View Single Post
stare 19.12.2007, 16:34   #5
Oskikop
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Tajemnice z życia Simowa

Ale ja mam dobra pamięć zapomniałem napisać, że to moje pierwsze fotostory.
Po przeczytaniu kilku fotostory postanowiłem zapożyczyć z nich kilka pomysłów (mam nadzieje że autorzy tych fotostory nie będą urażeni), więc zapraszam do czytania. Chodzi mi oczywiście o te znaczki <^(*)^>

Tajemnice z życia Simowa, odc.2:

Poranny blask słońca spłynął na twarz kobiety. Przebudziła się. Zaspana zeszła do kuchni ugotować posiłek, który był jej ostatnim przed wyjazdem. Po sytym śniadaniu wzięła mapę, aby zaplanować trasę podróży. W końcu redakcja gazety, w której podano szokujący dla niej artykuł, była daleko stąd, w Simcity. Gdy przyszła pora się pakować, kobieta z zapałem przystąpiła do tej czynności. Nagle przypomniało jej się, że miała zadzwonić do swojej najlepszej przyjaciółki, pani Krawiec, aby ta zaopiekowała się jej kotem na czas wyjazdu.
Umówiła się z nią na szóstą nad ranem. Z braku innych czynności postanowiła posprzątać dom przed przyjściem przyjaciółki. Po około godzinie usłyszała dzwonek do drzwi.
Ujrzała Joannę:
-Dzień dobry Aleksandro.
-Witaj.
-To do kiedy mam się zająć twoim kotem?
-Do dwudziestej.
-Dobra, nie ma sprawy.
-W razie kłopotów dzwoń.
-Jasne.
-Tu masz klucze. Czuj się jak u siebie w domu.
-A tak z ciekawości, to po co jedziesz do Simcity?
-Powiem ci jak wrócę, dobrze?
-Dobrze. No to cześć.
-Cześć.
[IMG]http://i3.************/7xnp9tw.jpg[/IMG]
Wsiadła do samochodu i odjechała.

<^(*)^>

Czas przewidzianego przez nią dojazdu już dawno minął, a ona utkwiła w korku, więc postanowiła zatrzymać się na chwilę na stacji benzynowej. Poszła do małego baru koło stacji. Gdy tam weszła, nie było nikogo z wyjątkiem barmanki majstrującej przy kranie. Wychyliła się nad ladę sklepową , aby lepiej się jej przyjrzeć. Była to młoda dziewczyna o rudych włosach i ciemnobrązowych oczach. Ubrana była w typowe robocze ubranie, z boku miała przypięty pasek z narzędziami. Kobieta zagadnęła:
[IMG]http://i12.************/7wh5009.jpg[/IMG]
- Nie przeszkadzam?
- Nie, proszę usiądź, zaraz podam pani herbatę.
- A nie ma kawy?
- Nie, niestety nie.
- No trudno, to poproszę herbatę.
- Gotowa, proszę.
- Dziękuję.
- A może chce pani obejrzeć telewizję?
- Tak chętnie.
- „Na drodze Simowo-Simcity powstał karambol. Właśnie łączymy się z naszym prezenterem” (telewizja).
- ''Przyczyna karambolu jest jeszcze nieznana, ale najprawdopodobniej była to wina cysterny która wpadła w poślizg na skrzyżowaniu. Ten karambol jest największy od dwudziestu lat. Zginęło dziesięć osób, a rannych jest jedenaście. Dziękuję za uwagę. Franciszek Jabłecznik”. (telewizja).
- „Jak się dowiedzieliśmy, karambol jest straszny, a droga będzie dostępna do przejazdu dopiero jutro”. (telewizja).
Dziewczyna szokowana tą wiadomością natychmiast wyłączyła telewizor:
- O mój Boże, o mało co nie zginęłam, na całe szczęście skręciłam tu do baru!
-Miała pani wielkie szczęście, a skoro droga jest zamknięta do jutra, może pani tu przenocuje? Mamy kilka wolnych miejsc.
- Tak, z chęcią, a ile za to zapłacę?
- Dwadzieścia złotych plus wyżywienie.
- Proszę, tu są pieniądze.
- Niech pani weźmie klucze.
- Dziękuję, a który to pokój?
- Numer trzynaście.
Kobieta wyszła i skierowała się ku pokojowi.

<^(*)^>

Weszła do małego mieszkanka. Znajdował się tu jeden pokój i łazienka.
Pokój był skromny, ale przytulny. Znajdowały się w nim najważniejsze rzeczy: łóżko, szafka na ubrania, malutka lodówka, stolik, dwa krzesła i kuchenka mikrofalowa. Łazienka była bardzo sterylna, cała była wyłożona zielonymi kafelkami. Był tu tylko prysznic i sedes.
Po obejrzeniu mieszkania kobieta padła na łóżko ze zmęczenia. Zanim zasnęła, spojrzała na zegarek. Była pierwsza w nocy. ''Pewnie Alicja jest na mnie wściekła, że mnie jeszcze nie ma. Trudno, zadzwonię do niej z samego rana”- pomyślała i zasnęła po dniu pełnym wrażeń.
[IMG]http://i5.************/6twimqb.jpg[/IMG]

<^(*)^>

Kiedy się obudziła, spojrzała za okno. Było jeszcze ciemno. Wstała i otworzyła lodówkę. Praktycznie nic tam nie było oprócz sałatki, na myśl której robiło się niedobrze.
Skoro nie było nic zdatnego do jedzenia, poszła do baru. Tym razem nie było tam jednak rudowłosej dziewczyny, tylko właściciel baru Beniamin Kowadło. Kobieta zapytała:
- Przepraszam, ale gdzie podziała się barmanka, która była tu wczoraj?
- Ma dzisiaj wolne.
- A komu mam zapłacić za nocleg?
- Niech pani mi zapłaci.
Nie kontynuowała dalej rozmowy, ponieważ zauważyła, że mężczyzna nie był zbyt miły.
Nawet nic nie zjadła, tylko poszła zabrać rzeczy, które zostawiła w pokoju.

<^(*)^>

Gdy była już na parkingu przed stacją postanowiła jeszcze zadzwonić z miejscowej budki telefonicznej:
- Halo.
- Cześć. To ja, Aleksandra.
- Aleksandra!? Ja cię kiedyś chyba uduszę, martwię się o ciebie od wczoraj.
- Naprawdę przepraszam, ale droga była zakorkowana przez cały dzień.
- No dobra, już nic nie szkodzi.
- Jeszcze raz przepraszam, a jak tam mój kot?
- Dobrze, nie było z nim większych problemów.
- To wspaniale, ale muszę już kończyć.
- No to cześć.
Wsiadła do samochodu i ruszyła. Droga upłynęła szybko i przyjemnie. Po dotarciu do biurowca, w którym znajdowała się redakcja, była lekko zdenerwowana. W końcu odważyła się wejść do budynku.

<^(*)^>

Idąc przez liczne korytarze mijała biznesmenów, klientów i sprzątaczki. Wydawało jej się, że wszyscy patrzyli na nią dziwnym wzrokiem, przez co czuła się zagubiona. Po dłuższej chwili dotarła do drzwi, za którymi znajdowała się redakcja. Zapukała i odtworzyła. O dziwo, nikt nie zwrócił na nią uwagi, więc zagadnęła recepcjonistkę:
- Przepraszam, ale czy mogłabym widzieć się z pani szefem?
- A jest pani umówiona?
- Nie.
- Więc pani się z nim nie spotka.
- Ale to naprawdę ważne.
- Wszyscy tak mówią.
- Proszę, to jest bardzo ważne.
- No już dobrze, ale tylko na chwilę.
- Dziękuję.
[IMG]http://i14.************/6sv5a3a.jpg[/IMG]
Kobieta weszła do gabinetu, powiedziano jej, że szef zaraz przyjdzie. Gdy wreszcie się pojawił, zaczęli rozmawiać:
- To w jakiej pani sprawie?
- W sprawie artykułu o Pani Hatwild.
- A dokładniej.
- Chciałabym dowiedzieć się kto go napisał.
- A jest pani kimś z rodzinny?
- No, nie za bardzo.
- To nie mogę powiedzieć pani zbyt wiele.
- A co pan może powiedzieć?
- To, że artykuł wygrał w konkursie „Każdy może być dziennikarzem”
- A na czym ten konkurs polegał?
- Czytelnicy wysyłali do nas swoje prace, a my wybraliśmy najlepszą.
- A jak możecie potwierdzić informację zawarte w tym artykule?
- Sprawdziliśmy to.
- A kto nadesłał artykuł?
- Praca była anonimowa.
- Dobrze, tyle mi wystarczy.
[IMG]http://i3.************/6l3kqbr.jpg[/IMG]
Wyszła z redakcji. Już kierowała się ku windzie, gdy nagle zaczepił ją chłopak.
- To chyba pani pytała o ten artykuł?
- Tak ja.
- Więc mogę pani udzielić więcej informacji, tylko niech pani pójdzie ze mną do parku miejskiego.
- Dobrze pójdę.

<^(*)^>

Gdy byli już w parku chłopak zaprowadził ją do niewielkiej altany, która była ukryta wśród drzew. Usiedli na jednej z ławek i zaczęli dyskusję:
- Więc wiem, że to pani jest Amandą Hatwild.
- A niby skąd to wiesz?
- Redakcja po dostaniu artykułu rozpoczęła śledztwo i wybrano mnie, abym sprawdził te informacje. Dowiedziałem się, że mieszka pani w Simowie i w którym domu, ale nie ujawniłem wszystkich informacji dla pani bezpieczeństwa. Wiem, że tamten morderca wciąż chce panią zabić i radzę, aby pani uważała na siebie. To wszystko co wiem.
- Dziękuję, że mi to powiedziałeś.
- A, i jeszcze tymczasowo przeprowadzę się do Simowa, aby nad panią czuwać.
- Jeszcze raz dziękuję.
- Nie ma za co i dowidzenia.
- Dowidzenia.
[IMG]http://i10.************/6kjo9j4.jpg[/IMG]
Kobieta poszła do samochodu zaparkowanego niedaleko parku i wyjechała z miasta najszybciej, jak mogła. Droga powrotna trwała krótko. Gdy wreszcie dotarła do domu czuła lekką ulgę po tym wszystkim. Przywitała się z przyjaciółką i zaczęła szykować na bal, który miał się odbyć się dzisiaj.

c.d.n.

Ostatnio edytowane przez Oskikop : 20.12.2007 - 08:43
  Odpowiedź z Cytatem