View Single Post
stare 22.05.2008, 18:09   #10
Lorette
 
Avatar Lorette
 
Zarejestrowany: 27.07.2006
Skąd: ąbruje
Płeć: Kobieta
Postów: 1,151
Reputacja: 11
Domyślnie Odp: Z pamiętnika Nieszczęśliwej Panny

Odcinek 8 - "Koniec bez początku..."

Reklama się udała! Podobno tak podbiła serca widzów, że nagle wszyscy zaczęli kupować takie płaszczyki, w jakim wystąpiłam w reklamie. Związek z Marc'iem kwitł, jeżeli można to w ogóle nazwać związkiem i jeżeli było to kwitnięcie. Wydawało mi się, że było dobrze. Chodziłam z nim na wszystkie bankiety, na które to dostawaliśmy zaproszenia. W mediach byłam znana jako "dziewczyna z reklamy channel", "miłość Marc'a Fleetchwey'a" albo "nieszczęśliwa panna". To trzecie określenie było najmniej trafne, ale najczęściej używane. W sumie nie przeszkadzało mi. Kiedyś zastanawiałam się właśnie, dlaczego akurat "nieszczęśliwa panna", obejrzałam reklamę i zrozumiałam... W reklamie szłam chodnikiem, smutna, w czarnym płaszczyku, później na ulicy wpadałam na jakiegoś mężczyznę, który zdejmował ze mnie płasz i pojawiałam się na scenie w białej, błyszczącej sukience, a na końcu mdlałam i był napis CHANNEL. Przez całą reklamę byłam smutna, ale nie o tym będe wam opowiadać. Teraz dopiero czuję, że żyję! Może i wiele osób mnie nie rozpoznaje, ale kilka już zauważyło. Jest to dla mnie wielki plus i mogę być tylko dumna z siebie. Dzisiaj rano, siedząc sobie przed komputerem z poranną kawką... A właśnie, mówiłam wam że wynajęłam już mieszkanko? Za niewielkie pieniądze... No więc, siedzę sobie przed komputerem i popijam kawę, przeglądam co piszą o mnie, a tu dzwoni telefon. Był to Marc:
- Cześć kotku - powiedziałam
- Nnoo... Cześć - odparł zmieszany - Mamy problem... To znaczy ja mam... To znaczy... Ten problem tyczy się Ciebie...
- Mnie? A co...? Nie podobało Ci się ostatniej nocy - spytałam zalotnie.
- Było ekstra... To... nie jest rozmowa na telefon, spotkajmy się w Grunge Parku, koło H&M, okey? Bądź za godzinę...

- Jassne... - powiedziałam, po czym odłożyłam słuchawkę. Nie obawiałam się żadnej złej informacji. Nie miałam pojęcia, co on chce mi powiedzieć, ale wiedziałam że cokolwiek by nie powiedział, nie byłoby to nic złego. Ubrałam się, umalowałam, ułożyłam jakoś włosy i pojechałam do galerii, w której miałam się spotkać z Marc'kiem. Zamówiłam taksówkę. Po piętnastu minutach byłam w galerii. Była równo jedenasta, gdy stanęłam przed H&M, oczywiście Marc'a jeszcze niebyło. No nic, poczekam chwilę. Po pięciu minutach zjawił się wyczekiwany przezemnie Marc.
- Witaj słońce - powitałam go pocałunkiem w policzek.
- Cześć...
Zachowywał się trochę dziwnie, usiedliśmy na ławce.
- To jest dosyć ważna sprawa... - zaczął - a ja mam niewiele czasu. Zabrałbym Cię do kawiarni, ale spieszę się... Przepraszam.
- Nic się nie stało, a teraz słucham...
- Do miasta przyjechała...
- Zaczyna mi się podobać - przerwałam mu, spojrzał na mnie ostrym wzrokiem - Sorry...
- No więc... Przyjechała... Moja... żona.
Zatkało mnie zupełnie.
- Ty... masz... żonę?
- I piętnastoletnie dziecko... Córkę...
Łzy napłynęły mi do oczu.

- To wszystko co chciałeś powiedzieć?
- Nie... Moja żona rząda rozwodu... To wszystko...
Odwrócił się i poszedł.
- Marc! - krzyknęłam
- Tak? - odwrócił się
- To koniec!
- Koniec? Ale koniec czego? - zaśmiał się
- Koniec z nami!
- Kotku... Nigdy... nie było żadnych... nas - powiedział powoli, pocałował mnie i odszedł...

Sorry, że taki krótki... Jakoś dzisiaj nie mam weny. Obiecałam wam odcinek i tylko dlatego go dałam ;p Kolejny byćmoże 24.05 ;] Pzdr. =*
__________________
Lorette jest offline   Odpowiedź z Cytatem