View Single Post
stare 01.09.2008, 20:04   #98
Liv
Moderatorka Emerytka
 
Avatar Liv
 
Zarejestrowany: 12.12.2007
Skąd: Million miles away
Płeć: Kobieta
Postów: 5,666
Reputacja: 53
Domyślnie Odp: Powrót do przeszłości

Cytat:
Napisał ptasie mleczko
o co oni się właściwie pokłócili?
Nie wiem czemu, ale Ty dużo o rzeczy nie rozumiesz
Już wyjaśniam: pokłócili się o Dustina najprościej rzecz biorąc. Albo o to, kto z nich jest mądrzejszy...

Doczekaliście się...
Po wielu trudach wstawiam tu, przed Waszymi oczyma, na Waszych monitorach przedostatni odcinek "Powrotu do przeszłości".
W końcu!

Odcinek 15

Następnego dnia rano

Leniwie zsunęłam się z łóżka. Nie chciało mi się wstawać- byłam niewyspana. Pół nocy nie spałam.
Zamiast tego, zastanawiałam się, co powinnam zrobić, by poznać prawdziwego Dustina. Takiego, jakim NAPRAWDĘ był...
Pierwsze, co miałam w planie, to szczerze z im porozmawiać. Tak dla osobności. I obowiązkowo namówić go, żeby zerwał z Nicole.

Śniadania też prawie że nie tknęłam. Dzieci się objadały, ile się dało, ale ja po prostu nie umiałam.
I pomyśleć, że zły humor trzymał się mnie jak magnes, i w dodatku za nic nie chciał mnie opuścić. A może to przez pogodę?

Z każdą godziną niebo coraz bardziej pokrywało się ciemnymi, deszczowymi chmurami. Zapowiadała się niezła burza...
Póki co było jeszcze tak w miarę- słońce świeciło tak mocno, jak tylko umiało, starając się przebić przez grube tumany pary wodnej. Miejmy nadzieję, że ta pogoda w miarę długo się utrzyma...

Impreza z okazji rocznicy rozpoczynała się bardzo wcześnie- już o szóstej wieczorem. Próby zaczynały się równo za godzinę, to jest o 11.

Z racji tego, że na dworze nie było za ciepło, musiałam założyć coś grubszego.
Zwykle zjawiałam się ostatnia, jednak dzisiaj chciałam, żeby było inaczej. Jeśliby mi się nie udało przybyć jako pierwsza, to przynajmniej mogłabym być druga.
Z tego, co obliczyłam, byłabym tam 15 przed jedenastą.

Autobus w końcu się zatrzymał. Gdy wysiadłam, pierwsze, co zrobiłam, to spojrzałam, która jest godzina. Wskazówki pokazywały 10.40.
Powinnam być w sam raz...
Słońce ukryte za chmurami, od dłuższego czasu nie dawało znaku życia. Miasto pogrążyło się w ciemnościach, pozostawione bez światła. Była
to aura typowo przedburzowa. Nawet wiatr przybrał na sile- z lekkiego powiewu w mocniejszy wietrzyk.

Idąc wzdłuż Ulicy Wolności zastanawiałam się, kogo zastanę na zapleczu. Czy w ogóle kogoś zastanę... Równie dobrze Dustin czy Alan też
mogą się spóźnić.
Po siedmiu minutach znalazłam się przy parkingu. Jeszcze tylko parę metrów za murem, skręt w prawo i znajdę się przy czerwonych drzwiach.
Wokół panowała okropna cisza. Chyba jeszcze nikogo nie ma...
Z tym przekonaniem podeszłam do wejścia. Przystawiłam ucho do drewnianej powierzchni...
Cisza.
Nikogo nie ma, mogę wchodzić...
Nagle zauważyłam... O nie! Nie wzięłam klucza!
Zrozpaczona przekręciłam klamkę z nadzieją, że jakimś cudem drzwi są otwarte...
I rzeczywiście- były...
Czyli jednak ktoś przyszedł przede mną...
Weszłam do środka.

Okazało się, że miałam rację- odwrócony tyłem do mnie stał Dustin.
Alana nigdzie było. To oznaczało tylko jedno- jesteśmy sam na sam.
Serce zaczęło walić jak szalone. Tak, teraz był znakomity moment, by z nim porozmawiać.
Podeszłam bliżej niego. Chciałam zachowywać się, jakby nic się nie stało.
On nawet się nie obrócił. To niemożliwe, żeby nie słyszał moich kroków.
- Cześć!- rzuciłam w jego stronę
Myślałam, że się przestraszy, ale ani drgnął.
Ale odpowiedzieć też nie odpowiedział. Ja jednak nie zrażając się tym postanowiłam go zagadać.
- Długo już jesteś?- zapytałam go
On dopiero teraz obrócił się w moją stronę.

Jego twarz nie była taka sama... Pod prawym okiem miał jakąś ranę- chyba po bijatyce.
- Co ci się stało?- zaniepokojona spytałam go.
I kolejne rozczarowanie...
Uśmiechnął się ironicznie, po czym odparł:
- A co: nie widać? Poza tym, od kiedy cię to tak interesuje?- zakpił
Nie, coś tu jest nie tak... Czemu on tak mówi?
- Od zawsze...- odpowiedziałam
Zaśmiał się szyderczo.
- Nie udawaj, że cię to rusza. Przecież oboje wiemy, że tak nie jest.
- Rusza, nawet nie wiesz jak bardzo!- próbowałam go przekonać
- Śmieszna jesteś, wiesz?- znowu zakpił
- Dustin, czy ty naprawdę nie widzisz, że staram się dla ciebie być jak najmilsza?
- Po co ci to?
Postanowiłam mu w końcu powiedzieć.
- Wierzę, że można w tobie znaleźć dobrą stronę. Że moglibyśmy się zaprzyjaźnić...
I znowu ten śmiech.
- Wiesz, co ci powiem?- podniósł głos- Jesteś najbardziej poje***** dzi*** jaką znam! I nie chcę twojej pie****** przyjaźni!
To nie było wszystko...

- Tylko udawałaś miłą, ale tak naprawdę jesteś taka jak inni! G**** cię obchodzi mój los! Masz Alana, jesteś szczęśliwa, a jeszcze się, k*****, przyczepiasz do mnie! Więc ostatecznie ci mówię: ODPIER*** SIĘ!!
Nie, to nie może być prawda!
Cała moja nadzieja w jednej chwili wyparowała. Dzień, w którym okazał swoje drugie oblicze był kłamstwem... Jego dobra strona... To było przywidzenie.
To był prawdziwy Dustin- zamknięty na innych, z kpiącym uśmieszkiem na twarzy, z sercem z kamienia...
Łzy napłynęły mi z oczu. Sen się skończył. Teraz nastała rzeczywistość, tak inna, tak przeciwna złudzeniu... Tak prawdziwa...
Nie miałam na co czekać- nie przeprosi mnie. Już na zawsze pozostanę jego wrogiem. Znienawidzonym...
Wybiegłam na dwór.

Nie... Nie! Nie!
Co on robi? Kim jest ta dziewczyna?
Nie czekałam na odpowiedzi. Automatycznie skierowałam się w jego stronę.
- Alan! Ty gadzie, jak mogłeś?!
On natychmiast odskoczył od kochanicy.
Przyjrzałam się jej.
Była okropnie ładna- ciemnobrązowe włosy, brązowe oczy. Szczupła, o ładnej twarzy.
On, zawstydzony, otworzył usta, ale ja byłam szybsza:
- A z resztą, co mnie to! TO KONIEC! Nie chcę cię znać!- palnęłam wściekła
Wykrzyczałam mu to prosto w twarz. Potem zaczęłam biec, ile sił w nogach.

Uciec jak najdalej od niego...

Na postoju dla taksówek zatrzymał się samochód. Zaraz wsiadłam na tylne siedzenie.
- Na cmentarz w San Mateo!- powiedziałam w pośpiechu.
To miejsce wydawało mi się jedynym, w które mogłam uciec. Tam, do grobu mojej mamy. Tylko przyklęknąć i się wypłakać... Wiedziałam, że nikt mnie tam nie znajdzie...
************************************************** **
Jak zakończy się "Powrót do przeszłości"?
Odpowiedź w ostatnim, rozstrzygającym wszystko odcinku.

Na koniec dodam, że zdjęcia były robione niemalże przed chwilą
A odcinek ostatni pojawi się w piątek, albo później.
Więc na rozpoczęcie roku szkolnego macie nowy odcinek AND 2 (dla niektórych może to być nawet jedyna zadowalająca rzecz w tym dniu )

Ostatnio edytowane przez Liv : 06.09.2008 - 19:28
Liv jest offline   Odpowiedź z Cytatem