Temat: Kolejowa 31a
View Single Post
stare 04.07.2008, 10:54   #10
Dantte
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Kolejowa 31a

Wszystko jest z 1993 roku. Ten tekst ma być właśnie z życia wzięty Z życia przeciętnej rodziny, bez koszmarnych zdrad. Chociaż, oczywiście, taka sielanka toto nie będzie. Przerwali program, ponieważ jest to, jak pisałem, ważny rezerwat przyrody (nazwa też ciekawa): patrz obwodnica Augustowa. Przerwali mi wtedy "Złotopolskich" xD Zdjęcia są sztywne, i będą chyba jeszcze przez 1 odcinek, bo wiesz, napisałem następny, a przecież wiadomo, że ludzie i simy aparatu się boją
______________________________________
Odcinek 1
-Później ci, synu, wytłumaczę. Na razie nie chce mówić zbyt wiele - odpowiedziała Grażynka.
Do wieczora nic ciekawego się nie działo. Izabela pisała petycję do Polsimu, Krzysztof był zafascynowany swoimi plakatami nad łóżkiem (wyciął je z "DD Koloportera"), a Grażyna poszła do sklepu po zakupy. Jedynie Seweryn długo nie wracał ze swojej wyprawy do Miłowa.
-Babciu, czemu tata tak długo nie wraca? Przecież to rzut kotletem stąd... - pytał się Krzyś.
-Rzut beretem, Krzysiu! Chyba za dużo wieprzowych wczoraj zrobiłam... - śmiała się Iza. - A czemu nie wraca? Poczekajmy, może po prostu spotkał starych znajomych, przecież wiesz, że jego kolega z klasy, Tymoteusz Winda tam mieszka?
-Wiem, zapisał się do czasopisma... Tylko jak ono się nazywało...
-Zapisał się do "Kaszej Klasy". Ale Windy tam chyba nie było... - dziwiła się Iza. - Tak czy owak, zaraz wróci, na pewno. O, mama już idzie, pomóż jej z zakupami.
-Dobrze, babciu.
Po 5 minutach:
-Wróciłem! - zawołał Seweryn. -Jacyś nowi się sprowadzili pod 31b.
-Jak to, nie widzieliśmy ich! - powiedziała Grażyna.

-Mówię ci! Wiem, że mają małe dziecko, gdzieś tak w wieku 3 lat.
-No nie... Lubię dzieci, ale tylko żeby nie beczało dwadzieścia cztery godziny na dobę - zaśmiała się ex. pogodomistrzyni. - A wiesz może, czy bogaci?

-Mają basen... - powiedział Seweryn. Ale ten dom, to przecież rudera! 31b, wiecie, ten obok, bo ten na zachód to 29, niezła hacjenda.
-No, ciekawe, czemu nie wzięli tamtego... - pomyślała Grażyna.
Zauroczeni inaczej sąsiadami, którzy ni w ząb nie pasowali do nich (Seweryn usłyszał, że ich sąsiadka chce być popularna, a pracuje w reklamie proszku do prania "Hellena"), lokatorzy spod 31a zastanawiali się i plotkowali między sobą, jednocześnie wyglądając za okno, "co oni teraz robią". Każdy typowy człowiek z metropolii, w tym ja, nie podejrzewałby ułożonej rodziny o takie rzeczy, aczkolwiek wiadomo - głupota i chciwość ludzka granic nie ma. Chociaż, właściwie, myślę sobie, to dobrze, że tylko tak ich "obgadują". Mam nadzieję, że nie skończy się na psikusach z brzęczykiem i wszyscy spokojnie dożyją do końca świata (podobno 2012, ale chyba nie, jak to się przechwalali w "Do Widzenia SVN", 22.12, tylko przy pierwszym meczu mistrzostw europy Solska - Uu-kraina*. Oczywiście nikt o tym jeszcze nie wie).
Krzysztof, w tym czasie, wydzwaniał ciągle do Agnieszki.

Można było usłyszeć:
"No, jeżeli nie, to trudno"
"A na urodziny chociaż wpadniesz?"
"Jeszcze o tym nie myślałem, w końcu jeszcze brakują mi dwa lata"
"Niestety nie, jacyś się tu obok wprowadzili"
"Miłowo Małe, Kolejowa 31a, 52-102"
"Nie wiem, może, jak będziesz chciała wysłać list..."
-Krzysiek, kończże, za 20 lat będziesz miał telefon za darmo, teraz nie ma tak pięknie...! - krzyczała Grażyna.
-Dobra mamo, już, jak tak bardzo chcesz zadzwonić do Ma...
-Cisza! - zdenerwowała się Grażyna. - Kończ, ale to już!
-Dobrze, dobrze... - Krzysiek odłożył słuchawkę.
Nie powiem, dzieciak się zdenerwował. Akurat dochodzili z Agnieszką do punktu kulminacyjnego rozmowy.
-Co chcecie na obiadokolację? - pytała się Iza.
-Ja chcę... hamburgery! - mówił Krzysiek.
-Popieram! - śmiał się Seweryn.
-Fu! Takie obrzydlistwo! Izabelo, zrób sałatkę szefa kuchni, muszę dbać o linię - mówiła Grażyna.
-Że co?! Sałatka szefa kuchni? To smakuje jak rzygi Genowefy Pigwy! - burzył się Seweryn.
-Nie obrażaj mojej koleżanki! - denerwowała się Iza. -Zrobię wam makaron z serem i cisza.
Gdy Izabela robiła obiadokolację...
-No nie, jak mam zrobić makaron z serem, jak nie mam sera?!

-Krzysiek, fiknij do sklepu po ser - rozkazała mu babcia.
-Idę...
W drodze do sklepu chłopak spotkał sąsiadkę.
-Dzień...dobry wieczór pani.
-Dobry wieczór. Ty jesteś spod 31a?
-Mama zakazała mi mówić z obcymi - arogancko powiedział Krzysiek.
-To chodź, pójdziemy do twojego domu.
-Proszę pani, idę do sklepu po ser żółty, nie mam teraz czasu...
-To ja ci pożyczę. Akurat wracam ze sklepu. Zresztą, nie zdążyłbyś już, po weszłam jako ostatnia, już zamykali.
-Dziękuję. Może wybierze się pani do nas?
-Chętnie. Tylko odłożę zakupy do domu.
-A pani nie gra w reklamie?
-Tak, gram. A teraz chodź, szkoda gadać.

Krzysiek patrzył się na tą sąsiadkę bardzo dziwnie. Kojarzyła mu się z białym proszkiem do prania i "Ojciec... Prać?#
______________________________________
Dziękuję za uwagę i liczę na komentarze :-)
*)- przyp. autora
#)-dla ciekawych: http://pl.youtube.com/watch?v=Qv1mG7yUeUA xD
  Odpowiedź z Cytatem