Zarejestrowany: 18.04.2008
Skąd: W simowie
Płeć: Kobieta
Postów: 643
Reputacja: 10
|
Odp: Samanta
Przepraszam, że tak długo nie dawałam nowego odcinka. Byłam u babci cały tydzień, a tam nie mam komputera. Już na początku piszę, że to chyba będzie przedostatni odcinek.
ODCINEK 7
Cisza trwała już dość długo, więc Samanta ponownie zadała pytanie.
- Na razie nie możemy powiedzieć – powiedział Tom. Chwilę później zadzwonił telefon. Rodzice pobiegli odebrać. Samanta domyśliła się, że oczekiwali tego telefonu, za pewne był on dość ważny.
[IMG]http://i28.************/28jhf1u.jpg[/IMG]
- Słucham? – powiedział do słuchawki Tom, Jane stała obok niego aby również słyszeć rozmowę.
- … wreszcie… dobrze… za piętnaście minut będziemy… ok., cześć – rozmowa trwała bardzo krótko, zaraz po niej rodzice pobiegli do salonu. Samanta nadal tam siedziała.
- Chodź prędko córeczko, mamy do załatwienia ważną sprawę, jedziesz z nami. – powiedziała Jane
- Nie mogę zostać? Proszę! – spytała błagalnie Samanta
- NIE!!! – krzyknęli razem rodzice. Po takiej odpowiedzi dziewczyna nie stawiała oporów. Poszli do garażu. Tom usiadł za kierownicą.
[IMG]http://i26.************/2zqhhfs.jpg[/IMG]
Drzwi garażowe otworzyły się, wyjechali na drogę. W samochodzie panowała cisza, przerwało ją pytanie Samanty.
- No dobrze, już mi trochę wytłumaczyliście, ale można wiedzieć dlaczego ktoś chce mnie zabić?
- Po pierwsze, nie ktoś tylko mafia Giuseppe, po drugie mówisz tak jakbyś się tym w ogóle nie przejęła. – powiedziała mama
- Nie będę drżeć ze strachu, ale może odpowiecie mi na moje pytanie? – powiedziała dziewczyna
- Więc pewnie myślą, że wiesz coś o nich, czego nie powinnaś wiedzieć. – odpowiedziała Jane
- Ale co niby miałabym wiedzieć?
- I tu jest problem. Nie mam pojęcia skąd niby miałabyś cokolwiek wiedzieć. Rozpracowujemy tę mafię, ale ty nic o tym nie wiedziałaś. Może chcą nas nastraszyć. – dała wyczerpującą odpowiedź kobieta. Już nikt więcej się nie odzywał, poza tym chwilę później byli już na miejscu. Samanta poznała ten budynek. Nowa siedziba firmy jej ojca. Była tu raz, tuż przed wprowadzeniem się do nowego domu. Weszli do środka. Udali się w kierunku gabinetu Toma. Jane poszła gdzie indziej, coś załatwić. Tata wbił kod i otworzył drzwi gabinetu. Usiadł na krześle przed komputerem.
- Proszę siadaj. – zwrócił się w kierunku Samanty. Dziewczyna posłuchała. Tom włączył komputer, zaraz potem weszła jakaś kobieta. Samanta już ją poznała.
- Witaj Tom! O i mamy Samantę! Cieszę się, że cię widzę. – powiedziała
- Dzień dobry Marie! Co tam mamy? – spytał ojciec Samanty. Kobieta usiadła na krześle obok dziewczyny i włączyła przyniesiony ze sobą laptop.
[IMG]http://i32.************/156w9l2.jpg[/IMG]
- No, parę ciekawych faktów i to się tyczy ciebie, więc chyba powinnaś zostać przy naszej rozmowie. – Marie zwróciła się w kierunku nastolatki
- Słuchamy - powiedział Tom
- Więc tak, na początku - tu spojrzała na Samantę – powinnaś wiedzieć, że dla twojego bezpieczeństwa masz pluskwy przy każdym swoim ubraniu. Dzięki temu znamy twój każdy krok. Jedyną wadą tego jest to, że odczytanie tego gdzie byłaś zajmuje dość długo czasu. – powiedziała Marie. Samanta siedziała cicho, nic nie odpowiadała.
- Kontynuuj - powiedział Tom
- Dopiero dziś wiemy na pewno gdzie byłaś dokładnie przez ostatnie siedem dni. I tu pojawia się pytanie: czy nie byłaś w żadnym dziwnym miejscu przez ten tydzień?
- Po za waszą agencją to nie. – odpowiedziała dziewczyna z lekką irytacją
- Właśnie, ty tak twierdzisz. Nie myślę, żebyś kłamała, tylko dlaczego mamy informację, że dwa dni temu w nocy nie było cię w domu. To znaczy pluskwę z twojej pidżamy znaleźliśmy na drodze, daleko od waszego domu? – spytała Marie
- Ja… ja nie wiem… nie mam pojęcia – powiedziała dziewczyna
- To ciekawe, bardzo ciekawe… hmm… ja już chyba wiem jak to było. – powiedział Tom
- Mów, jeszcze do tego nie doszłam. – powiedziała kobieta
- Jak dla mnie to oni ją zabrali do swojej siedziby, myśleli, że coś wie na temat projektu. Gdy zauważyli, że nie ma pojęcia to ją odwieźli do domu. – powiedział mężczyzna
- No dobrze, tylko dlaczego nic nam nie mówisz Samanto? – spytała Marie
- Bo… - Samanta nie zdążyła odpowiedzieć, ponieważ przerwał jej tata
- Nic nie pamięta. Są bardzo ostrożni, dali jej lek powodujący zanik pamięci z ostatnich kilku godzin… – powiedział Tom
- Tylko, że to nie zawsze działa i dlatego chcą ją teraz załatwić. – dokończyła Marie, a po chwili weszła Jane. Mąż wytłumaczył jej wszystko. Oboje zdecydowali, że lepiej pojechać do domu. Siedzenie tu by nic nie dało. Nie wiedzieli, że przez tę decyzję mogli doprowadzić do największej tragedii w ich życiu.
Poszli do samochodu. Drogę przebyli na rozmowie, o różnych rzeczach. O ostatnich wydarzeniach nie wspominali. Samanta na chwilę zapomniała, ostatnich wydarzeniach. Gdy byli już w domu wspólnie zrobili coś do jedzenia. Miło spędzili ten czas. Było tak jak przed paroma dniami. Po posiłku dziewczyna poszła do swojego pokoju, wzięła gazetę i zaczęła czytać.
[IMG]http://i30.************/14xgchl.jpg[/IMG]
Wtedy wróciły do niej wszystkie myśli, o ostatnich dwóch dniach. Przypomniała sobie rozmowę Swojego taty i Marie. Starała się przypomnieć cokolwiek z tamtej nocy. Właściwie to nie wierzyła, w to co powiedziała Marie. Pamiętała tylko, że wtedy rano obudziła się ze strasznym bólem głowy. Przemyślenia przerwał straszny huk dobiegający z dołu. Samanta szybko zbiegła do salonu. Rozejrzała się, nikogo nie było. Stanęła na chwilę i zaczęła się wsłuchiwać. Usłyszała kroki. Ktoś stał za nią. Chciała się obrócić, lecz zauważyła, że tata wszedł do salonu.
[IMG]http://i26.************/nprn8m.jpg[/IMG]
- Nie ruszaj się bo ona zginie! – odezwał się człowiek stojący za nią. Dziewczynie serce podskoczyło do gardła. Strasznie się bała.
- Jack – powiedział przez zęby jej ojciec.
To na tyle. Przepraszam, że taki krótki, ale myślę, że wiele wyjaśnia. Proszę o komentarze. Pozdrawiam.
|