Cóż, jak pisałam przy pierwszym odcinku - Kasia łatwo wpada w złość. Zapomniałam napisać, że jej charakter nie należy do najłatwiejszych - jeśli ktoś ją bardzo rozgniewa (jak Robert), dziewczyna nie przebiera w słowach (czego potem niekiedy żałuje), a czasem nawet posuwa się do przemocy. No, ale przez Cyryla była przecież napastowana, więc chyba nie dziwi, że mu dała w twarz. A Robert? Cóż, Robert bardzo jej się spodobał, więc tym bardziej bolało ją, że to on "nadał" ją staremu aktorowi. A, ponieważ Kasia nie jest płaczliwa, taki ból łatwo przeradza się w złość, ba! we wściekłość - w tym przypadku. I właśnie dlatego tak się zachowała. A Robert? No cóż, zobaczycie w następnych odcinkach. Na pewno nie będzie mu przekonać Kasię, żeby znów mu zaufała. A co do tego faceta, który skradał się do Manueli - tu chyba postąpiła jak najbardziej słusznie. To był człowiek Admusa, Trzasło, drugi z tych, którzy sprowadzali mu młode dziewczyny - tyle mogę wam zdradzić