5
Szatynka usiadła na sofie i wyciągnęła nogi przed siebie, kładąc je na pufie. W trakcie tej czynności pozwoliła butom swobodnie opaść. Sięgnęła po telefon znajdujący się na stoliku i wybrała numer.
Cisza.
Przerwała połączenie i spróbowała ponownie.
- Słucham? – odezwał się głos po drugiej stronie.
- To ja. Nie przeszkadzam? Może jesteś w tej chwili zajęty?
- Nie bardzo, masz sprawę? – Widać było, że rozmówca jest nieco poirytowany telefonem.
- Tak. Chciałabym, abyś wyświadczył mi pewną drobną przysługę. – Mężczyzna cicho westchnął na dźwięk tych słów.
- W porządku, o co chodzi?
- Szukam informacji o Elizabeth Welkins. Byłabym wdzięczna, gdybyś przejrzał archiwum.
- Ok, nie ma sprawy. Jak tylko coś znajdę, dam ci znać.
Kobieta zakończyła rozmowę, a następnie sięgnęła po leżącego za poduszką pilota telewizyjnego. Włączyła lokalne wiadomości i oddała się przyjemności leniuchowania. Kątem oka spojrzała przez okno znajdujące się za odbiornikiem.
Coś jest z tą pogodą.
Z czasem, jak program informacyjny się rozwijał, wiatr nasilał na prędkości. Gałęzie drzew gubiły pożółkłe i zaschnięte liści ocalałe pod śniegiem. Na ulicach upodabniało się do jesiennych zawirowań. Roleta w oknie kuchennym coraz głośniej uderzała o szybę, toteż zirytowana kobieta wstała z ciepłego miejsca i zamknęła okno. Uczucie zimnego powietrza muskającego gołą skórę spowodowało, że dostała gęsiej skórki. Szybkim ruchem nałożyła sweter spoczywający na kuchennym krześle i powróciła do wygrzanej kanapy. Wiadomości skończyły się i jedynie zdążyła obejrzeć napisy końcowe.
Do frontowych drzwi ktoś nagle zapukał. Zaskoczona szatynka lekko podskoczyła. Nie spodziewała się żadnych gości o tej porze, a już tym bardziej tego dnia. Kobieta powstała, aby sprawdzić kto złożył jej wizytę. Powoli podeszła do frontowych drzwi i nacisnęła na klamkę, lecz natychmiast została wepchnięta do środka pod wpływem masywnego ciała. Nie zdążyła wypowiedzieć zdania, ponieważ na ustach poczuła dotyk pocałunku. Otworzyła oczy i ujrzała mężczyznę. Natychmiast odsunęła się od sylwetki.
- Stęskniłem się za tobą – wypowiedział z uśmiechem.
- Nie dzwoniłeś – odparła lekko znudzona.
- Wiem, wybacz. Byłem zajęty pracą.
- Układaniem książek? – kobieta parsknęła śmiechem. Mężczyzna poczuł się nieco urażony.
- Żebyś chciała wiedzieć. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile mamy pozycji.
- Oh, już dobrze. – Kobieta nachyliła się do delikatnego pocałunku. – Tak poza tym, co cię sprowadza w moje skromne progi?
- Musiałem cię zobaczyć. Zdałem sobie sprawę, że zbyt długo się nie widzieliśmy.
- Naprawdę? Marna wymówka.
Jaka szkoda, że nie mogę jej powiedzieć prawdy.
Kobieta przeszła do kuchni i otworzyła lodówkę. Wyjęła niewielkie opakowanie litrowego soku pomarańczowego i nalała połowę szklanki.
- Masz ochotę?
- Nie, dziękuję. Masz jakieś plany na wieczór? – zapytał z nadzieją.
- Hm... Sądzę, że nie. Pewnie spędzę resztę dnia przed telewizorem oglądając maratony filmowe.
- Mógłbym się przyłączyć? – mężczyzną nadal liczył na spotkanie. W tej jednak chwili zadzwonił telefon dotychczas leżący na kuchennym blacie. Wibrował przez dłuższy moment, w trakcie którego kobieta i mężczyzna wymienili się głębokim spojrzeniem w oczy. Dłoń szatynki sięgnęła po komórkę.
Mandy.
- Wybacz, ale w tej chwili muszę przeprowadzić ważną i poufną konwersację. – Dziewczyna zaakceptowała połączenie i nakazała przyjaciółce poczekać. Mężczyzna się zmieszał.
- Ok. Nie ma sprawy. Do zobaczenia kiedy indziej. – Zrezygnowany opuścił mieszkanie.
- Tak, słucham? Już jestem. – Kobieta przyłożyła telefon do ucha.
- Dzwonię w sprawie... No, wiesz.
- Tak, domyślam się. Byłaś w bibliotece? – zapytała szatynka.
- Dzisiaj po południu. Telefon nie jest odpowiednim narzędziem rozmowy.
- Rozumiem. Co powiesz na babski wieczór?
- Z miłą chęcią. Niedługo będę – odpowiedział głos w słuchawce.
~*~
W trakcie drogi powrotnej brunet głęboko rozmyślał. Ulice były puste, w okolicy nie było słychać odgłosów jadących samochodów, rozmawiających par ani bawiących się dzieci. Cisza. Nadchodził zmierzch, wyjątkowo pogodny wieczór. Zbyt spokojny jak na tę porę. Nastrój skłaniał do głębokich zamyśleń, nostalgii i powrotu do zapomnianych wspomnień. Dłonie mężczyzny spoczywały w kieszeniach spodni bez celu. Szedł z opuszczoną głową pełną rozmaitych myśli. Wyglądał na zagubionego i nieco zmieszanego. Postura jego ciała nie zdradzała jednak żadnych oznak zmartwienia. Z twarzy można było wyczytać opanowanie ducha i pewność co do racji swoich myśli.
Amanda. Mandy.
---------------------------------------------------------------------------
Ku mojej uciesze, nareszcie znalazłam czas na włączenie simów.

Zrobiłam zdjęcia i dokonałam niezbędnych poprawek w tekście. Niestety, nie mogę powiedzieć, kiedy ukaże się następny odcinek. Z pewnością będzie
dłuższy. Będę także starała się zmieścić w czasie nie dłuższym niż dwa tygodnie. Wiem, jak to jest, gdy się na coś ogromnie czeka.