"Namiastka życia"
Odcinek 2
- Jestem w ciąży-oznajmiła mama.
-Tata już wie?- zapytałam zdziwiona
-Tak, dzwoniłam do niego przed chwilą.
-I co?
-Nie jest zachwycony, ale myślę, że to się zmieni. Tak naprawdę to wina lekarza, mówił, że już nie będę mogła mieć dzieci.
-Wina? Mamo, zastanów się, co mówisz. To nowe życie. Powinnaś się cieszyć.
- Może i tak kochanie, muszę to wszystko przemyśleć. Obiad stoi na kuchence.
-Ok.
Byłam naprawdę zdziwiona tą nagłą informacją, ale zdecydowałam, że nie dam po sobie tego poznać. W pośpiechu poszłam do pokoju. Zaczęłam się denerwować, mama ma przecież 40 lat! Jak tata może myśleć tylko o obowiązkach związanych z dzieckiem?
Nie zdążyłam się zastanowić, bo tata wrócił. Zawołał mnie do salonu.
-Jak było w szkole?- wiedziałam, że i tak nie będzie słuchał.
-Daruj sobie, powiedziałam jej- mama wybawiła mnie z trudnej sytuacji.
-Aha, więc na kiedy masz termin?- spytał mamę tata.
Poczułam się niepotrzebna, więc powoli wycofałam się do kuchni. Pogadam z mamą, kiedy będziemy same. Zjadłam obiad. Zadzwonił telefon.
- Słucham-odebrałam.
-Hej Marta! O której możemy jutro przyjechać?
Serce zabiło mi szybciej. Nie zapomnieli o mnie. Radość przeszyła całe moje ciało. Jutro znów zobaczę Marka!
-Kto mówi?- musiałam upewnić się, czy to szczęście naprawdę kierowane jest do mnie.
- Julia. Dzwonię też w imieniu Marka.
- A co z resztą?- na starym osiedlu miałam dużą grupę przyjaciół.
- Hmmm… Jakby Ci powiedzieć… Zapomnieli
Wiedziałam, że nie będzie cukierkowo. Życie to nie bajka. Łzy napłynęły mi do oczu na myśl o zerwaniu kontaktu z ludźmi, którym tydzień temu powierzyłabym każdy sekret.
-Marta! Słuchasz mnie?
Szybko opamiętałam się i odpowiedziałam:
- Przyjedźcie pociągiem z samego rana. Wyjeżdża o 7.
-Myśleliśmy o 12, ale dobrze, tak też może być. Papatki!
-Pa!
Zasnęłam, chociaż była dopiero ósma, przecież jutro rano przyjedzie mój chłopak i najlepsza przyjaciółka.
Obudziłam się. W pośpiechu wykonałam poranną toaletę, założyłam nowe ciuchy i zjadłam śniadanie.
W domu było dziwnie cicho. Pomyślałam, że rodzice jeszcze śpią. Zajrzałam do ich pokoju. Dziwne, nikogo nie ma. Spojrzałam na zegarek. 12! Nie spodziewałam się, że będę spać tak długo!
Marek i Julia powinni już być! Zadzwoniłam do nich. Nikt nie odbierał. Pewnie wczoraj zadzwonili z grzeczności, żeby mi nie było przykro. Tata jest już pewnie w pracy, co za dziwny pomysł kierownika, żeby pracować w sobotę. Zadzwoniłam do mamy.
. Długo nie odbierała, w końcu usłyszałam jej głos:
- Cześć kochanie, nie chciałam cię budzić.
- Co się stało?
-Kochanie, nie wiem, jak ci to powiedzieć…
W następnym odcinku:
-Co się stało?