Odcinek 11 - Eliksir.
-Charles! Co to?! Eliksir?! - Jane wykrzyknęła radośnie.
Mężczyzna stał z butelką eliksiru w ręku. Dziewczyna nie do końca wiedziała, czemu on sie tak tajemniczo uśmiecha...
-Proszę, to dla ciebie. Wypij. - Zaczął Charles.
-Ale po co to?
-To jest Likantropina B. Dostałem jedną butelkę eliksiru od słóżb specjalnych. Wiesz... Mam znajomości.
-Czyli... Jak to wypiję... To już nie będę wilkołakiem? - Spytała niepewnie z uśmiechem na twarzy.
-Tak.
W tym samym momencie do pokoju wbiegła Aria. Spojrzała się na eliksir ze zdziwieniem, ale po chwili zrozumiała o co chodzi.
Jane bez namysłu wypiła zawartość buteleczki. Stało się z nią coś dziwnego. Poczuła poraz ostatni ten dziwny głód, po czym spojrzała na wszystkich z szeroko otwartymi oczami. Usłyszała kilka szczeknięć Arii. Koniec z rozmawianiem z psami. Uśmiechnęła się i pogłaskała swoją pupilkę. Nie wiedząc jak podziękować Charlesowi, za ten prezent, rzuciła mu się w ramiona. Cieszyła się, że już nigdy nie będzie musiała wałęsać się w nocy po okolicy, ale czuła jakiś dziwny żal w sercu.
-Jane... Ja... Chciałem cie zaprosić do restauracji, dziś wieczorem. - Szepnął Charles.
-Oczywiście, że pojadę z tobą. - Odpowiedziała z uśmiechem.
-Może być o 19:00?
-Jasne.
Resztę dnia Jane spędziła na bawieniu się z Arią i Silverkiem. Brakowało jej trochę umiejętności rozmawiania z "psowatymi".
-Jane... Pospiesz sie... - Charles ponaglał nienaturalnie długo szykującą się dziewczynę.
-No już... Chwila... - 10 minut po wypowiedzeniu tych słów Jane wyszła z łazienki.
Mężczyzna usiadł przy kierownicy, i skierował się do ekskluzywnej restauracji. Wszystko było tam urządzone na tyle niezwykle, że przywodziło na myśl odpoczynek w parku.
Po zjedzeniu naleśników flambirowanych, Charles wyjął z kieszeni małe pudełeczko. Otworzył je, i oczom Jane ukazał się śliczny złoty pierścionek.
-Jane... Wyjdziesz za mnie? - Mężczyzna spytał ją uroczyście.
Dziewczyna nie wiedząc co powiedzieć, bez słowa założyła pierścionek. Przypomniała sobie, ile przeszła razem z Charlem, i w jej oczach pojawiły się łzy szczęścia.
I to już koniec... Dziękuję wszystkim czytelnikom tego fotostory, za to, że byli ze mną przez cały ten czas... I tu mam prośbę do moderatorów: nie zamykajcie jeszcze tego tematu... chcę zobaczyć jeszcze kilka komentarzy oceniających całokształt
PS. Całe FS liczy 68 zdjęć

Mam zamiar napisać drugie, o innej tematyce.
Pozdro!