Ojej.
Jak tylko Tytus poszedł na Zgromadzenie, już wiedziałam, że wplączesz w to Erykę.
Nie czułam zaskoczenia, gdy pokazałaś to zdjęcie, które już wszyscy widzieliśmy, z biegnącą Eryką.
Tylko myślałam, że to on zabije Zooma (no i teoretycznie zabił, ale przedtem był tam inny koleś z gitarą, eee, z kosą).
Żal mi trochę tego dzidziusia, bo nie wiem, jak potoczą się jego losy - czy Grotowie zapewnią mu dobre wychowanie i dzieciństwo, czy się w końcu wkurzą i go w kiblu spuszczą.
Swoją drogą, Tytus w chwili zabrania niemowlęcia wziął na siebie ogromną odpowiedzialność. Bo co będzie, jak będzie trzeba skosić własne dziecko? Albo gdy "kolega po fachu" będzie próbował to zrobić? :>
PS: Dzięki, że po części wykorzystałaś moją propozycję