I oto po dłuuugich oczekiwaniach przedstawiam wam wszystkim VII odcinek przygód Ellen. Kim jest ta zagadkowa kobieta zza drzwi? Kto wróci? Czytajcie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zamrożone Irysy
Odcinek VII- Kobieta zza drzwi
Twarz tej kobiety odbiła się w zielonych oczach Ellen.
Jej siwe włosy i zmarszczone brwi spowodowały nagły potok łez. Kobieta wpatrywała się w nią. Owa sytuacja była taka dziwna. Jakaś dziewczyna dzwoni do jej drzwi, a zaraz potem zaczyna płakać. Spojrzała się na Ellen z troską. Ellen zagryzła wargi i wyjęła z plecaka zdjęcie rodziców. Skierowała spojrzenie na matkę, potem na tamtą kobietę. Oparła się o ścianę domu. Puściła plecak i zdjęcie. Zaczęła płakać. Jak to było możliwe- czemu w drzwiach nie przywitała ją matka lub ojciec. Czemu ta staruszka, czemu ona?
- Czegoś chcesz dziecko?- podeszła tamta kobieta.
- Niech mnie pani zostawi, niech pani sobie stąd idzie!- krzyknęła.
- Ależ, dziecko to mój dom. Nie mogę z niego pójść. Poza tym czekam na kogoś- odpowiedziała kobieta. Stanęła naprzeciw Ellen.
- Nie! To dom Woods’ów! To dom Woods’ów! Gdzie oni są? Gdzie!- wrzasnęła Czarna na tamtą kobietę. Siwo-włosa pani odskoczyła od niej odruchowo.

- Kim Ty jesteś dziewczynko! Wracaj do domu!- przestraszyła się.
- Jestem Ellen Woods- pisnęła- Proszę niech mnie pani zawiezie do sierocińca. Droga wolna!
Kobietę jakby nie interesowały tamte słowa, złapała się za głowę i powiedziała:
- Powiedziałaś: Ellen Woods? Ellen?- kobieta zemdlała.
- O nie!- pomyślała Ellen. Wzięła kobietę za ręce i przyciągnęła do domu. Nalała zimnej wody do szklanki i chlusnęła tą wodą na tamtą kobietę. Nic się nie działo. Dziewczynie zrobiło się gorąco, znów chlusnęła wodą. Kobieta się obudziła. Usiadła na fotelu. Zaczęła płakać, podeszła do Ellen i pogładziła ją po włosach, a następnie przytuliła.
- Kochanie myślałam, że…już nigdy Cię nie zobaczę. Ellen to JA Twoja babcia. Babcia Klara- powiedziała staruszka i uśmiechnęła się przez łzy.
Czarną zamurowało, to była jej babcia? W końcu ktoś kto ją kocha? Znalazła rodzinę? Nie mamę, ale chociaż babcię!
- Ja nie wiem, nie wiem co powiedzieć.
- Po prostu powiedz „babciu”- uśmiechnęła się staruszka i pocałowała Ellen w czoło.
- B-babciu!- krzyknęła uradowana- Babciu, babciu. W końcu, w końcu rodzina.
Pani Klara zasiadła w fotelu, a Czarna klęknęła przed nią. Popatrzyła się w jej oczy. Wiele myśli kłębiło jej się w głowie, gdzie dziadek, mama, tata. Czy może obejrzeć dom? Gdzie jest jej pokój? Czy są jakieś zdjęcia z jej dzieciństwa? I czy tęsknili za nią tak jak ona za nimi.
Pomimo tego, że odnalazła kogoś z rodziny- czuła się dziwnie i niezręcznie. Ellen odsunęła się od babci i wstała. Pokrążyła po pokoju, jakiż on był inny.

- Rozumiem Cię dziecko- powiedziała stara kobieta- Ja też bym chciała dom obejrzeć, w którym się urodziłam. Kochana Ellen, wnuczko Ty moja! Jeżeli coś Cię trapi, to powiedz. Posłuchaj, czy chciałabyś zobaczyć dom?
Ellen znacząco kiwnęła głową.
- Tak, właśnie chciałam się zapytać.
Babka wstała z fotela. Poklepała Ellen po ramieniu i zaczęła opowiadać:
- No więc…Hmm zacznijmy od tego, że nie wiem od czego zacząć! Chociaż, już wiem. Twoi rodzice zamieszkali tu po zaręczynach. Tutaj też wzięli ślub, z tyłu domu stoi ich łuk weselny. On miał…ty miałaś. Twoi rodzice tyle sobie obiecali z tym domem…A w tym łuku ty miałaś wziąć ślub.
- Ślub?- Ellen przypomniała sobie Julka. Julek pewnie szczęśliwy-nie jestem mu już ciężarem.
- Tak, ale wróćmy do historii domu- zwróciła się babcia- Ten salon jest salonem w którym kochali przebywać Twoi rodzice. Szczególnie moja córcia, Ewelina. To miał być taki rodzinny zakątek. Kominek, kanapy. Szczególnie ważne są zdjęcia na kominku, chociaż tych zdjęć już nie ma. Ty na nich byłaś. Twoje pierwsze słowo, czekolada i Ty w święta- oczy jej się zaszkliły. Podeszła do kominka i dotknęła kominek ręką.
- Chodźmy teraz zobaczysz kuchnię i jadalnię- powiedziała babcia Klara i przeszła przez łuk do następnego pokoju.
Dziewczyna pośpiesznie odłożyła kwiatek na miejsce i pobiegła za babcią. Kuchnia była mała, ale jakże przytulna. Była orzechowo – biało - niebieska.
- Twoja matka kochała niebieski kolor- sprostowała babka Klara- To ona zaprojektowała tę kuchnie. Jadalnia była taka sama jak kuchnia-bynajmniej w tej samej tonacji. Zapłakała gdy zobaczyła niebieskie krzesełko dla małych dzieci. To było jej krzesełko! Ono jeszcze tu jest!

- A tutaj Ellen Twój pokój- powiedziała babcia i otworzyła Ellen drzwi. Nie weszła za dziewczyną. Chciała ją zostawić na chwilę samą. Czarna stanęła na środku pokoju. Gdy drzwi się zatrzasnęły nie wytrzymała i płakała. Płakała i oglądała, dotykała każdej rzeczy. Każdej która była w tym pokoju. Jej łóżeczko-mały kojec, niebieski. Jakże, Ellen chciała zobaczyć teraz matkę i ojca. Spojrzała po całym pokoju i płacząc wybiegła z pokoju do ramion babci. Przytrzymała się kurczowo babcinej sukienki i płakała. Klara Krytkacz przytuliła Ellen i mruknęła do niej:
- Ellen kochanie, nie płacz. Nie płacz.
- Baaabciu, ale ja chcę do maaamy i do taaaty. Gdzie oni są babciu? Gdzie?- popłakiwała Czarna i spojrzała się w górę w oczy swojej babci.
- Twoi rodzice…ech…słoneczko chodź, położysz się. Zrobię ci herbatki, a potem Ci wszystko powiem, dobrze?- powiedziała babcia i przytuliła dziewczynę. Zaprowadziła Ellen do następnych drzwi, była to sypialnia jej rodziców. Położyła się na miękkim łóżku i zasnęła.
Ellen nie wiedziała kiedy, może godzinę, może minutę później do pokoju weszła babcia z kubkiem gorącej herbaty. Położyła go na szafce nocnej. Ellen spojrzała na tą szklankę, a potem na drugi taborecik na którym stały „Zamrożone Irysy”
- Ellen, po tym jak Twoi rodzice, nie znaleźli cię rano w łóżeczku…Twoja mama popadła w histerię nie chciała nigdzie iść ciągle mówiła: „Ja czekam na moją córusię” W końcu zaczęła dostawać dziwne listy, musiała się wyprowadzić. Ewelina i Seweryn wyprowadzili się z Mensual. Twoja mama kazała mi tu na Ciebie razem z Twoim dziadkiem czekać. Mój mąż umarł kilka lat później. Zostałam sama w tym domu i czekałam na Ciebie. I w końcu się zjawiłaś…- zakończyła ze łzami w oczach babcia.

- A rodzice, gdzie oni teraz są?- zapytała się Ellen.
- J-ja nie wiem. Nie wiem kochanie- odpowiedziała jej babcia.
W tym momencie do zadzwonił dzwonek do drzwi. Klara odeszła i poszła otworzyć. Ellen wyjrzała przez okno kto to był.
- Julek!- powiedziała z radością. Ellen ujrzała jak Julek wymija szybko jej babcię i pędzi do niej na górę.
- Ellen! Musisz uciekać, szybko! Już wiedzą, że tu jesteś! Wiedzą to i tu idą!- krzyknął Julek wpadając do pokoju. Zdyszany oparł się o drzwi.
- Ellen, nie udało mi się go zatrzymać…Znasz go?- histeryzowała babcia Klara.
- Tak znam, to mój dobry przyjaciel. Pomógł mi uciec- odpowiedziała babci Ellen- Babciu szukają mnie musimy uciekać…
Nagle wszyscy usłyszeli dzwonek do drzwi.
- O nie to na pewno oni- powiedziała Ellen.
- Chyba tak, poczekaj Ellen otworzę- mruknęła babcia i poszła na dół. Julek wszedł do pokoju i zaczerwieniony powiedział:
- Przepraszam Cię Ellen, za to że Cię wtedy zostawiłem.
- Nie szkodzi Julek- powiedziała oblewając się szkarłatnym rumieńcem.
- Muszę Ci coś ważnego powiedzieć, ja Cię…- Julek nie dokończył, bo do pokoju weszła babcia Klara.

- Miałeś rację młodzieńcze! Oni szukają Ellen!- krzyknęła przerażona babcia Klara i pośpiesznie wyciągnęła z szafy walizkę mówiąc: - Ellen jedziemy do Dziwnowa, będziemy szukać Twoich rodziców u drugich dziadków. Tylko, chyba musisz się obciąć.
- Co? Nie babciu proszę, ja je tak długo zapuszczałam…babciu, mogę je zakręcić- jęknęła Ellen wystraszona.
- No dobrze Ellen to ty idź i zakręć sobie te włosy, a ja spakuje najpotrzebniejsze rzeczy i jedziemy na lotnisko- odpowiedziała ciepło babcia Klara. Wrzuciła tam kilka bluzek i spódnic. Wtedy właśnie Ellen się przypomniało, że ma tylko jedno czyste ubranie.
- Babciu, ja nie mam czystych ubrań…ja pójdę je uprać.
Babcia Klara znacząco kiwnęła głową. Ellen wyszła na korytarz, obok niej stanął Julek i powiedział:
- No więc, żegnaj Ellen. Nigdy Cię nie zapomnę.
- Czemu żegnaj. Nie martw się nie znajdą mnie. Jeszcze się kiedyś spotkamy, obiecuję.
- Mam nadzieję, Ellen. Bo Ellen ja Cię, ja Cię kocham.
Wtedy Julek podszedł do niej i pocałował ją. Ellen zamurowało. Wtedy ona mu odpowiedziała:
- Ja Ciebie też Julek, na pewno jeszcze się zobaczymy.

Po tych słowach, Julek wyleciał z domu Woods’ów. Ellen poczuła jak łza spływała jej po policzku. Była to łza szczęścia – zdarzała się ona tak rzadko. Bynajmniej u Ellen. Czarna poszła w końcu do łazienki. Włączyła wodę i wrzuciła czarną sukienkę, różowy komplecik i dodała proszku do prania. Pomieszała wodę rękoma i spuściła wodę z wanny. Następnie wzięła prysznic i znów je spłukała.
- Jak ja mam to wyprać? No trudno, będzie tak jak jest- powiedziała Ellen i wyjęła ubrania.
Następnie stanęła przed lustrem i spojrzała w swoje odbicie. Wyglądała dziwnie, potargane włosy – jak dawno ona ich nie czesała. Usta i oczy pełne blasku. Ellen wzięła do ręki grzebień i zaczęła zmieniać swój image. Po dwudziestu minutach prostowłosa Ellen została kręconą czarną dziewczyną.
- Ślicznie wyglądasz- powiedziała babcia wchodząc do łazienki. Ellen podskoczyła i odwróciła się do babci.

- Babciu, wystraszyłaś mnie- uśmiechnęła się Ellen.
- Przepraszam Ellenuś, posłuchaj ja już nas spakowałam. Zamówiłam już taksówkę, bierz swoje rzeczy i uciekamy czym prędzej.
- Ja, dobrze już babciu…- mruknęła Ellen i spakowała mokre ubrania do torby-reklamówki.
Zapakowały to do walizki, i gdy zobaczyły taksówkę, szybko zbiegły na dół. Otworzyły drzwi do taksówki i pojechały na lotnisko. Ellen nigdy jeszcze nie była na lotnisku, więc samoloty, które odlatywały była pod wrażeniem. Gdy tylko wyszły z taksówki. Szybko pobiegły oddać bagaż i wejść na pokład. Uporały się ze wszystkim w 20 minut. Gdy w końcu Ellen stanęła jedną nogą na pokładzie samolotu, niepewnie weszła dalej. Usiadła na swoim miejscu, a obok niej usiadła jej babcia.
- Ellen, znajdziemy ich...- pocieszyła wystraszoną Ellen babcia. I wtedy samolot wystartował w przestworza.
CDN
~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję, że odcinek się podobał...Wyrażajcie opinie...