Cytat:
Napisał psujka
Ja dwa razy próbowałam raz nie wiedzialam że przyszedł i go nie wpóściłam a za drugim razem podalam obiad potem deser , ale nie moglam u trzymać rodziny przy stole bo mialam za duzy dom . I mi się nie udało 
|
rodzina nie jest potrzebna przy stole. wystarczy osoba ktora oprowadza. najlepiej jak sie dzieci bawia zeby nie zawracaly nam glowy.
tylko raz mi sie nie zdarzylo, ze dyrektor nie przyjal moich dzieci do swojej szkoly ale po prostu nie mogl sie ze mna dogadac. wszystko szlo dobrze az nagle za rozmowe zaczal dostawac ujemne punkty. po prostu roznica charakterow
moj przepis na udana rozmowe kwalifikacyjna jet taki:
(aha, nigdy nie mam jakos duzo zabawek czy polek z ksiazkami, nie wydaje mi siezeby to bylo konieczne, wystarczy normalny pokoj dla dziecka)
- o 16.30 robie homara (ewentualnie jak jeszcze nie umie to lososia) - to najdrozsze potrawy, dajace najwiecej punktow "glodu" i bardzo sie podobaja dyrektorowi. dyrektor z reguly ocenia to na 30-40 punktow
- po powitaniu dyrektora najpierw rozmowa o pracy, potem o szkole
- teraz czas na zabawianie goscia poprzez oprowadzenie go po domu (jezeli sa ladne tapety i dywan, okno i jakas lampa oraz sprzety pokazujace to co za rodzaj pokoju, zawsze sie podoba. wazne jest zeby miec kazdy rodziaj pokojuj czyli sypialnie, lazienka, kuchnia, salon, jadalnia i zagospodarowany teren na zewnatrz)
- nastepnie obiad z mila pogawedka
- po smacznym i wikwintnym obiedzie dyrektor jest juz z nami tak blisko ze mozemy sobie poplotkowac co daje nam (jezeli jest taka potrzeba) brakujace punkty
- i gotowe, nasze dzieci sa juz w szkole prywatnej
nie wiem czy to ma znaczenie, ale zawsze przyjmuje dyrektora w eleganckim stroju a dzieci maja przynajmniej kilka punktow umiejetnosci i szostke z plusem w zwyklej szkole
jezeli natomiast wprowadzam sie juz z jakimis dziecmi to dzwonie do dyrektora juz pierwszego dnia i zawsze sie udaje, nawet gdy stac mnie tylko na porzadna lazienke (tzn z samym kibelkiem i dobrym prysznicem, ale z oknem, kafelkami i lampa) i lodowke, szafke i kuchenke w kuchni, jedno lozko w jednej sypialni oraz z pustym salonem i jadalnia. nawet jak je tylko zapiekanki czy najprostszy obiad i to na stojaco, zawsze jest zadowolony. nie wiem, moze chce wesprzec biedna rodzine na poczatku zycia. (nigdy nie gram z kodem na pieniadze, bo co to za przyjemnosc)