Temat: Droga do Celu
View Single Post
stare 02.09.2008, 19:14   #42
Nyks
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: Droga do Celu



ODCINEK IV
On

-Heej! Mała! Monique! Monique, wstawaj!
Dziewczyna jęknęła. Powoli otworzyła oczy, nie bojąc się zagrożenia ze strony oślepiającego słońca, bowiem wiedziała,
że pokój w którym śpi nie posiada okien. Natomiast wisiała nad nią głowa Antona.
-Która godzina? - Spytała leniwie pracodawce.
-Po dziesiątej. - Powiedział nieco oburzony.
-Ehh... Przepraszam... Zaaaspałam...
-Otóż to. Więc bądź łaskawa podnieść dupę i ubieraj się. -Powiedział Anton nieco ostrzejszym tonem. - Zrobić ci kawy?
-Ta...Poproszę...
Dziewczyna bardzo niechętnie wygramoliła się ze śpiwora. Dopiero teraz zauważyła, że nigdzie nie ma jej kotki.
Zamrugała oczami. Po chwili coś poruszyło się między poduszkami. Zaraz potem wyskoczyła stamtąd Chatte.
-Jesteś! Już myślałam, że cię ukradli...
Monique wstała i omiotła wzrokiem garderobę. Zajrzała do plecaka i wyjęła stamtąd ubranie. Wzięła kosmetyczkę
i poszła do łazienki. Wzięła odżywczy prysznic, ubrała się i uczesała jak na co dzień. Zaniosła fatałaszki do pokoju
i zeszła na dół, do... czegoś co miało udawać kuchnię.
-Jesteś. - Powiedział obojętnym tonem i podał jej kubek z gorącym płynem.
Nastolatka wzięła od niego naczynie i upiła łyk kawy. Nie była najgorsza, ale do najlepszych też nie należała.

-Śniadania ci nie zafunduję. Zjesz na mieście. - Powiedział, po czym dodał. - Lunch.
-Ale, jak to, bez śniadania, ja...
-Trzeba było wcześniej wstać. - uciął.
Monique skrzywiła się, ale po chwili przypomniała sobie, że gdyby nie ten okrutny facet, spałaby tamtej nocy na ulicy.
Wypiła do końca kawę i umyła kubek.
-Stylistka i fotograf już na ciebie czekają. - Powiedział i wskazał ręką drzwi. Monique otworzyła je i znalazła się
w niedużym pomieszczeniu. Stały tu wieszaki na ubrania, szafa i toaletka. Z drzwi naprzeciwko dobiegały dziwne odgłosy.
Anton przewrócił oczami, podszedł, i zastukał do owych drzwi.
-Pomiziacie się po pracy. Helen, jesteś tu potrzebna!
Zza drzwi wyszła kobieta. Monique zaniemówiła, kiedy ją zobaczyła. Niska brunetka, z makijażem i ubiorem spod latarni.

-Przygotuj ją do sesji. - Rzucił w stronę Helen, po czym wyszedł tymi drzwiami, którymi weszła brunetka.
Helen podeszła do jednego z wieszaków, poszperała tam trochę, po czym wyjęła seksowny komplet czarnej bielizny.
Patrzyła to na niego to na dziewczynę, po czym rozkazała:
-Siadaj lala. Robimy makijaż.
-Może by tak grzeczniej? - Spytała ze złością Monique. Helen udawała, że nie słyszy. Dziewczyna, zrezygnowana,
usiadła posłusznie na krześle. Helen błyskawicznie zmieniła jej fryzurę i mocno umalowała. Monique nie mogła się poznać.
Nie chciała. Nadal nie była pewna, czy to dobry pomysł, ta sesja, ta praca...
-Przebierz się. - Wydała nowy rozkaz, rzuciła Monique bieliznę i wskazała palcem małą przebieralnię. Dziewczyna weszła,
przebrała się i wyszła jak najszybciej, bowiem w środku unosił się odór wymiocin.
Helen przeszyła ją krytycznym spojrzeniem.
-Może być. - Zopiniowała niechętnie. Podeszła do Monique i okryła ją ręcznikiem. Po czym razem podążyły w stronę drzwi do pokoju,
w którym parę minut temu zniknął Anton. Znalazły się w nieco obszerniejszym pomieszczeniu z wielkim aparatem na statywie
po środku i czymś w stylu sceny do pozowania.
Przy aparacie stali dwaj mężczyźni. Anton i drugi, czarnoskóry facet. Helen podeszła do przełożonego i szepnęła mu coś na ucho.
Uśmiechnął się, po czym poklepał ją po tyłku. Ona posłała mu ostre spojrzenie.
-To ona?! - Krzyknął czarny. - Ja mam pracować z taką gówniarą?
-Spokojnie, Dave. - Rzucił w stronę mężczyzny. - Monique, podejdź tu.
Monique wcale nie miała najmniejszej ochoty podchodzić do niego. Obraził ją. Powiedział gówniara.
-Ruszysz się wreszcie? - Krzyknął Dave.
Monique westchnęła i dziarskim krokiem z miną pełną zniechęcenia podeszła do mężczyzn.
-Zdejmuj to! - rozkazał murzyn i szarpnął za ręcznik. Dziewczyna w pośpiechu zdjęła go z siebie.
Anton i Dave obrzucili ją badawczym spojrzeniem. Ich reakcje były zupełnie różne.
-No, no...Nieźle, wiedziałem, że dobrze trafiłem.
-Dno, i jeszcze raz dno. Mówiłem, że nic z tego nie będzie. Panienko, zabieraj płaszczyk i leć do mamusi, tam jest
twoje miejsce! - Dave zaśmiał się szyderczo. Tego Monique nie wytrzymała.

-Nie masz prawa tak się do mnie odzywać! Jesteś podłym dupkiem i sukinsynem! Wierz mi, z chęcią wróciłabym do matki!
GDYBYM JĄ MIAŁA!!! - Ostatnie zdanie Monique wykrzyczała z nieopisaną wściekłością. Anton spuścił głowę,
ale Dave'owi nie znikał z twarzy irytujący uśmieszek.
-Nie drzyj się tak, bo okna popękają! - Rzucił w jej stronę podchodząc do aparatu.
-Przepraszam cię za niego, nie wiedziałem...
-Nieważne. - powiedziała obojętnie nastolatka. - Możemy zaczynać?
-Jasne. Dave?
-A niby po co marnuję tu czas? - powiedział lekceważąco nie odrywając wzroku od kamery.

Monique wyszła przed aparat i pozowała. A Dave pstrykał zdjęcia. W końcu zeszła ze sceny i poszła się przebrać
i zmyć makijaż. Wróciła do swojego 'pokoju'. Położyła się na śpiworze.

Chatte natychmiast podbiegła do niej i zaczęła się łasić.
-Wiem, że jesteś głodna. Zaraz...zaraz pójdziemy coś zje...e...eść. - Pochlipywała.
Chatte wtuliła się jej w szyję.
-Rozumiem. Już rozumiem. - Mówiła do siebie.
-Życie nie jest takie proste na jakie się wydaje... Życie to gra w której obowiązuje zasada: "Przetrwają najsilniejsi".
Więc zagram w tę grę. Co o tym myślisz kotku?
Chatte zamiauczała głośno, Monique roześmiała się. Wyrzuciła z plecaka niepotrzebne rzeczy, po czym umieściła tam kotkę.
-Idziemy na zakupy!
Dziewczyna wyszła z dusznego pomieszczenia. Na dworze powitały ją radosne promienie słońca.
Dziarskim krokiem skierowała się w stronę małego ryneczku, na którym odbywał się targ. Można było tam znaleźć
wszystko od rzeźb i ornamentów, przez rośliny, jedzenie, biżuterię, aż po ubrania.

Monique zahaczyła o stoiska z ciuchami, biżuterią i kosmetykami, kupiła kocią karmę i usiadła w kawiarni.
Słońce grzało niemiłosiernie, pomimo tego, że lato chyliło się ku końcowi.
Nastolatka zamówiła tiramisu i zimną herbatę, aby się ochłodzić. Wstała, zabrała torby z zakupami i z daleka
dojrzała budkę, gdzie można było zrobić sobie zdjęcie. Podbiegła szybko, póki nie było kolejki, wskoczyła do środka.
Po paru sekundach wyszła ze zdjęciem w ręku.

Obejrzała je z uśmiechem na twarzy i spakowała do plecaka. Następnie skierowała się w stronę agencji
(fotograficznej ofc). Po paru minutach była już na miejscu. Westchnęła, rzuciła torby na podłogę i położyła się na śpiwór.
Leniwym ruchem wyjęła z plecaka książkę i zaczęła czytać.
Po paru godzinach, kiedy zaczęło już zmierzchać, do jej pokoju zapukał Anton.
-Monique! Jesteś tam?
-Taa - Odparła leniwie nastolatka.
-Mogę?
-Ehe.
Anton wszedł ostrożnie, jakby bojąc się zamachu na jego osobę. Ale zastał tylko dziewczynę badawczo się mu przyglądającą.
Poczuł się nieswojo.
-Tak...? - Zapytała zniecierpliwiona dziewczyna po chwili milczenia.
-Emm... Zawiozłem zdjęcia gdzie trzeba...ii...dostałem pieniądze. - Monique oceniła, że przełożony był jakiś niepewny tego co mówi.
Jednak wstała i odebrała od niego dwa banknoty. Przyjrzała się im dokładnie, po czym popatrzyła na mężczyznę pytającym spojrzeniem.
-Miało być więcej...
-Jakoś tak wyszło...

W Monique wezbrała złość.
-Jestem tu tylko po to, żeby mieć pieniądze! Nie obchodzi mnie, że tak wyszło! Inaczej się umawialiśmy! - Wykrzyczała.
-Nie moja wina!!! - Krzyknął Anton i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Monique włożyła pieniądze do plecaka. Teraz w jej plecaku spoczywało 400 euro.
Kotka podeszła do niej i zaczęła się łasić..
-Wszystko będzie dobrze... - Powiedziała ni to do siebie ni do kota. Lecz nie wierzyła za bardzo w swoje słowa.

------******------
Jak się podoba?

PS. Domyślacie się chyba, że następne odcinki będą pojawiały się rzadziej z powodu szkoły, co jak wszyscy wiemy, oznacza naukę

Ostatnio edytowane przez Nyks : 27.09.2008 - 12:30
  Odpowiedź z Cytatem