tak:
Bella od dawna planowała ucieczkę od tego starego, przebrzydłego Mortimera. Po pewnym czasie miała go już tak dość, że uknuła podstępny plan, który miał spowodować, że wszyscy uwierzą w bajkę o porwaniu Belli przez ufo, a ona sama dała strzałkę na dziwnowo.

A Don był jej marionetką, która pomogła jej w ucieczce. Niestety później dostał od niej pożegnalny list, którego czytając uronił kilka łez.