Temat: Przyjaciele
View Single Post
stare 18.03.2006, 08:01   #14
Patti
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

Sorki, że musieliście czekać tak długo, ale miałam sporo spraw na głowie i nie miałam czasu. Ale postaram się to nadrobić .
Wielkie dzięki należą się Isi, dzięki której wogóle coś napisałam, mojej koleżance z klasy, Monice, za to, że dzięki naszej "małej" kłótni powstał fragment opowiadania i Terierkowi za napisanie fragmentu. Bez was bym sobie nie poradziła. Jeszcze raz :thx: !


- Czy ja jestem jakimś robotem?!- spytała szatynka.- Trochę za dużo tej roboty!
-Zażalenia nie do mnie- usłyszała w odpowiedzi. Cóż na to poradzić, trzeba się zabrać do pracy. Z czegoś trzeba żyć…
- Monika!
-Czego znowu chcesz?!- zdenerwowanym tonem spytała dziewczyna siedząca obok.
-To chyba powinnyśmy ustalić razem.- miłym głosem powiedziała długowłosa szatynka. Powoli się już przyzwyczajała do takiego traktowania, ale nadal ją to bolało.

-Dobra, ja to wszystko zrobię.- zaproponowała dziewczyna nazwana Moniką.
–Na pewno? Trzymam Cię za słowo!- przyglądała się dziewczynie z podejrzliwością
-Patti, coś ty taka podejrzliwa? Pewnie, że zrobię! Ciao!
***

-Co się dzieje?!- do najodleglejszych zakamarków dostał się zdenerwowany głos Marianny.- Czy wy nigdy nie możecie się ze sobą zgodzić?!
-Ależ umiemy… tylko kto ma się tym zająć?- drżącym głosem spytał jeden z ryfterów, bezwzględnych stworzeń pragnących przejąć kontrolę nad światem.
- Wyślijcie Marię i Svena. Oni sobie poradzą. I nie będą się kłócić, tak jak wy!- nerwy u zwykle opanowanej dziewczyny nie wróżyły nic dobrego. W jej oczach pojawiły się iskry złości. Zmierzyła wszystkich wzrokiem. Naokoło zapadła cisza „jak makiem zasiał”.
-Jak sobie życzysz…- mężczyzna zdobył się tylko na to jedno zdanie. Kiedy była blisko mało kto miał odwagę się odezwać. Zadrżał, kiedy jej ciemne oczy przeszyły go na wskroś.
***

-Czego chcą?!- wykrzyknęła blondynka. Jej niebieskie oczy zmieniły kolor na czerwony. Nie mogła słuchać tych bzdur.
-To chyba nic złego, prawda?- spytał „człowiek” stojący przed dziewczyną. Widać było że się przestraszył.- Oni chcą…
-Nic złego?! Ta wojna jest rzeczą wręcz naturalną! Chyba, że chciałbyś, żeby już nikt się nas już nie bał, oddać nasz diabelski świat tym osobnikom!- przy tych słowach uderzyła swoim długim ogonem o podłogę tak mocno, że jedna z płytek podłogowych pękła. Na Kaelsy nie zrobiło to wrażenia, ale diabeł stojący przed nią wyraźnie pobladł

-Ależ oczywiście, że nie chcę…- próbował powiedzieć jakiekolwiek sensowne zdanie, byle tylko przestała się wpatrywać w niego swoimi czerwonymi oczami i wypominać mu sens wiadomości, jaką jej przekazał.
-Więc nie zadawaj głupich pytań i WYNOŚ SIĘ!- rozkazała mężczyźnie głosem drżącym z wściekłości.
***

-Sven?- dziewczyna o dziwnych, różowych włosach spojrzała na siedzącego obok chłopaka. Wydawał się zamyślony.
-Co znowu?- Odpowiedział niezbyt mile.
-Nie odpowiedziałeś na pytanie.- rzekła z naciskiem.
-Czy ty musisz być zawsze taką marudą?!
-Ja przestanę marudzić, jeśli ty odpowiesz na pytanie.
-Bo taki dostaliśmy rozkaz. Zadowolona?
-Nie. Dlaczego ten rozkaz musimy wykonać? Zazwyczaj nikogo nie słuchamy.
-Bo tak mi się podoba. I bądź wreszcie cicho! Ja staram się myśleć!
-A masz czym?- rzuciła złośliwie przez ramię i wyszła z pokoju. Sven rzucił na nią krótkie spojrzenie i ciężko westchnął.
***

W całym mieszkaniu rozległ się dźwięk budzika. Blada ręka wysunęła się spod kołdry i wyłączyła dzwoniącą rzecz.
-Może dzisiaj zrobię sobie wolne?- powiedziała Claire sama do siebie, ale szybko odrzuciła ten pomysł. Musiała w końcu jakoś na siebie zarabiać. Z niechęcią zrzuciła kołdrę z siebie i stanęła na ziemi. Pierwsze swoje kroki skierowała do radia stojącego na małym stoliczku. Kiedy z maszyny zaczęła płynąć melodia udała się do łazienki. Tak jak każdego ranka. Powoli zaczynała ją nudzić ta monotonia. Wszystko na szybko: poranna toaleta, ubieranie, śniadanie, a potem biegiem do pracy. Później powrót do domu i połowa dnia spędzona przed telewizorem. Każdego dnia miała nadzieję, że wydarzy się coś niezwykłego, ale jeszcze nigdy dzień nie minął według tego harmonogramu. Co ciekawego można robić? Na zakupy chodzi rzadko, nie jest niewolnicą mody, a do kawiarni albo na kręgle wolałaby pójść w towarzystwie.
-Już 7:30, trzeba uciekać!- stwierdziła patrząc na zegarek. Zamknęła drzwi i pobiegła do garażu, a po chwili już odjeżdżała sprzed domu.
***
[IMG]g479.imageshack.us/img479/9540/bs3iw.jpg[/IMG]
-Słońce zaczyna wschodzić…- stwierdziła dziewczyna ubrana na czarno. Jej pora już mijała. Oddawała władzę w ręce jutrzenki, chociaż wolałaby tego nie robić. Lubiła rządzić, nawet bardzo. Wstała i powoli przeszła po pokoju w tę i z powrotem niczym wahadło starego zegara. Spojrzała na łóżko miękkie i ciepłe, kuszące po całej nocy pracy ... może by tak się położyć. Zaczęła wpatrywać się w widok za oknem. Widziała jak czerń przechodzi w czerwień, róż aż w końcu wstaje dzień. W tym momencie w jej głowie pojawiło się pytanie: dlaczego? Jak to się dzieje że po każdej nocy wstaje dzień? Tam gdzieś muszą być jakieś inne istoty które kierują światem, ludźmi. Przypomniała sobie:
jedne z nich to diabły - chyba najpotężniejsze, rozmaite duchy, rusałki i inne stworzenia. Ale o czymś musiała zapomnieć. Wstała i podeszła do okna. już wiedziała co ma robić. Szybko chwyciła swój płaszcz. Musi ich odnaleźć , nie ma innego sposobu po prostu musi. I albo ich polubi albo ... zabije. Aż zadrżała na tę myśl. Włożyła buty na nogi i wybiegła na zewnątrz.

Ostatnio edytowane przez Patti : 18.03.2006 - 10:17
  Odpowiedź z Cytatem