View Single Post
stare 11.12.2007, 18:17   #12
Simona
 
Avatar Simona
 
Zarejestrowany: 11.11.2007
Wiek: 30
Płeć: Kobieta
Postów: 169
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: "Spojrzenie na czas"

Dziękuję za pozytywne komentarze. Tymczasem daję kolejny odcinek. Mam nadzieję, że was zaciekawi.

"Spojrzenie na czas" Odc. 4
Dama z Papużką

Obudził mnie kubeł lodowatej wody. Usłyszałam głos Stefani:
- Wstawaj panienko! Już świta! Ubieraj się i idziemy na pole. I lepiej to zjedz.
Zaspana ujrzałam jak dziewczyna wychodzi. Na stoliczku leżała zeschła i twarda bułka. No trudno. Byłam okropnie głodna. Gdy wyszłam z pokoju rzekłam:
- Musimy tak wcześnie wstawać?
- Oj, nie marudź i chodź. Jesteś gotowa?
- Prawie. Powiesz mi gdzie jest łazienka?
- Łazie… co? Chodzi ci o… klozet?
- Tak.
- Przed domem w budce.



Zeszłam ze Stefanią na dwór. Okazało się, że dom stał na skraju lasu. Koło wejścia była studnia, drewno i topór. Potem poszłyśmy „na tyły” gospody. Stała tam dosyć duża, kamienna chata, a za nią rozpościerały się iglaste drzewa. Po kilku krokach zobaczyłam malutką budkę.
- To tutaj. Idź zrób swoje, a ja poczekam przed domem – rzekła Stefania, po czym odeszła.
W środku chatki była jedynie „ duża, drewniana miska” służąca jako wanna oraz dziwne pudełko z dziurką w środku. To pewnie był ten wychodek.



Później ja, Stefania i pan Hierfit odbyliśmy drogę w kierunku pól. Znajdowały się za wioską, która była oddalona od gospody, więc mieliśmy szmat drogi do przebycia.



Z czasem doszliśmy. Ujrzałam hektarowe pola, które były prawie skoszone. Kosy mieli tylko niektórzy mężczyźni, a my musiałyśmy uwijać się rękoma. Nie powiem, było to żmudnym zajęciem, a godzinna praca mnie wyczerpywała.
O około dziesiątej słońce już mocno przypiekało. Pot spływał mi z czoła, a kości strzelały. Czasem siadałam i odpoczywałam. Co mogłam powiedzieć? Ja z natury leniwa osoba. Nic. Bałam się, że skończę na dworze z zimną glebą pełną robactwa do spania.
W końcu słońce przeszło w górowanie i wszyscy wracali na obiad.
- Nareszcie! Myślałam, że będzie to trwać wiecznie! – mówiłam w drodze powrotnej.
- Ech! Przyzwyczaisz się – powiedziała Stefania.
- Ledwo idę! Wiesz jak mnie plecy bolą! Och! Obiad, nareszcie, jestem taka głodna. Nie najadłam się tą twoją bułką.
- To nie moja wina. Nie mogłam cię w ogóle obudzić. Wstałaś w ostatniej chwili.
- Stefaniu… - rzekł pan Hierfit odwracając się do nas.
- Tak, tato.
- Pamiętaj, że pod koniec zbiorów przyjedzie Dama z Papużką. Musimy zrobić dobre wrażenie.
- Tak pamiętam.
- Dama z Papużką? – spytałam Stefani.
- Wczoraj ci o niej mówiłam. To nasza pani i właścicielka papugi oraz pól. Zbierzemy plony pewnie w tydzień, więc wtedy ją spotkasz.



Tak, za tydzień miała przyjść owa Dama z Papużką. I przyszła. Do tego czasu polubiłam Stefanię, a ona mnie. Praca w polu nie do końca mi weszła w nawyk. Natomiast jedzenie często mnie obrzydzało. Jadłam tylko po to aby się nakarmić, ale z wielką niechęcią.
Lewa, prawa. Lewa, prawa. Widzisz jak się rusza. Każda sekunda. Czas chodzi i się rusza. Czas spędzony przy zbiorach, ręcznych zbiorach.



Bim, bam. Bim, bam. Papuga zaczęła wrzeszczeć: „ Dwunasta, obiad! Dwunasta, obiad!”. Pan Hierfit podszedł i zabrał krzyczącą Eleonorę na ramię. Pani Marianna krzątała się po kuchni, a Stefania poprawiała fryzurę. Usłyszałam pukanie do drzwi. Pan domu podszedł do nich i je otworzył. Potem reszta domostwa (ja, Stefania i gospodyni) doszła do gospodarza.



W progu stała dziwnie umalowana kobieta w dużej sukni i ciekawej fryzurze. Ręce trzymała przy pasie, tak jakby coś tam trzymała. Eleonora głośno zawrzeszczała na widok pani.
- Witamy! Eleonora dawno Damy nie widziała – rzekł pan Hierfit i wyciągnął papugę do kobiety. Ta natomiast rzekła:
- Nie tym razem, wybacz Grego. Do pokoju chcę pierw na chwilę pójść.
Mówiła tonem, barwą i rodzajem głosu bardzo wyszukanym jak wiele zamożnych i bogatych ludzi w tych czasach. Stefania zaprowadziła damę do jej pięknego pokoju. Po chwili obie wróciły. Kiedy Dama z Papużką usiadła papuga dziobała ziarno w klatce. Przez chwilę wszyscy wymienili się spojrzeniami.
- Kochanie, idź nalej herbaty – powiedziała pani Hierfit do córki.
Stefania i ja przeszłyśmy do nie za dużej kuchni. Nic nadzwyczajnego: palenisko z kotłem, jakieś blaty na całą kuchnię, pojemniki z herbatą, tóżne produkty spożywcze,… To co średniowieczna kuchnia gospody powinna mieć.
- Mogę się mylić, ale sądzę, że Dama z Papużką coś ukrywa – powiedziałam, podczas gdy Stefania przygotowywała napój.
- Co chcesz przez to powiedzieć? – spytała.



- Widziałaś co ona trzymała pod suknią? Na pewno coś tam miała! Bo po co szłaby do pokoju?
- Przestań, nie znasz Damy. Zresztą jest z bogatej rodziny, a my jesteśmy z biednej. Nic dziwnego, że zawsze coś ma. Na pewno to były jej kosztowności!
- Może i masz rację. Mimo to muszę się dowiedzieć co to takiego!
- Co zamierzasz?
- Hmm… Wieczorem zakradnę się do jej pokoju…
- Co?! Chodzi ci o kradzież?! O nie! Nie dość, że u nas mieszkasz to jeszcze zamierzasz… Wiesz, że mogą cię wsadzić do lochów!
Wtedy głowa mi opadła. Lochy to ostatnie miejsce jakie bym zwiedziła w średniowieczu. Mogą być ciemniejsze i zimniejsze niż jak podają w książkach historycznych. Kompletnie zapomniałam, że więzienia też tu istnieją.
Herbata była gotowa. Stefania podała rodzicom i Damie z Papużką, a potem usiadła ze mną przy drugim stoliku. To była nietypowa, gospodarcza rozmowa dorosłych, średniowiecznych ludzi.



My siedziałyśmy cicho zgodnie z etykietą, zatopione w myślach. Myślałam o rodzicach. Czy się martwią? Głupie pytanie. Oni się jeszcze nie urodzili! Mimo to zaczęłam trochę tęsknić do mamy i taty. I jak to będzie z tym czasem? Zaraz, jeśli w XXI wieku zniknę w lustrze to zaczną mnie szukać. Na pewno! Potem zacznie się dziwny cykl wydarzeń. To znaczy, że skończę życie. I tu i tam. A raczej i dziś i jutro. Dwa życia! Tak wiele myślałam o tym wszystkim, do czasu…



Rozmowa się skończyła. Godziny szły nieubłaganie długo. Całe wieki! Na obiad dostałam talerz kartofli ze skwaśniałym mlekiem. Potem była męcząca droga na pole… pana Hierfita i Damy z Papużką. Natomiast ja zakradłam się do jej pokoju. Zapewne Stefania mnie widziała. Mój wzrok przykuwało lustro. I znowu przypomnieli mi się rodzice. Wrócić? Hmm… a rodzina Hierfit? To mili państwo. Nie mogę ich opuścić. Zresztą pozostaje sprawa tajemnicy Damy z Papużką.



Rozejrzałam się. Jest! Okazało się, że stojąca na stoliczku szkatułka była nową rzeczą w pokoju. Spróbowałam ją otworzyć. Nic. Ani drgnęła.



- Można wiedzieć co tu robisz? – usłyszałam głos spod drzwi.
Ujrzałam Stefanię z gniewnym spojrzeniem.
- Zobacz. To szkatuła. To na pewno jest szkatuła. To jest tajemnicą.
- Ile razy mam powtarzać, że to bogactwo Damy z Papużką – mówiła.
- Och! Proszę cię! Chodź ze mną w nocy i… - powiedziałam.
- …zabierzmy szkatułkę dla siebie? – dokończyła Stefania. – Wiesz, że to grzech.



Chciałam już coś powiedzieć, ale trochę mnie zatkało. Po chwili przypomniałam sobie, że ludzie średniowiecza byli pobożni.
W nocy mimo tych przekomarzań, Stefania dołączyła do mojej akcji. Wszyscy już dawno spali. Tylko nie my. Poszłyśmy do pięknych drzwi i nacisnęłyśmy klamkę.
- Co jest? – zapytałam ze zdziwienia.
- Nie rozumiem ciebie – powiedziała do mnie Stefania.
- Pytam, dlaczego drzwi się nie chcą otworzyć?
- Aaa… No cóż,… ee… Dama z Papużką zawsze zamyka pokój na noc, wspominałam?
- No nie! – rzekłam zrezygnowana.
Drzwi się nie otwierały. To był teraz problem – znaleźć inne wyjście, a raczej wejście. Miałyśmy szczęście, że gałęzie drzewa obok gospody wpadały przez okno do pokoju Damy z Papużką.



Wspięłyśmy się na gałęzie brzozy i wskoczyłyśmy do pomieszczenia. Powiem, że dziwnie się wspina w sukni. Dama spała. Podeszłam do stolika i wzięłam ostrożnie szkatułę.
- Masz tą szkatułę? – spytała Stefania.
- Tak. Chodź, bo Dama może się obudzić – powiedziałam.
Przechodzenie z okna na brzozę było prawie udane. Gdy tylko Stefania kucała na gałęzi, a ja na oknie za mną rozjaśniało światło. Obejrzałam się i zobaczyłam Damę w bogatej koszuli ze świecą w ręku.
- Macie poważne kłopoty, panienki!



------
Jedna uwaga - co do tej sukienki Magdy to miałam z nią kłopoty, więc jeśli coś na zdjęciu nie wyszło to tylko błąd sukienki. Proszę aby się jej nie czepiać.

Ostatnio edytowane przez Simona : 14.12.2007 - 11:14
Simona jest offline   Odpowiedź z Cytatem