View Single Post
stare 16.07.2006, 18:13   #13
Caro'tka
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie

"Chciałybyśmy jeszcze raz przypomnieć, bo czasem są wątpliwości, że Caro'tka odpowiedzialna jest za zdjęcia, a Malutka za tekst.Oczywiście, fabuła jest współna"
Odcinek 4
Przez jej głowę przeleciało tysiąc myśli. Złość, ból, smutek. A przecież tak prosto można by od tego uciec. Wystarczy przechylić opakowanie i włożyć tabletki do buzi.
- STOP. - powiedziała na głos. Wyszła szybko z toalety, żeby już o tym nie myśleć. Wyciągnęła z szuflady tabliczkę czekolady, włączyła radio. Zaczęła analizować sytuację. Uświadomiła sobie, że nie jest wcale tak źle. Bywało gorzej…Ostatecznie może zmienić szkołę. Musiałaby dojeżdżać 15 km, ale jakoś to przeżyje. A jeśli Burncki nie nawrzeszczy? To mało prawdopodobne, ale w końcu wszystko się może zdarzyć. A rodzice też mogą się zejść, jeżeli nie, to i tak jakoś będzie. JAKOŚ.
Weszła pod gorący prysznic. Rozkoszowała się atmosferą. Robiło się ciemno, a ona czuła się taka bezpieczna pod ciepłym strumieniem wody. Wylała na siebie pół butelki żelu z zielonej herbaty. Umyła włosy owocowym szamponem. Nie można powiedzieć, że czuła się rewelacyjnie, ale na pewno lepiej. Kiedy wyszła z łazienki w swojej różowej piżamie, spostrzegła mamę.
- Cześć. - Przywitała się.
- Hej, Mel. Jak ci minął dzień?
Dziewczyna opowiedziała mamie, co dostała z pracy semestralnej, o tym, że się spóźniła i obraziła nauczyciela…
-Nie dziwę mu się ,że kazał ci przyjść jutro po lekcjach. Nie wiem, co cię podkusiło, że się tak wydzierać. Musiałaś krzyczeć, skoro cię usłyszał. - skrzywiła się matka. - Jak ci się podoba moja fryzura? - spytała.
[IMG]http://i2.************/206cswg.jpg[/IMG]
- Ładna. - Malwina skłamała. Mama okropnie wyglądała w tym nastroszonym uczesaniu. A co dopiero kolor! Czarny. Masakra. - A co ty właściwie gotujesz?
- Hmm… No więc… Zaprosiłam do nas dzisiaj mojego przyjaciela. Chciałabym, żebyś go poznała.
- Co?! - zdziwiła się Mel. - Dzień po rozstaniu sprowadzasz sobie do domu facetów?!
- Przestań, naprawdę przestań. Nic nas nie łączy z Robertem! Ojciec się szlaja z jakimiś młodymi, a ja nie mogę się spotkać ze znajomym?!
- Jasne, że możesz. TY WSZYSTKO MOŻESZ! - zdenerwowała się dziewczyna.
- Nie takim tonem. Ubierz się ładnie i uczesz, nie będziesz witać gościa w piżamie.
- Ani mi się śni! - odgrażała się Mel.
- Wiem, że to dla ciebie trudny okres. Ja również nie jestem najszczęśliwsza. Dlatego proszę cię o wsparcie. Mogę na ciebie liczyć? - spytała mama.
- Tak…
Malwina nie miała zbyt wiele ubrań, więc włożyła swoją suknię galową. Niedbale związała włosy. Przeciągnęła usta błyszczykiem i siedziała na łóżku gapiąc się w przestrzeń. Przyglądała się swojemu pokojowi. Był naprawdę malutki. Stało w nim tylko biurko, stare i lekko podniszczone krzesło biurowe, jednoosobowe łóżko, półka z książkami, radio i niewielka szafa na ubrania. Dywan, kupiony z wyprzedaży, miał już kilka dziur. Jego zgniłozielony kolor gryzł się z różowymi ścianami, które były malowane, kiedy dziewczyna miała dziesięć lat.
- Przydałby się remont. - pomyślała.
Gołe ściany zdobiły jedynie plakaty, a w oknach nie było nawet firanek. W kącie stał nieduży kwiatek, a na biurko lusterko i mnóstwo książek.
[IMG]http://i1.************/206ctb5.jpg[/IMG]
Rodzicom nigdy się specjalnie nie przelewało. Mel dostawała czasem pieniądze od cioci z Niemiec. Kupowała za nie przeważnie ubrania, ewentualnie kosmetyki. Mama płaciła za używane książki na uczelnię, czasami „sypnęła groszem” na jakiś ciuch. Ojciec nie pracował od blisko trzech lat, a matka, jako sanitariuszka nie zarabiała zbyt wiele. Ledwo wiązali koniec z końcem… Z tych przykrych rozmyślań, wyrwał Malwinę dźwięk dzwonka do drzwi.


- Wejdź, kochanie. - Burncki otworzył drzwi do swojej niewielkiej kawalerki. - Czuj się, jak u siebie w domu.
- Dziękuję. - Sandra speszyła się lekko. No tak. Trzeba się odwdzięczyć za tę piątkę. W końcu nic nie ma za darmo.
- Ślicznie wyglądasz. - ciągnął dalej, zdejmując jej czarny płaszcz. Pod spodem miała klasyczną. ale sexowną brązową sukienkę.
- Napijesz się?
- Nie, dziękuję…
- Poczujesz się lepiej.
- A więc niech będzie.
Po chwili przysunął się do niej i pocałował. Poczuła jego palce na plecach. Rozpinał sukienkę.
[IMG]http://i2.************/206cvfa.jpg[/IMG]

- To jest pan Kowalik, mój przyjaciel. - przedstawiła jegomościa speszona mama.Malwina zmierzyła do wzrokiem. Tata nie był najprzystojniejszy, ale ten mężczyzna… No, cóż. Wyglądał koszmarnie. Miał niechlujny zarost i przybrudzony dres. I nawet nie przyniósł kwiatów pani domu. Żałosne.
- Dobry wieczór. - przywitała się sztywno Mel.
Na kolację był kurczak. Trochę nie wyszedł mamie i niezbyt dobrze smakował. Konwersacja spełzła na niczym. Matka wyczuwała nastrój córki.
- Kochanie, musimy Ci coś powiedzieć. Tak naprawdę, to pan Roman ma bardzo trudną sytuację materialną. U nas też się nie przelewa, ale pomyślałam, że mógłby z nami zamieszkać.
[IMG]http://i2.************/206cvx1.jpg[/IMG]
- O czym ty mówisz? - nie dowierzała Mel.
- To naprawdę nieładnie z Twojej strony, Malwina. Chcesz, żeby wylądował przez nas na ulicy?
- No, właśnie! Chcesz, żebym był bezdomny? - krzyknął mężczyzna.
- A tata… Tatę wyrzuciłaś z domu! A ten pan też nie ma pracy, prawda? I jakoś ci to nie przeszkadza, mamo!
- Ale znajdzie. A ojciec nie.
- A ty masz pracę, dziecko? - spytał Roman.
- Co? Jeszcze czego! - krzyknęła dziewczyna.
- Nie takim tonem. - ostrzegła matka.
- To znajdziesz sobie w najbliższym czasie. Nie będziemy cię utrzymywać, prawda Bożenko?
- Prawda. Już czas Mel, żebyś zaczęła zarabiać na siebie.
- Ale jak to? Przecież ja studiuję! Niby kiedy mam pracować?
- Po szkole. - uciął Roman.
- A..aa…ale …jak? Mamo, ja…ty….jak możesz? Nigdy…nie pracowałam! Ja…aa.aaaaa! - Malwina rozpłakała się.
- Kiedy już zarobisz, masz pomyśleć nad zmianą lokum.
- NIE MA PROBLEMU! WYPROWADZĘ SIĘ W NAJBLIŻSZYM CZASIE! - krzyczała dziewczyna.


Rozmowa z Burnckim była okropna. Wrzeszczał, krzyczał i groził. Powiedział, że jeśli jeszcze raz coś takiego się powtórzy, to wyrzucą Mel z uczelni. Dają jej ostatnią szansę…
Na uczelni opowiedziała Kindze i Mateuszowi o swoich problemach. Pocieszali ją, jak mogli. Dziewczyna zauważyła z pewnym niepokojem, że Mati często pieszczotliwie głaszcze Kingę po brzuchu, szepce do maleństwa i lubi rozmawiać o dziecku. Była o niego zazdrosna. Ostatnio stał się bardzo nieśmiały. A może jej unikał? Może zakochał się w Kindze? W końcu była śliczna dziewczyną. Kiedy poszły do toalety, spytała:
- Malwina, Mateusz jest bardzo fajny, prawda? Strasznie go lubię, a ty?
Mel bardzo się zdenerwowała. Czyżby Kinga chciała wiedzieć, co o nim sądzi? Ale dlaczego? Może chce z nim chodzić i interesuje ją opinia przyjaciółki o wybranku? Albo on ją o to poprosił i nie wie, co zrobić?...
[IMG]http://i1.************/206cwee.jpg[/IMG]
- Hmm… Może być. Taki sobie. - odpowiedziała.
- Naprawdę? Przestań. - Dziewczyna bardzo się zmartwiła.- Naprawdę tak myślisz?
- Tak, naprawdę. - ucięła Malwina. - Skąd masz ten śliczny łańcuszek?
- Dostałam od Mateusza. - odparła Kinga.
Mel zatkało.
- Jak to? - spytała niezbyt miło.
- No bo byliśmy wczoraj w mieście i…
- Ach. - żachnęła się Malwina. - Nie tłumacz się.
- Ale my tylko…
- Och, nic się nie stało. Myślisz, że się przejęłam?
- Ale, Mel…
- Przestań, Kinga. Wiesz, co? I przypomniałam sobie, że nie mogę pójść z tobą na zakupy.
- Dlaczego? - spytała przyjaciółka.
- Muszę się pouczyć. Cześć!
Wychodząc z ubikacji, zauważyła Mateusza.
- Już idziemy? - spytał.
- Nie, dzisiaj nie mam nastroju. Pa! - ucięła.
Po jej policzkach spłynęły łzy. Dlaczego się łudziła, że Mati będzie jej chłopakiem? Przecież Kinga jest sympatyczniejsza, ładniejsza i bardziej doświadczona. A ona? Piegowaty gamoń. Może liczyć tylko na przyjaźń. A ten pocałunek? To nic. Pewnie zwykłe poddanie się nastrojowi chwili. Dla chłopaków to nic nie znaczy. A ona głupia się łudziła… Powstrzymała smutek. Postanowiła, że nie będzie płakać przez chłopaka. I zadawać się z Mateuszem i Kingą. Zresztą i tak, gdyby zostali parą, nie mieliby dla niej czasu. Byłaby zwykłym obciążeniem…Może przyjaźniliby się z nią. Ale tylko z obowiązku.
Kiedy weszła do domu, zobaczyła widok, który ją zszokował.
C.D.N...
  Odpowiedź z Cytatem