View Single Post
stare 21.03.2008, 08:08   #1
Lorette
 
Avatar Lorette
 
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
Domyślnie Z pamiętnika Nieszczęśliwej Panny

SPIS TREŚCI:

Oto moje drugie fs, mam nadzieję, że się wam spodoba, jest pisany trochę inaczej niż Ania, ale nie czyni go przez to gorszym [mam taką nadzieję ;d] A więc zapraszam do lektury ...

Odcinek 1 - Obce szpilki

Obudziłam się dzisiaj rano. Stwierdziłam, że chyba nie pamiętam co było wczoraj, bo zauważyłam porozrzucaną bieliznę po całym moim pokoju. Wyglądało na to, że chyba z Wictorem spędziliśmy miło noc... No i chyba przecholowaliśmy lekko z alkoholem, gdyż kaca mam potwornego. A na dodatek dzisiaj poniedziałek...
- Wiktor - krzyknęłam
- Słucham, kochanie? - wysunął swoją śliczną główkę do mojej sypialni.
- Przyniesiesz mi Simupron? Zaraz padnę z bólu głowy...
- Jasne, słonko
Po chwili zjawił się przy łóżku. Ja połknęłam tabletkę, a on wyszedł z pokoju.
- Na którą masz do pracy? - uwielbiam rozmowy, kiedy on jest w innym pomieszczeniu niż ja i trzeba krzyczeć...

- Za dziesięć minut muszę wyjść z domu... A ty?
- Na dziesiątą mam sesję... - trzeba by powiedzieć, że jestem zawodową modelką. Nie będe zaprzeczać, że mam talię osy, a moim wizerunkiem zajmuje się stado wizażystów, fryzjerów i stylistów. Uwielbiam moją pracę... Uważam, że mam wspaniałego szefa i świetnych współpracowników. Na zarobki nażekać nie mogę, mam własne, małe gniazdko, no i wspaniałego chłopaka. Jednym słowem: kocham życie! Co prawda nie mam kontaktu z matką, ani ojcem, ale nie przeszkadza mi to. Zawsze mnie denerwowali, odkąd pamiętam. Teraz to przyćmiewali by tylko moją karierę!
- Ash... czemu masz pustą lodówkę? - usłyszałam głos Wictora, w końcu wstałam z łóżka i weszłam do kuchni.
- A bo ja wiem... Nie zrobiłam zakupów, najwidoczniej - oparłam się o futrynę drzwi kuchennych - a co? Śniadanka się zachciało...?
- No, trudno zjem coś po drodze. Lecę kochanie - pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Była godzina 8.30, więc poszłam do łazienki się umyć.

Nie malowałam się, bo szkoda czasu, a w studiu zrobią to za mnie. Ubrałam się. Wzięłam z lodówki jugurtFIT, który najwidoczniej Wictorowi nie pasował i go nie zjadł. Usiadłam przed telewizorem, włączyłam na STV, leciał akurat teledysk zrobiony przez moje studio, to znaczy studio, w którym pracuję. Spojrzałam na zegarek 9.15 - trzeba iść, korki o tej porze w poniedziałek to normalka, więc muszę się troszkę pośpieszyć. Ubrałam lekką kurteczkę, gdyż była jeszcze wiosna i wyszłam z mieszkania zakluczając go, weszłam do windy i nacisnęłam guzik z literką P, żeby zjechać do podziemnego garażu. Wsiadłam do mojego Forda Fusion i pojechałam w stronę studio. Po drodze spotkałam oczywiście korki, ale wyrobiłam się i na 9.55 byłam w studio.
- Cześć kochanie, właśnie na Ciebie czekałam - powitała mnie moja stylistka, Nadia.
- Uhm... Ale się nie spóźniłam, przynajmniej - uśmiechnęłam się do niej.
- Noo, moje gratulacje - odwzajemniła go, ale zaraz zabrała mnie do sali gdzie czekała cała ekipa i kilka modelek siedziało już na krzesłach fryzjerskich, nie znałam ich. Usiadłam, a Michael zaczął układać mi włosy.
- I cóż dzisiaj? - zapytał - Do jakiej gazety pozujesz, piękna?
- Hmm... Do H&M Magazine - powiedziałam przeglądając katalog Avon.
- Uhu... Coś większego się szykuje?
- Nie wiadomo, ale jak sesja się uda, to może trafi któraś z nas na większe billboardy...
- Mmm... To super, wiesz że według mnie ty powinnaś tam trafić? - uśmiechnął się.
- Mówisz to każdej modelce, której układasz włosy? - zapytałam
- Nie, tylko tej która mi się spodoba i nie jest zarozumiała...
- Czyli sądzisz, że nie jestem?
- Tak sądze.
Reszta układania moich blond kosmyków upłynęła w ciszy. Gdy Michael skończył zaczęła malować mnie Anna, nie przepadam za nią, ale maluje wyjątkowo dobrze, więc nie narzekam. Następnie ubrali mnie w świetny kompelcik, no i zaczęły się zdjęcia...

Gdy się nareszcie skończyły powiedzieli, że byłam świetna, dostałam wszystkie ciuchy, w których pozowałam, bo wszystkie mi się, spodobały. Jak wyszłam ze studia, czułam się jak nowo narodzona... Zawsze tak mam jak z niego wychodzę, nie wiem czemu. Pojechałam jeszcze na zakupy. Przypomniałam sobie, że Wictor pewnie będzie głodny jak wróci, więc kupiłam pierś z kurczaka, trochę warzyw, jogurtów, soki i jakieś inne pierdoły. Wróciłam do domu. Zobaczyłam jakieś obce szpilki w korytarzu. Słychać było jakieś głosy, dziwne trochę...

I jak się podobało? Mam nadzieję, że nie mniej niż moje poprzednie fs ;p
Pzdr.
__________________

Ostatnio edytowane przez Lorette : 16.06.2008 - 19:50
Lorette jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.