Czrna-puma, nie pamiętam z kąd ją ściągałam, na tylu stronkach byłam i to na szybko, ale jak mi się przypomni to Ci powiem ;p
A, dobra... Dodam dzisiaj ;> Może będą z tego ludzie ;pp W sumie to jutro mogę dodać 4 odc. jak znajdę czas, bo mam teraz rekolekcje ;d A więc przed wami:
Odcinek 3

- Hmm... Zbieranie truskawek we Francji, 3 zł od jednego kilograma, to nie. Nie chcę wyjeżdżać za granicę. - Ania szukała pracy wakacyjnej - Kelnerka w kawiarni Ustronie Romka, nie, rozdawanie ulotek w SimCity, 100 zł od jednego pliku - dziewczyna szybko zaznaczyła tę ofertę zakreślaczem. Wzięła do ręki telefon i wykręciła numer.
- Halo? - odezwał się damski głos w słuchawce
- Dzień... dobry, ja dzwonię w sprawie pracy... Nazywam się Anna Jaśmieniowska - zaczęła dziewczyna
- Mmm... A... jakiej pracy?
- N...nooo... Czy ja dodzwoniłam się do firmy... LukasSim? - zapytała Ania
- Yyy... Chyba raczej nie...
- Oj, to najmocniej przepraszam - odparła zmieszana
- Nic się nie stało... - odpowiedziała kobieta i odłożyła słuchawkę
Ania jeszcze raz wykręciła numer, tym razem odezwał się jakiś mężczyzna.
- TAK?!
- Dzie... Dzieńdobry, czy to firma LukasSim?
- TAK, A CO? SZUKA PANI PRACY?! - odezwał się niezbyt grzecznie
- T... tak, szukam, mmoje nazwisko Jaśmieniowska, Ania - powiedziała to trochę bardziej stanowczo
- Hm, hm - nastąpiła cisza w telefonie
- Halo? Jest pa...

- TAK JESTEM, MYŚLĘ, ŻE DOSTANIE PANI PRACĘ, ALE WIE PANI... MUSIAŁBYM SIĘ Z PANIĄ JAKOŚ SPOTKAĆ, BO PRZEZ TELEFON TO NIE BARDZO. CZY MIAŁA BY PANI CZAS DZISIAJ O 12? - był już milszy, ale nadal mówił głośno
- Myślę, że tak, ale gdzie miałabym przyjść?
- NA ULICĘ ROZŁĘGI 7, CHYBA WIE PANI GDZIE JEST BIURO NASZEJ FIRMY?
- Nie za bardzo, ale wiem gdzie jest ulica Rozłęgi, także się nie zgubię, dziekuję bardzo, napewno przyjdę dzisiaj! Dowidzenia
- DOWIDZENIA.
Ania odłożyła słuchawkę, była bardzo zadowolona, miała tylko nadzieję, że jej pracodawca jest milszy w rzeczywistości, niż przez telefon. Zadzwoniła do Nel, budząc ją przy tym, ale jej przyjaciółka ucieszyła się bardzo, powiedziała nawet, że może jej pomóc jeśli ze chce i też się zatrudni. Ania odmówiła, powiedziała że nie chce jej obciążać pracą, skoro ma wolne wakacje. Gdy się rozłączyły było około godziny 10.30, Ania stwierdziła, że musi się jakoś "przyszykować", więc poszła grzebać w szafie, żeby znaleźć coś ładnego, ale zwiewnego.

Ani rodzina nie była zbyt bogata, toteż odbijało się to na Ani i jej garderobie. Nie miała zbyt wiele ekstawagandzkich ciuchów, tak jak Nel. Nie miała nic firmowego, co prawda nie zależało jej na tym, ale miło byłoby wyciągnąć coś i pomyśleć, że jest to "na czasie" i ma to więcej jedna osoba w mieście. Ania przebrała się w jej ulubioną, letnią sukienkę i poszła do łazienki, gdzie lekko się umalowała. Wyglądała doroślej niż zwykle, co prawda chciała zatrudnić się tylko do rozdawania ulotek na ulicy, ale pierwsze wrażenie nawet przy takiej pracy jest istotne. Było około godziny 11, Ania stwierdziła że jest gotowa, weszła do pokoju rodziców, gdzie spał ojciec i powiedziała żeby wstawał, bo ona wychodzi w sprawie pracy i nie ma kto zaopiekować się Kasią. Ojciec mruknął tylko, że życzy jej powodzenia i żeby Ania wsadziła Kasię do łóżeczka na trochę.

Ania zrobiła to o co prosił ją ojciec i poszła na przystanek autobusowy, który znajdował się niedaleko placu zabaw, na który często chodziły z Nel. Dziewczyna sprawdziła o której ma autobus i poczęła czekać, ponieważ miał zjawić się lada chwila. Po chwili wyjechał zza rogu, Ania wsiadła do niego. Dziesięć minut później usłyszała:
- Następny przystanek - Centrum
Stwierdziła, że będzie musiała zaraz wysiąść. Drzwi autobusu otworzyły się no i wysiadła. Szła w stronę ulicy Rozłęgi, na której to znajdowała się owa firma do której zmierzała. Weszła w dosyć szeroką, ale cichą ulicę, na tabliczce na budynku widniał napis: Rozłęgi. "Teraz trzeba poszukać numeru 9 i jestem na miejscu". Spojrzała, że jest obok budynku numer dwa, więc przeszła przez ulicę, kilka chwil później była pod numerem 9. "Yhh... Co za obskurny budynek! I to ma być ta wielka firma?!" Weszła do środka, zobaczyła napis LukasSim na drzwiach, grzecznie zapukała po czym weszła do środka.

Zobaczyła wąski korytarzyk, którego ściany były czerwone, na końcu korytarza było biurko, a za nim siedziała jakaś młoda kobieta
- Dzieńdobry, czy może pani Ania?
- Takk... to ja - odparła po chwili namysłu
- Proszę uściąść - uśmiechnęła się - widzę, że jest pani bardzo młoda, jak na TAKĄ pracę.
- Przecież to nie jest ciężka robota, stanie na ulicy.
- Aaa... Pani nie będzie musiała stać na ulicy, będzie pani obsługiwała klientów w środku
- Czyli co niby miałabym robić? - zapytała zaciekawiona
Kobieta parsknęła śmiechem.
- Jak to co?! Będziesz dawała dupy, a my będziemy ci za TO płacić!!!
Ania zrobiła wielkie oczy.
- Chyba zaszło jakieś nieporozumienie, ja...
- Żadne nieporozumienie... Dobrze się dodzwoniłaś moja droga... Tylko, że pod inny adres niż chciałaś... A teraz zapraszam cię na sesję fotograficzną... Musisz się przecież jakoś reklamować!
Ehh... I znowu krótki wyszedł ;p następny już napewno będzie dłuższy ;d