Zapadł wieczór i Klara zeszła na dół do kuchni na kolacje ,dziadek jak zwykle siedział z gazetą przy stole,babcia szykowała kolacje.
-Umyłabyś ręce.! Warkną do dziewczynki dziadek .
-Przepraszam.Powiedziała dziewczynka a jej buzia odrazu sie zarumieniła.
Dziewczynka poszła do łazienki umyć ręce,usłyszała telefon .
-To ciocia.!Krzykneła uradowana.
-Zostaw ten telefon,podły bachorze.Wrzasną na dziewczynke dziadek.-Stanisławo odbierz ten telefon i powiedz że Klara śpi,a Ty jeśli choć pisniesz to zobaczysz.Zwrócił sie do wnuczki.
Klara wybiegła z kuchni nie zamierzała wysłuchiwać jak jej babcia okłamuje jej kochaną ciocie że śpi skoro wcale nie spała...pobiegła do Siebie do pokoju padła na łóżko i cicho sie rozpłakała,samotna,opuszczona,nieszczęśliwa,głodna zasneła.
Wydawało sie jej jakby mineła chwila czasu a już usłyszała rzrędliwy głos swojej babci.
-Wstawaj i ubieraj sie niedługo przyjedzie autobus do szkoły,tylko sie pospiesz.!
Kiedy Klara szybko sie ubrała,zeszła na dół na śniadanie babcia,siedziała na krześle i tempo patrzała sie przed Siebie,
na stole leżała miseczka płatek dla Klary,ale nie takich dobrych jakie jadła na śniadanie kiedy miała jeszcze rodziców,to były płatki ryżowy których dziewczynka nie cierpiała,ale była bardzo głodna więc usiadła przy stole i zaczeła jeść.
-Babciu...Zaczeła dziewczynka-Gdzie dziadek ?
-Nie zadawaj nie potrzebnych pytań smarkulo,i sie pośpiesz nie jesteś pępkiem świata nikt nie będzie na Ciebie czekał,a radze Ci nie spózniać sie do szkoły bo rozśwcieczysz tym swojego dziadka.Warkneła kobieta i odeszła od stołu.
Klara jadła śniadanie a w jej głowie układał sie pewien plan...pojedzie dziś autobusem do szkoły ale wcale tam nie pójdzie.!Wyjdzie z autobusu i pójdzie do cioci i do Filipka i cały dzień spędzi znów jako mała szczęśliwa dziewczynka.!
Jak postanowiła tak zrobiła dojechała do szkoły ale nie weszła do środka z innymi dziecmi,przemkneła sie tak by nikt jej nie widział i pobiegła w strone domu swojej cioci który był oddalony od szkoły jedną godzine drogi jeśli będzie sie szło szybkim marszem.
Dziewczynka już po godzinie ujrzała dom swojej cioci....
Otworzyła drzwi i wbiegła do środka tak jak był by to jej własny dom...
-Kto to ?Usłyszała lekko przestraszony głos swojej cioci.
-Ach to ja ciociu.!Krzykneła szczęśliwa.
-Klarusiu,dziecko co Ty tutaj robisz nie powinnaś być w szkole,przecież dzień twojego pobytu u nas dopiero za 3 dni...dodała smutno ciocia.
-Nie poszłam do szkoły.!Krzykneła dziewczynka.-Uciekłam i nie zamierzam nigdy tam wrócić,ciociu jestem nie szczęśliwa...wczoraj jak dzwoniłaś wcale nie spałam...czuje sie taka samotna.!
Ciocia podeszła do dziewczynki i z rodzicielską miłością ją przytuliła tak jak robiła to mama Klary,Klarze zrobiło sie odrazu cieplej na sercu,poczuła miłość.
Klara spędziła dzień dość przyjemnie bawiła sie z Filipkiem pomagała robić cioci obiad,
ale kiedy o 14:30 z pracy wrócił wujek wszyscy stwierdzili że musi zawieść dziewczynke do domu w tych godzinach co kończą sie lekcje że musi udobruchac dziadków dziewczynki i powiedzieć że to sie więcej nie powtórzy.
Dojechali pod dom dziadków z domu wyszła babcia...
-O co chodzi ?! Krzykneła.
Ale kiedy zobaczyła Klare wychodzącą z samochodu odrazu zrozumiała o co chodzi,szybko zawołała rozśwcieczonego dziadka...
Opowieść wujka troche ich udobruchała,jednak kiedy wujek wychodził Klara wiedziała że czeka ją istne piekło...
Jednak nic takiego sie nie wydarzyło...dziadek warkną tylko jedno zdanie...
-Idz do swojego pokoju smarkulo...nie dostaniesz dziś nic do jedzenia a do szkoły wozić Cie będe ja.!
Klara poczuła sie jakby ktoś złamał jej serce,nie miała już siły walczyć była tylko małą dziewczynką.!
Jednak grzecznie poszła na góre do swojeo pokoju,a tam znów płakała...
Tak bardzo chciała przytulić sie do swojej mamy,usłyszeć cierpliwy głos swojego tatusia przy którym czuła sie bezpiecznie...
Niestety to nie było możliwe...