View Single Post
stare 02.08.2007, 17:57   #43
Anastazja
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Spojrzenie jednym okiem...

Cytat:
Napisał Panna N.
Wybacz, ale nie mogłam sie powstrzymać... nie przesadzasz z emotikonami może?
Mogłaś chociaż napisać co sądzisz o opowiadanku.
Ciekawa jestem Twojego zdania.
W końcu jesteś jakby to napisać, "forumową koleżanką po fachu"

No dobra, jedziemy z kolejnym odcinkiem XDD

CZĘŚĆ V
Parada.


Dzień był słoneczny i pogodny. To ostatni dzień lata.
Od samego rana, razem z Zoomem kombinowaliśmy jakby się tutaj ubrać.
Podczas całych przygotowań, ubaw mieliśmy po same uszy.
Radość, szczęście i naprawdę dobra zabawa.

Oto krótki plan Parady w Dziwnowie, napisany przez Nerwusa, a więc proszę o wyrozumiałoś, bo to nerwowy sim.

O ósmej rano wymarsz spod domu Eryki, Droga Donikąd 50.
Proszę się nie spóźnić.
Paradę zaczynają i kończą Oliwka i Ofelia Zmrok.
Wędrujemy Drogą Donikąd i zabrania się skręcać w jakiekolwiek krzaki po drodze.
Eryka i Zoom oraz Nerwus i Lucjan Papużka, ponieważ Plac Elektryczny 1 jest na wysokości Drogi Donikąd 50, również wędrują na początku.
Zabrania się spożywania napojów wyskokowych przed dotarciem do domu Technika Zapylacz 9 Kowal.
Technik i jego żona, czekają na początek parady z ciepłą zupą i herbatą z rumem.
Na działkę Technika stawiają się wszyscy z domu Dziwak, ponieważ ulica Poszlaki 2 jest po drodze.
Na działce u Technika robimy co chcemy, ale nie żłopiemy rumu na umór, bo musimy dojść do Oliwki Widmo, czyli aż do Ślepego Zaułku 13.
I żeby mi nie było tak jak w tamtym roku, że połowa nie dotarła, bo padli z przedawkowania lemoniady.
U Oliwki Widmo, robimy co chcemy, ale dopiero po odprowadzeniu dzieci do domu.
Oliwka prosiła, żeby nie było tak, jak w tamtym roku, czyli zabrania się co następuje:
- nie można sikać na groby jej byłych mężów
- nie można nocować w wannie
- nie można przekopywać ogródka w poszukiwaniu zaginionej Arki.
Oliwka złożyła oświadczenie, że na jej działce nie ma zaginionej Arki, ani Grala, ani Dekalogu. Więc nie kopać.
Poza tym, można robić wszystko.
Parada kończy się o 3-ciej nad ranem pierwszego dnia jesieni.
Dziwne stroje są obowiązkowe.

Parada w składzie sześciu simów początkowych wyruszyła z pod mojego domu.

Tanecznym krokiem, przy muzyce, maszerowaliśmy wzdłuż ul Droga Donikąd.
Tańcom, śmiechom, wygłupom, nie było końca.
Na etapie pierwszego metra, Lucjana Papużkę zemdliło i musiał skorzystać z toalety.

Przyczyną jest początkowe stadium ciąży.
Kiedy Lucjan dołączył do szeregu, simowie zaczęli wędrować dalej.
Znów śpiewom, tańcom, wygłupom nie było końca. Bawiłam się cudownie.
Muzyka grała głośno.

Tanecznym krokiem, przemierzaliśmy Drogę Donikąd.


Tymczasem w domu Kowal, trwały pośpieszne przygotowania do przyjęcia pierwszych paradujących simów.
Niespodzianką okazał się fakt, że jeszcze tej nocy Technik, jego żona oraz córka z pierwszego zapylenia, zacierali ślady pierwszych oznak jesieni.
Zamiatali liście dziwiąc się, że w tym roku opadły tak szybko.

-Mówię wam – ględził Zapylacz – to te różnice pomiędzy porami roku na działkach, wszędzie jest lato, a tylko u nas jesień, szybko zamiatajcie, aby się nie wydało, bo Oliwka nam łby pourywa.

Szczęście, że zdążyli przed świtem.
Tak, że kiedy po dwóch godzinach swobodnej wędrówki dotarliśmy do domu Kowal, wszystko było gotowe.
Tam czekała na nas reszta Dziwnowa. Wszyscy wiwatowali, śpiewali, krzyczeli.


Wszyscy wyluzowani, śmiesznie poprzebierani, każdy był sobą.
Dzieci tańczyły lub biegały szczęśliwe.
Pierwszy przystanek u rodziny Kowal. Wszyscy się witali, ściskali, wypytywali o zdrowie i samopoczucie.

Technik zapraszał na poczęstunek i na tańce w ogrodzie.
Ja i Zoom byliśmy zajęci sobą. Razem czuliśmy się cudownie.
Ja czułam się tak, jakbym w końcu znalazła swoje miejsce na ziemi.
Poza Zoomem, świata nie widziałam. Wszędzie chodziliśmy razem.

Razem jedliśmy, piliśmy, tańczyliśmy.
Razem po około godzinie, wyskoczyliśmy do sypialni Loli Jedynak na mały numerek.

Zoom wyglądał tak lubieżnie i zwierzęco w przebraniu mistrza ceremonii.
Działał na mnie jak płachta na byka.
Baraszkowaliśmy na kanapie jakbyśmy byli nieokrzesanymi zwierzętami, całe szczecie, że nikt nas nie przyłapał.
Na dole simy się bawiły, jadły, odpoczywały.
Zaskoczeniem dla wszystkich, a szczególnie dla Oliwki, były niespodziewane zaręczyny Nerwusa i Paskala.

Zaraz po zaręczynach jeszcze długo tańczyliśmy. Skakaliśmy, bawiliśmy się, piliśmy rum.

Część paradujących simów zdążyła obejrzeć serial S jak Sim.

Tuż przed wyruszeniem do domu Oliwki, wszyscy zebraliśmy się na ulicy, i jeszcze długo tańczyliśmy zanim w końcu wyruszyliśmy.

I tak tanecznym krokiem, oszołomieni herbatą z rumem powędrowaliśmy pod dom Oliwki Widmo.
Zastał nas wieczór, kiedy dotarliśmy na miejsce.
Dzieci według planu zostały odprowadzone do domu.


Przed resztą, czyli nami była cała noc, aż do trzeciej rano.
Oliwka rozpaliła wielkie ognisko. Leszek Dziwak fundował zioła w wielkiej fajce.
Grała dzika muzyka. Wszystkie pary były sobą zajęte.
Atmosfera była gorącą, namiętna, nie do opisania.

Serce mi biło jak oszalałe, jakby chciało wyrwać się z piersi.
Odlot, zupełny odlot. Świata nie widziałam poza Zoomem i sobą.

Te uściski, pocałunki, ciągłe zapewnienia o własnej miłości, były wszechobecne.
Omalże nie kłóciliśmy się kto kogo bardziej kocha, uwielbia.

Świat wirował a my staliśmy w miejscu.
- Zrobiłabym dla Ciebie wszystko – zapewniałam.
- Zrobiłbym dla Ciebie wszystko – zapewniał – Chce spędzić z Tobą resztę swojego życia – mówił klęcząc.

- Oświadczasz mi się – zapytałam z niedowierzaniem, oszołomiona emocjami, trunkami, ziołami i bóg wie czym jeszcze.
- Jesteś moim aniołem – śpiewał – Moim natchnieniem, uwielbieniem, gestem, każdą pieszczotą jesteś dla mnie wszystkim – śpiewał radośnie.
Krzyknęłam i rzuciłam się mu w ramiona.

- Jesteś szalony, ale i tak Cię kocham. Pobierzmy się – szeptałam mu do ucha – Chce być Twoją żoną. Chce byś Twoja i tylko Twoja.
Czułam się jak na karnawale w Rio de Janeiro.
Na około mnie wszyscy byli we własnym świecie. Nikt na nikogo nie zwracał uwagi.
Trudno mi jest więc opowiedzieć co robili inni.

Po prostu, każdy był zajęty sobą. Oliwka miała już niezły odlot.

Jedną ciekawą rzecz pamiętam. Kiedy spożywałam pieczone ciągotki.

Oliwka stała za nami i krzyczała:
- Czas imprez się zakończył wiosna i lato przeminęło.
Czas jesieni i zimy to czas spokoju, rodzinnego szczęścia życzę wam, tego.
Życzę wam miłości i radości. Idźcie i rozmnażajcie się.

Cała ta gorąca, cudowna impreza dobiegała końca. Wszyscy rozchodzili się do domów.
Ja i Zoom szliśmy do siebie. Oliwka podobno zobaczyła ducha ale nikt jej nie wierzył.

Ognisko wygasło.
Szliśmy do domów, objęci, szczęśliwi, zakochani.
Odprowadziliśmy całą rodzinę Dziwak na Poszlaki 2.
W domu, Cecylia dostała bóli porodowych i urodziła cudowną dziewczynkę, Kornelię.

Razem z Zoomem nie mogliśmy się napatrzeć na maleństwo.

Noc szybko się kończyła, kiedy dotarliśmy do domu, byliśmy już strasznie zmęczeni.
Cała ta podróż, droga powrotna trochę nas ocuciła, przewietrzyliśmy się.
Za drzwiami sypialni, kiedy byliśmy tylko we dwoje, Zoom objął mnie i powiedział.
- Ja nie żartowałem, naprawdę pragnę abyś została moją żoną.

- Ależ ja Ci uwierzyłam, wiem że tak jest.
Jednak Zoom drugi raz uklęknął i jeszcze raz zaczął mnie adorować i prosić o rękę.
Spojrzałam na pierścionek. To tylko symbol pomyślałam.

A jednak ma takie znaczenie. Tej nocy było cudownie, byliśmy razem.
Już zawsze będziemy razem. Szczęśliwi. Zasnęliśmy razem.

Rano poprosiłam Zooma aby przeniósł do mnie swoje rzeczy.
- W sumie i tak już mieszkamy razem – powiedziałam

Zoom nie wydawał się zaskoczony.
Zaczęliśmy poranną toaletę, zmywanie makijażu.
Śniadanie. Wyjście do pracy. Codzienne życie. Jesień się rozpoczęła.

Minęło kilka dni, może tydzień może dwa.
Może miesiąc, może dwa???
Każdy nowy dzień był podobny do poprzednich dni.
Noc, ranek, śniadanie, praca, dom, nauka, noc, ranek, śniadanie, praca, dom, nauka, noc.
A gdzieś pomiędzy tym wszystkim nasze mijające się spojrzenie, buziak, słowo.
Szybkie pytanie nie czekające na odpowiedź:
„- jak tam? „
„spoko, a u ciebie?”
„spoko”


Plany o ślubie się zatarły.
Zmieniłam się, Zoom też się zmienił. Czy oby nie za szybko?
Jesień.
Czy to prawdziwa jesień, Naszego związku, życia, kochania?
Jak to ma tak wyglądać, to ja dziękuję bardzo.

c.d.n.

Ostatnio edytowane przez Anastazja : 02.08.2007 - 19:09 Powód: błędy -- min. patrz post Libby :)
  Odpowiedź z Cytatem