Odcinek 4 – „Magiczna tajemnica domu”
Edek poszedł do komórki Tosi. Jej karton był bardzo zniszczony. Początkowo pomyślał: „Sama go zniszczyła-niech teraz śpi na ziemi!”, ale wzięło go na litość. Pomyślał, że swojej kochanej Beci kupi jeszcze piękniejsze posłanko, a Tosi wymieni karton. Poszedł na zaplecze domu. Tam znalazł stertę kartonów. Wszystkie były zamoczone, potargane i zniszczone. Jeden był Bardzo ładny, nowy i zamknięty.

Otworzył go, a z niego wyskoczyły maleńkie przedmioty. Rzeczy zaczęły rosnąć. W końcu się zatrzymały i stały sobie spokojnie na trawniku. Ed obejrzał je dokładnie. Nie były bardzo ciężkie. Były wśród nich: kociołek wypełniony jakimś płynem, stół z dziwnymi przyrządami, niebieska, elektroniczna książka i czarna dziura.
Dziura została w ziemi, ale resztę przedmiotów nasz bohater wniósł do domu. Wymienił Tosi karton na nowy, ten po dziwacznych obiektach. Beci natomiast kupił luksusowe, kocie posłanie z baldachimem. Był dumny z siebie, że udało mu się kupić tak wspaniałe akcesorium dla ukochanej kotki. Wymienił jej nawet miskę i drapaczkę. Był na jej punkcie tak „szalony”, że nie pozwalał jej bawić się z innymi kotami, a nawet psami! Kochał ją tak jak kiedyś swoją zielonooką dziewczynę.
Był o nią zazdrosny, pilnował jej, a ona go porzuciła. Swoją kotkę Ed też kochał i pilnował. Tak bardzo kojarzyła mu się ona z jego byłą! Nie mógł zrozumieć, że może właśnie przez swoją chorobliwą zazdrość ją stracił... Edek nie myślał o tym. Poszedł do swojej sypialni.
Długo przyglądał się swoim nowym nabytkom. „Kto to tu zostawił?” Myślał gorączkowo Edi. Do czego to służy? Te przedmioty przepełniały go jakąś dziwną aurą... Próbował odczytać coś z niebieskiej książki, ale tylko kopnął go prąd. Podszedł więc do kociołka. Była w nim jakaś ciecz, ale nasz sim bał się sprawdzić co to. „Może to zwykła woda?” „A może nie?” Targały nim sprzeczne spostrzeżenia. Zakręcił korbką na boku kociołka. Woda zrobiła się fioletowa. Z naczynia zaczął wylatywać purpurowy dym. –Co to za ustrojstwo?! – krzyknął Edek krztusząc się dymem...