Szczerze mowiac to o wiele bardziej podobalo mi sie VC. Mialo jakis taki klimat, bylo bardziej kolowore i Tommy byl taki silny, wrecz ideal meskosci. Jak dla VC, pomimo wielu mniejszych bajerow niz SA jest dla mnie Opus magnum. SA jest juz nieco przesadzone, chociaz tez fajne. Jednak mimo wszystko VC to religia - z rewelacyjna sciezka dzwiekoa, na ktorej znajduja sie takie kawalki jak Cum on feel the noise, badz 2 minutes to midnight czy I wanna rock. Po prostu sam miod w uszkach