View Single Post
stare 05.05.2006, 18:56   #7
~Asiulek94~
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

No to 10 odcinek, następny w niedzielę, albo w czwartek narazie "cieszcie" się świeżo upieczonym ( ) odcinkiem 10 :

~10 odcinek~

- Kinga! Co ty tutaj robisz?- spytał Monika widząc w drzwiach sali swoją najlepsza przyjaciółkę.
Piotr ze zdziwieniem przyglądał się brunetce, która wkroczyła do sali.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę dla ciebie!- krzyknęła przyjaciółka Moniki w ogóle nie zauważając Piotra.
- Jaką?- pytała z zaciekawieniem Monika.

- Możesz wejść!- krzyknęła Kinga, a do sali wszedł pewien chłopak.
- Cześć królewno!- przywitał się z dziewczyną gość.
- Marcin? A co ty tutaj robisz?- pytała zdziwiona i speszona dziewczyna.
- Jak to co! Przyjechałem do mojej księżniczki!- wykrzyknął Marcin.
Piotr gwałtownie podniósł się z krzesła i stanął obok grupki młodzieży.

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale my się jeszcze nie znamy. Moniko, może przedstawisz mnie gościom- mówił irytującym głosem Piotr.
- No, może przedstawisz nam swojego... kolegę?- pytała Kinga patrząc na Piotra.
- Yyyy... więc Piotr, to jest moja przyjaciółka- Kinga- pokazała nie dziewczynę.
- Miło mi- powiedział Piotr i wyciągnął rękę w stronę Kingi.
- A mnie jeszcze bardziej- uśmiechnęła się zalotnie dziewczyna do przystojnego mężczyzny.
Piotr spojrzał na Monikę, jakby czekał aż przedstawi mu stojącego przed nią chłopaka.
- Widzę, że Monia zwleka z przedstawieniem mnie, wiec sam się zapowiem. Jestem Marcin, kolega z klasy i jednocześnie chłopak Moniki- uśmiechnął się do Piotra.

- Chło... co?- wytrzeszczył oczy Piotr.
- - - - - - - - - -
Anna siedziała w kuchni i piła kawę. Martwiła się, bo coś długo Piotra nie było. W końcu usłyszał jak ktoś wchodzi do mieszkania.

- Piotruś, to ty?- spytała kobieta.
Do kuchni weszli dwaj mężczyźni. Ubrani w skórzane kurtki, sylwetką przypominali jakiś ochroniarzy. Anna trochę się ich przestraszyła, nie wyglądali na przyjaźnie nastawionych.
- Państwo do kogo?- spytała grzecznie Anna.
- A do nikogo. Pozwiedzać przyszliśmy- zaśmiał się jeden, a zaraz drugi.
- Czego państwo chcą- powiedziała odważnie kobieta.
- A do pani przyszliśmy- zaśmiał się drugi.
- Do mnie?- zdziwiła się Anna.
- W sprawie męża- powiedzieli mężczyźni.
- A cóż to takiego zrobił mój mąż, że o niego pytacie?- spytała kobieta.
- A nie zapłacił pracownikom obiecanej kasy, a tymi pracownikami jesteśmy- powiedział milutko mężczyzna.
- Przykro mi, ale...- do Anny podszedł mężczyzna z nożem.
- Nam też i powiedz swojemu mężusiowi, że jeśli nie zapłaci tej kasy to grubo pożałuje- przyłożył nóż do Anny szyi.
- Tak... jest- odparł wystraszona kobieta.
- Aha macie ładną córeczkę. Duża strata by była gdyby jej się coś stało, nie?- zaśmiali się irytująco obaj mężczyźni, po czym wyszli.
Anna spojrzał na dwóch „mięśniaków” wychodzących z domu jej syna. Złapała za telefon i wykręciła numer do Romana.

- No dalej... czemu nie odbierasz?- pytała sama siebie. W końcu usłyszała.
- „Abonent jest czasowo niedostępny. Proszę zadzwonić później.”
- - - - - - - - - -
- Tak jestem jej chłopakiem, nie rybuś?- zwrócił się do Moniki.
Monika spojrzała się na Piotra i nie wiedziała co powiedzieć.
- Do widzenia, miło było was poznać- zwrócił się do młodzieży i ruszył w stronę wyjścia ze szpitala.
- Piotr poczekaj to nie tak!- biegła za nim w szpitalnej piżamce.

- Jutro Anna do ciebie przyjedzie!- krzyknął, wsiadł do samochodu i odjechał.
- Piotr! To nie tak...- krzyczała za mężczyzną.
Za dziewczyną biegli jeszcze jej przyjaciele.
- Monia chodź przeziębisz się- mówiła współczując przyjaciółce Kinga.
- I co zrobiłeś?!- krzyczała na Marcina.
- Króliczku, ale o co tutaj chodzi, możesz mi wyjaśnić?- pytał zdziwiony chłopak.
- Nie jestem żadnym twoim króliczkiem! Wyjdź stąd! Nie chcę cię widzieć!- wrzeszczała dziewczyna.
- Marcin zostaw nas same- poprosiła Kinga.
Kiedy zostały już same Monika usiadła na krześle. Zaraz przysiadła się Kinga.

- Powiesz mi kto to był?- spytała grzecznie Kinga.
- Piotr... ja go poznałam w pociągu jak tu jechałam i... on mi się spodobał. Zamieszkałam u niego aż dowiedziałam się, że moja matka jest też jego matką- mówiła dziewczyna.
- Ale jak to...?- pytała.
- Nie przerywaj! Ale Anna wyjaśniła całą historię i okazało się, że ja nie jestem jej córką. Roman jest moim ojcem, ale Anna nie jest matką. Piotr jest za to synem Anny, ale nie Romana. Wiem pogmatwane to- śmiała się Monika.
- Szczerze to trochę tak, ale mów co dalej- ponaglała Kinga.
- Chciałam się otruć, myślałam, że już mi się udało. Piotr mnie uratował. Wczoraj wykryto u mnie raka płuc, ale powiedziałam Piotrowi, że będę walczyć. Ale teraz to ja już chcę umrzeć, straciłam go rozumiesz?!- płakała Monika.
- Wszystko się jeszcze ułoży, zobaczysz- uśmiechnęła się Kinga.
- A u was jak? Bo u mnie jak widzisz, nic ciekawego- łkała dziewczyna.
- A co będzie z Marcinem?- spytała Kinga.
- Ja go nie kocham, a nie mogę być z kimś do którego nic nie czuję. To proste nie?
- Ale on tak bardzo chciał tutaj do ciebie jechać. Wiesz jak się cieszył. On naprawdę bardzo cię kocha i powinnaś być z nim- przekonywała ją przyjaciółka.

Monika spojrzała w szybę za którą stał rozzłoszczony Marcin. Był przystojny, miał śliczne niebieskie oczy. Nie był wybuchowy, raczej spokojny człowiek. Marcin ją kochał, co prawda Monika nie, ale on tak chciał z nią być. Już od podstawówki chciał z nią chodzić. Tylko wtedy to jeszcze trochę wcześnie było, ale teraz już się cieszył jak na jego pytanie czy chce z nim chodzić odpowiedziała „tak”. Nawet z matematyki się przygotował (której nienawidzi) i to wszystko dla niej...
- - - - - - - - - -
- Roman do jasnej anielki odbierz wreszcie!- krzyczała do słuchawki Anna, próbując już czwarty raz dzwonić do Romana.

- Słucham?- wreszcie odebrał telefon.
- Nie dość, że dzwonie do ciebie czwarty raz, to jeszcze dopadli mnie jacyś twoi pracownicy, którym nie dałeś pensji! O co chodzi?!- krzyczała do telefonu rozzłoszczona Anna.
- O nic, powiedz tylko co mówili- Roman zaczął się denerwować.
Anna zaczęła opowiadać przebieg całego wydarzenia. W końcu Roman powiedział.
- Zaraz u ciebie będę- szybko się rozłączył.
- Piotr?- spytała Anna widząc swojego syna wchodzącego do domu.
- Cześć mamo- odparł cały naburmuszony.
- Synku co się stało? Jak Monika?- pytała.
- Jutro tam pojedziesz to zobaczysz- odpowiedział wściekły i poszedł do swojej sypialni.
- - - - - - - - - -
Zaczęło już szarzeć. Przyjaciele Moniki wyszli już ze szpitala. Została sama, sama jak palec. Podeszła do lustra. Spojrzała na swoją całą bladą twarz. Wyciągnęła szczotkę do włosów. Zaczęła nią przejeżdżać po włosach. Po chwili gdy przestała się szczotkować zauważyła na grzebieniu cały „kołtunek” włosów.

Spojrzała z niedowierzaniem w lustro. To prawda, zaczęły jej wypadać włosy... Już chciała kłaść się do łóżka kiedy zauważyła kogoś w oknie. Podeszła do niego. Zauważyła człowieka, który patrzył na nią. Jeszcze nigdy się tak nie bała. Cofnęła się o krok. Zamknęła oczy i szybko otworzyła, już nikogo nie było...

- Monika! Ubieraj się, szybko!- do sali wbiegli Anna i Piotr.
- Aaaa!- dziewczyna wystraszyła się ich „nalotu”.
- Monika masz pozwolenie lekarza, ubieraj się, mama cię spakuje, a ja czekam przy samochodzie!- krzyknął Piotr.
Dziewczyna zaczęła się ubierać, Anna pakować ją. Za chwilę była już w samochodzie.
- Gdzie my w ogóle jedziemy?!- pytała Monika.
- Na razie po twojego ojca, a potem na lotnisko!- wykrzyknął Piotr, pędząc samochodem jak burza.
Dojechali do domu Piotra, przed którym już czekał Roman. Od razu wsiadł do samochodu. Piotr już chciał ruszać, kiedy nagle ktoś zaczął wołać.
- Monika! Poczekaj!- dziewczyna usłyszała czyjś głos.
Okazało się, że to Marcin. Dziewczyna wysiadła z samochodu, a wraz z nią cała reszta uciekinierów.
- Monika! Chciałbym ci coś powiedzieć zanim odjedziesz!- sapał Marcin.
- Słucham, ale proszę cię szybko!- ponaglała go Monika widząc zniecierpliwioną twarz Piotra.
Chłopak uklęknął przed dziewczyną.

- Wiem, że jeżeli nie spróbuję będę żałował przez całe życie. Monika, wyjdziesz za mnie?- spytał swymi pięknymi błękitnymi oczami.
- Ey.. ja nie wiem co ja mam powiedzieć...- dziewczyna spojrzała w twarz Piotra, który schował głowę do samochodu.
- Moja córka wychodzi za mąż!- krzyknął Roman.
- Co?!?!- na raz krzyknęli Piotr i Anna.

- Monika zostajesz w domu, szykujemy wesele!- wykrzyczał radosny Roman i podszedł do bagażnika samochodu. Zaczął wyciągać bagaże. Marcin w tym czasie włożył zaskoczonej Monice pierścionek na palec. Nie widział, że ona się opiera, ale nie mogła wydusić z siebie słów...

CDN

P.S. A teraz skomentujcie ten "jubileuszowy" (bo 10 ) odcineczek
  Odpowiedź z Cytatem