I o to 2 odcinek ^^
Zdjęcia z gry może i nie są pierwszej klasy, ale może wystarczą ^^"
Rozdział 2 "Wąskie Paryskie Uliczki"
- Tutaj jestem bezpieczna, ale muszę znaleźć wyjście...
Słowa wypłynęły z ust wysokiej brunetki, ubranej w czarną bluzę przykrytą jeansową kurtką.
Lara rozejrzała się. Stała na wąskim placyku, którego blade światło pobliskiej lampy rozświetlało ciemne wnęki między kamieniami, formującymi się w starą, zużytą posadzkę, na której stał śmietnik, a w dali spał pies strażniczy.
Owy pies nagle poruszył głową, spojrzał na nią nieprzytomnie, lecz po chwili się podniósł i zaszarżował w jej stronę.
- O nie...
Lara już miała się rzucić do ucieczki, gdy nagle pies zawirował w powietrzu i upadł, okazało sie, że był przypięty do muru łańcuchem. Jednak to wcale nie przeszkodziło mu w zawyciu głośno i rozpoczęciu festiwalu poszczekiwań i warknięć, które roznosiły się echem po pobliskich ulicach.
- Kto tam jest?!
Światło padło na Larę, gdy ta z prędkością światła odwróciła się w stronę głosu.
Za drzwiami stał jakiś strażnik, świecący lampką na lewo i prawo szukając przyczyny pobudki psa.
Dziewczyna bezszelestnie wślizgnęła się do kosza na śmieci, zostawiając tylko małą szparkę, by widzieć co się dzieje na zewnątrz.
- Ty głupi kundlu... Co się tak wydzierasz?!
Strażnik trzepnął psa po głowie, najwyraźniej wielce oburzony tym, że musiał tu wchodzić, a następnie poświecił latarką i odwrócił się, jednak po latarka nagle wypadła mu z rąk, gdy jemu ktoś zasłonił usta, powalił na ziemię i skręcił kark.
Lara wyjrzała za drzwi, które teraz stały przed nią otworem.
Był to kolejny plac, z jednej strony były schody na piętro, zaś z drugiej(trochę dalej) dwie bramki.
Lara podeszła do każdej i próbowała je otworzyć, jednak bez skutku.
- Hmmm... Może ten strażnik ma klucz... - Pomyślała i pobiegła sprawdzić.
Jak zwykle miała rację. W tylnej kieszeni spoczywał mały, zardzewiały kluczyk, który(jak się później okazało) pasował świetnie do jednej z bramek.
Dziewczyna otworzyła drzwi i wydostała się z placu, następnie przeczołgała się pod siatką, a następnie pod dziurą w bramce i zabiła kolejnego strażnika.
Teraz stała na ulicy, która została zablokowana przez wóz policyjny i stertę barierek, starannie poustawianych przed samochodem.
- Muszę się poruszać ciszej, możliwe, że jest tu ich więcej... - Wtrąciła jej się do głowy myśl, której od razu się posłuchała.
Podeszła do ściany i przywarła do niej, następnie wyjrzała zza rogu. Ulica była pusta.
Wyszła i pobiegła do końca ulicy, skręciła i wyjrzała.
- Znowu strażnik... Muszę go jakoś wyminąć... - Mruknęła sama do siebie.
Spojrzała na ścianę budynku, była zniszczona i można było na nią się wspiąć.
Tak też uczyniła.
Wdrapała się na samą górę, następnie chwyciła się odstającego wybrzuszenia i wisząc na nim przedostała się na balkonik, z którego chwyciła się rynny i wspięła wyżej, na kolejny balkonik.
- Hmm? - Mruknął strażnik, który stał w wielkim portalu i rozglądał się po ulicy, najwyraźniej nie słysząc cichego stukania butów o metal.
Lara skoczyła i złapała się wybrzuszenia budynku naprzeciw.
- Stój! - Ryknął strażnik, który zauważył ją z lekkim opóźnieniem.
Brunetka nie zważając na to uwagi przedostała się przez siatkę i puściła się krawędzi.
Usłyszała jakiś turkot, spojrzała w powietrze i zauważyła nadlatujący w jej stronę helikopter, popatrzyła na ulicę, tam zaś zbierała się policja, która właśnie zaczęła wbiegać po schodach w jej stronę.
Dziewczyna wyważyła drzwi, przebiegła przez nie i zabarykadowała się od środka, stojąc na podłodze Zniszczonego Bloku Mieszkalnego...
Masakra - Już poprawione