ODCINEK 3.
Rozległ się zgrzyt klucza w zamku, a następnie młody mężczyzna gwałtownie otworzył drzwi. Powolnym krokiem podążał w głąb domu, rozglądając się dookoła.
-Ej, mała, wróciłem!- krzyknął po chwili.
Chloe w pośpiechu zbiegła po schodach i wpadła w jego objęcia.
-Och, już dosyć tych czułości! Mogę wiedzieć, czemu zawdzięczam tak serdeczne powitanie?- zapytał z uśmiechem.
-No bo widzisz, stęskniłam się za Tobą strasznie.
-Naprawdę? Och, jakie to wzruszające! Panienka się stęskniła! Zaraz zrobię tak, że będziesz mnie chciała jak najszybciej odesłać z powrotem!- chłopiec uśmiechnął się łobuzersko i zaczął łaskotać Chloe.
-Eeej, Sewen, hahahaha! Co ty sobie robisz? Myślisz, że ja nie umiem łaskotać?...
***
-No, opowiadaj, co u Ciebie, braciszku.
-To, co zawsze. Pięć dni nauki, taka paskudna monotonia. -powiedział znudzonym tonem Sewen- a co u Ciebie, kochana?- dodał z wyraźnym zaciekawieniem.
-Hm, no cóż. Nauka idzie mi gładko, poznałam tu fajnych ludzi, w tym Jacka i Lilian…
-Ten Jack to Twój chłopak?- brat przerwał Chloe opowiadanie, na co ona nie zwróciła uwagi i mówiła dalej.
-…Od razu się zaprzyjaźniliśmy, często się spotykamy…
-Hej, odpowiedz mi! Masz chłopaka?- rzekł nieco podenerwowanym tonem Sewen.
-Kurczę, a co Ciebie to obchodzi? Zawsze mówiłeś, że jestem za młoda…
-To było wieki temu. Poza tym masz już piętnaście lat, w tym wieku nasza matka zaszła już w ciążę…- Chłopak natychmiast zamilkł.
-Mama?- szepnęła osłupiała Chloe, trwając w bezruchu, wytrzeszczonymi oczyma wpatrując się w brata.
-Sewen, proszę, opowiedz coś jeszcze, chyba mam prawo…- odrzekła po owej chwili osłupienia dziewczyna.
-Nie, zapomnij.- jego ton był na tyle stanowczy, że sprawił, że Chloe postanowiła nie podejmować więcej prób.
-Tak więc idę się przewietrzyć, a Tobie radzę się położyć, na pewno jesteś bardzo zmęczony.- mówiąc to uśmiechnęła się łagodnie i wyszła z kuchni.
Złapała za telefon, wystukała numer, którego zdążyła się już nauczyć na pamięć.
-Tak?- powiedział ten znajomy, przyjemny głos.
-Hej Lil, tu ja…- powiedziała szybko Chloe.
-Która „ja”? „Ja” Chloiś? Bo widzisz, panno „ja” Chloisiu, znam wiele…
-Dobra, dobra… słuchaj, mogłabym wpaść?
-Pewnie! A kiedy?- Zapytała się entuzjastycznie dziewczyna.
-Teraz.
-Ok, ale…- nie dokończyła, ponieważ jej rozmówczyni odłożyła słuchawkę.
Lilian nie musiała długo czekać. Po krótkiej chwili pojawiła się u niej zdyszana i nieco spocona przyjaciółka. Gdy w końcu usiadły w przytulnym, choć niezbyt dużym pokoju, Chloe wydyszała:
-Sewen przyjechał i rozmawialiśmy i on mi powiedział coś o mamie…
-Co proszę? Czyżbym dobrze usłyszała?- Lilian wytrzeszczyła oczy. –a co dokładnie?
-Że zaszła w ciążę mając piętnastkę –rzekła w jednym ciągu Chloe, a Lilian otworzyła usta ze zdumienia.
-Coś jeszcze powiedział?
-Nie.
Zapadła cisza, obydwie były pogrążone w intensywnym rozmyślaniu.
-Kurczę, mam! –odezwała się po paru minutach Lilian i napotkała pytające spojrzenie przyjaciółki- Może ona była prostytutką?
-Ha ha ha. Ale Ty masz pomysły. Pomyśl, czy puszczając się można zarobić tyle kasy, żeby potem Twoje dzieci odziedziczyły duży dom i dosyć sporą sumę pieniędzy? Bardzo w to wątpię.
-Racja, nie pomyślałam. Ale przyznaj, że miałam podstawy, żeby tak twierdzić. Ostatnią wolą Twoich rodziców było to, aby Sewen NIC Ci o nich nie mówił- to takie podejrzane. Być może nie chcieli, abyś się głupio czuła, może wstydzili się tego, kim są? I ta ciąża… Albo kobitka lubiła zaszaleć, a to stało się mimo jej woli i była tak ŁASKAWA , że jej nie usunęła- tu ironicznie podniosła brwi, ponieważ pomimo wszystkich „za” była stanowczo przeciwna aborcji. Gdy zobaczyła, że przyjaciółka słucha ją bardzo uważnie, kontynuowała z zapałem- W każdym razie Twoja mamuśka nie traciła czasu, piętnastka i już dziecko, a przecież Ty nie masz jeszcze nawet chłopaka. Stara, nie krzyw się, wiem, że masz powody i takie tam- dodała szybko, gdy ujrzała na twarzy przyjaciółki niezbyt przyjazną minę- O kurczę, ale się rozgadałam, może…- tu przerwała, ponieważ do pokoju weszła jej siostra, którą zmierzyła morderczym spojrzeniem.
-Puka się, Jas. W tej chwili się WŁAMAŁAŚ. Wiesz o tym?
Dziewczyna nie zwróciła większej uwagi na to niezbyt przyjemne powitanie, ograniczyła się tylko do prychnięcia. Ożywiła się natomiast, kiedy spostrzegła, że jej siostra ma gościa. Co więcej: tak bardzo lubianego przez nią.
Darzyła ona bowiem Chloe sympatią od pierwszej chwili znajomości. Można nawet powiedzieć, że ją uwielbiała. Bo ta dziewczyna miała coś, czego nie posiadała żadna koleżanka jej siostry, tylko nie była pewna, czy wie, co to takiego. Trochę zazdrościła jej bratu, że może opiekować się tak bezproblemową, czarującą nastolatką.
Cała czwórka była w bardzo podobnej sytuacji: starsze opiekowało się młodszym z powodu braku rodziców. Tyle że w przypadku Jas i Lilian sprawa nie jest tak okryta tajemnicą, wszystko oczywiste: ojciec jest (lub był, nie można tego określić z powodu braku odpowiednich informacji) człowiekiem kochającym pieniądze, ryzyko, oraz piękne, przepełnione namiętnością kobiety. Taka z pewnością była ich matka, ale ona za główny cel przyjęła sobie założenie rodziny. On pragnął od życia czegoś innego, ale za późno podążył inną drogą, dopiero po tym, gdy na świat przyszło jego drugie dziecko. Dla niektórych błogosławieństwo, dla niego wielka przeszkoda. Uważał, że poświęcenie się dla wychowania dzieci nie jest mu przeznaczone, toteż pewnej zimowej nocy porzucił swoje dwie córki oraz ich matkę. Och… nigdy nie cechowała go odpowiedzialność.
Od tego czasu matka starała się podwójnie, czasem nawet potrójnie. Niestety nie wszyscy kierowcy w pełni zasługują na prawo jazdy, o czym miała się ona okazję przekonać wracając z przyjęcia, jednego z nielicznych, na których była od przyjścia na świat swoich pociech. W szpitalu niewiele zrobili, trzeba było się pogodzić ze stratą tak kochanego człowieka. Osoby, którą one zobaczyły po raz pierwszy i nie zobaczą nigdy więcej. Oj, jak bolało… Ale trzeba żyć dalej, a one doskonale o tym wiedziały.
Z chwilą osiągnięcia pełnoletniości Jas, obie siostry zamieszkały w małym domku na przedmieściu.
Ale wróćmy z powrotem do pokoju Lilian.
-A tak w ogóle to po co tu przyszłaś?
-Zapytać, czy nie chciałybyście herbaty- powiedziała po krótkiej chwili zastanowienia Jas- właśnie sobie robię i pomyślałam, że może zechcecie.
-Pewnie, dzięki- Chloe uroczo się do niej uśmiechnęła.
-A właśnie, siostro… w sobotę, czyli już jutro idę na imprezę, stary kumpel mnie zaprosił. Zorganizuj sobie jakoś wieczór, ok.?- przyjaciółki rzuciły sobie znaczące spojrzenie, ale nie pozwoliły, żeby Jas to zauważyła.
-Nie ma sprawy. To co z tą herbatą?