Bardzo szybko dodałaś odcinek.

Zdjęcia udało mi się jednak otworzyć.

Wszystkie są świetne, bardzo podobają mi się ujęcia. Tylko to zdjęcie z Moniką z bliska jest trochę rozmazane.
Wydaje mi się, że piszesz coraz ładniej, lepiej dobiersz słowa, to jednak zabrzmiało nieco komicznie:
"
- Tak, mnie też jest ciężko. Ale musimy walczyć i będziemy walczyć. Musi być dobrze i będzie, rozumiesz?- pytał groźnie."
Jakby jej groził.

I to zabrzmiało odrobinkę dziwnie, choćby dlatego, że telefonu się nie odkłada, tylko słuchawkę (wiem, wtedy z kolei byłoby powtórzenie

):
"
W tym momencie z słuchawki wydobył się dźwięk odłożonego telefonu..."
Poza tym wszystko dobrze, tylko w pewnym momencie, podczas rozmowy Romana z Iwonką zaczęłaś powtarzać co chwilę słowo "dziecko". I "misiu".

Ciekawie pokierowałaś wydarzeniami, jednak czytając dział "TS2 Ooo muszę to mieć!" można było się domyśleć, że chodzi o raka, bo szukałaś tej chusty.

Przypuszczam, że Monika pokona chorobę, ale może na przekór zrobisz inaczej.

Czekam na następny odcinek,
pozdrawiam.