Odcinek 8
Ed chciał przytulić swoją nową kotkę, ale ona odepchnęła go.
- Idź sobie! Chcę się przebrać! – krzyknęła.
- Ależ ty wyglądasz ślicznie! – odpowiedział jej Edek.
- Ktoś taki jak ty mówi mi, że wyglądam ślicznie, więc muszę się przebrać!
- Nie rozumiem! – odparł Edward.
- Zrozumiesz. Kiedy się przebiorę. A teraz proszę Cię! Wyjdź. – Ed posłusznie wyszedł z pokoju zastanawiając się nad sensem tych słów, które przed chwilą wypowiedziała Becia
Beatka przebrała się w nowe ubranie. Próbowała przejść przez drzwi do pokoju Tosi, ale były zablokowane. Kopnęła w nie. Otwarły się. Jej oczom ukazał się mały pokoik ze słomianą podłogą.
- Tosia! Jak ty wyglądasz?! Zaraz będziesz taka jak ja... – wyszła z pokoju, a wraz z nią Tosia. Spoliczkowała Edka.
- To za moją siostrę! Zrobię to jeszcze raz, jeśli jej nie przemienisz w człowieka!
- To będę musiał zcierpieć, bo nie zamienię jej.
- Dobrze wiem, że masz jeszcze składniki! Zrobisz zaklęcie i zamienisz ją. – Betka krzyczała, ale nie mogła już nic zrobić. Edek wybiegł z domu i uciekł.
- Muszę działać! Muszę działać... – Becia popędzała się myślami. Poszła za dom. W stercie kartonów leżało to, czego ona szukała. Różdżka! Chwyciła ją pośpiesznie.
- Gdzie to ma koniec, a gdzie początek... Gdzie jest szafka ze składnikami?! Znowu muszę wszystko robić sama! – kiedy w końcu znalazła wszystko co potrzebne, postanowiła użyć machiny magii. Widziała parę razy jak Edward robił zaklęcia, więc nie było to dla niej nowością. Kiedy z kotła buchnęła fioletowa para poczuła ulgę.
- Tosiu! Podejdź tu. Zaraz skończą się twoje męczarnie. – brązowa kotka podeszła do siostry. Usiadła potulnie u jej nóg. – PRAWDZIWY PRZYJACIEL! – krzyk Betki rozdarł panującą w domu ciszę.
Kiedy opadły iskry oczom Beci ukazała się jej siostra w człowieczej postaci.
- Wyglądasz cudownie! – powiedziała Tosia.
- Ty też! Szkoda, że moje pierwsze „człowiecze” słowa nie mogły być tak milutkie. – i roześmiały się obie. Ich szczęście przerwał Edek, który widząc przez okna domu, że udała im się transformacja, przybiegł ile sił w nogach do chatki.
- Przygotowałem dla ciebie coś specjalnego, Beatko! – krzyknął i rzucił na nią złowrogie zaklęcie. Ono jednak odbiło się i trafiło w niego, powodując jego upadek.
- Ty! Ty okropna...! Wyjeżdżam! I nie wrócę! Nigdy!!! – wybiegł po raz ostatni z domu. Bez pożegnania czy spakowania. Po prostu odszedł.
- Nikt nie będzie za nim tęsknił! – odparła Becia, a Tosia przytaknęła jej, po czym obie opadły na kanapę, zmęczone wydarzeniami ostatnich dni.
TNK – To nie koniec ;-)