Odp: Zamrożone Irysy
Ariedale – gratuluję zakończenia fotostory. Wiem, że to jest trudne.
Przeczytałam całe i oto moje zdanie.
Co do Ciebie, to masz to coś w pisaniu. Jakby instynkt.
Piszesz prosto, przystępnie, prawdziwie o uczuciach i emocjach.
Dobrze odwlekałaś cały punkt kulminacyjny opowiadania. Ellen zanim znalazła rodziców przebyła długą drogę. Kiedy już myślała, że stoi przed domem matki, to wyszła jej babcia. Dobrze więc odwlekałaś cały ten sens opowiadania. Zwodziłaś czytelnika. Dobrze też wplotłaś element grozy, ktoś jej deptał po piętach. Dobrze, że wprowadziłaś postać Julka, ktoś jej pomagał. To jest na plus.
Ariedale – jednak zawsze można więcej. Mogłaś naobiecywać czytelnikowi i bardziej go zwodzić, straszyć, gnębić i oszukiwać, a na koniec, nie dać tego czego pragnie, ale coś zupełnie innego, o wiele lepszego, coś co go zaskoczy.
Co do samej historii i jej fabuły. Wyszła Ci z tego bajka oderwana od rzeczywistości. Masz dużo błędów merytorycznych. Zwrócę Ci uwagę na jeden podstawowy błąd.
Ellen Woods została podrzucona pod dom dziecka w kolebce tylko ze zdjęciem.
Skąd dziewczynka w wieku 14 lat wiedziała jak się nazywa?
Ariedale – nie znasz się na domach dziecka. Nie masz kompletnego pojęcia jak sytuacja wygląda od strony prawnej, i wplatając całą historyjkę w rzeczywistość zrobiłaś z niej absurd.
Całe to szukanie rodziców, Internet, taksówka, goniąca główną bohaterkę pani prowadząca dom dziecka, - to bajka jest.
Oczywiście to nie byłoby źle, że tak Ci wyszło, gdybyś całą historię przedstawiła jako jeden wielki symbol.
Cofnęła akcję w czasie lub zrobiła magiczną krainę, tak jak Charlie w fabryce czekolady
Dom dziecka zamieniła na przytułek, gdzie rządzi zła pani Jola.
Cała podroż dziewczynki, jej przygody – to dobry pomysł tyle tylko, że źle osadzony w czasie. Lub trzeba było zrobić z tego typową simową opowieść i to zaznaczyć.
Ja często robię sobie trzy punkty całego opowiadania, jak oczywiście planuję pisać na poważnie. Robię początek, środek i zakończenie. Później buduję szkielet. Tabelkę, w tabelce mam postacie i ich charaktery. Dużo o nich myśle. Zależy co mam zadane. Czasem jak jest zadana jedna krótka historyjka, z jednym prowadzącym bohaterem to na nim się tylko skupiam. Chciałam powiedzieć, że to nie jest śmieszne. Bo Tolkien – rysował całą mapę swoich krain. Sapkowski też, nie pisał na macanego, tylko miał schemat, robił plan. Sztuką jest wymyśleć świat, historię i tak to napisać aby inni uwierzyli, i po drodze się nie zgubić.
Ty Ariedale masz wyobraźnię i to coś, że jak opisujesz, to jest to takie normalne.
Robisz dużo błędów, ale przy pisaniu ćwiczy się co innego. Normalnie jakbyś była dobra to są ludzie co Ci błędy poprawią. Dużo pisarzy robi błędy. Od tego są wydawnictwa, korekty i inne takie, że to poprawiają. Jednak nikt Ci merytoryki nie poprawi ani nie podsunie co masz napisać.
Ja często pisze ciąg wyrazów, szybko, jakby myśli, a później dopiero siadam i to poprawiam, aby inni mogli to przeczytać.
To tyle co miałam Ci do powiedzenia.
Specjalnie Ci nie pisałam, w trakcje jak tworzyłaś, bo wiem, że takie wtrącanie się przeszkadza. Teraz możesz przejrzeć całość i sama sobie zdecydujesz, czy lubisz pisać czy nie.
Jeszcze chciałam Ci powiedzieć, że powinno się pisać o czymś co się zna i dużo wie, lub zupełną baśń, fikcję.
Ostatnio edytowane przez Anastazja : 28.12.2007 - 18:37
|