View Single Post
stare 09.10.2008, 16:53   #30
Milou
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Odp: *Zagubione*Serca*

Dzięki wszystkim za komnetarze, jak i te negatywne (choć chyba wszystkie takie są), ale coż. Co do tych zdjęć, to nie wiem, w ogóle na to nie zwróciłam uwagi, jakbym normalnie oślepła, dopiero po przeczytaniu jednego z kom. uświadomiłam sobie, że są kratki. W tym odc. ich nie ma, zapewniam. Co do tych ubrań, w tym odc. jeszcze będą te same, ale w nast. juz nie. W ogóle nie wiem, to co, codziennie inne ubranie? Nie wiem jak jest u Was, ale... ok. daję już odc.

Część 4

Minęło parę miesięcy. Jerry z Cameron byli w sobie tak zakochani, że chcieli zrobić zwariowane rzeczy. Między Mary, a Charlesem także się polepszyło. Ich rodzice o tym nie wiedzieli, ale dawali znaki miłości do siebie. Pewnego, ciepłego dnia mężczyzna wyznał kobiecie miłość i się oświadczył.

Cameron przyjęła je z wielką radością, aczkolwiek miała pewne wątpliwości, czy nie są za wcześnie. Pomimo tego chcieli oboje natychmiast powiadomić swoje dzieci.
-Mary, Charlie! Chodźcie na chwilę.- zawołała Cameron
-Tak? O co chodzi?- zapytała Mary
-Kochane dzieci-zaczął Jerry- wiecie, że ja i Twoja mama Mary bardzo się kochamy i...
-...i postanowiliśmy wziąć ślub.-dokończyła kobieta.- I co, cieszycie się? Widzimy, że bardzo się lubicie, więc zostaniecie rodzeństwem. Tym bardziej powinniście się cieszyć.
Oczy Mary napłynęły łzami, natomiast Charles "palił się" ze złości.
- A z czego mamy się cieszyć?- zaczął chłopak- Nie zgadzamy się, rozumiecie? A co ze mną i z Mary? Lubimy się? My się kochamy! Jeszcze bardziej niż wy!

-Synu, po pierwsze nie podnoś na nas głosu. Po drugie, to nie zależy od ciebie, czy się ożenimy, czy nie. A po trzecie, skąd mieliśmy wiedzieć, że..., że się kochacie?
-Jak to skąd? Przecież obejmowaliśmy się i całowaliśmy i to przy was! Nie widzieliście tego?. Co wy myślicie, że to tylko takie przyjacielsksie gesty? Nie! I nie zgadzam się na ten cholerny ślub!
W tym momencie Charles wybiegł z domu, głośno trzaskając przy tym drzwiami. Mary spojrzała na matkę i również wyszła. Następnego ranka Cameron zatrzymała Mary przed wyjściem.
-Kochanie, musimy spokojnie porozmawiać.
-Co tu jest do rozmawiania? Sprawa jest jasna. Żenicie się, a mnie złamałaś serce.
-Mary, to ja już nie mam prawa do szczęścia? To moja wina, że ojciec zginął? Zrozum to w końcu.
-To ty zrozum mamo, miałaś swoją szansę, ja nie. Dlaczego akurat zakochałaś się w Jerrym? Z resztą sama mnie namawiałaś na przyjaźń z Charlesem. I zrobiłam to. Odnalazłam miłość swego życia, a ty chcesz mnie tego pozbawić.
- Przykro mi, ale chcesz czy nie wezmę ten ślub i ty na nim będziesz.
-Chyba śnisz. Mnie tu już w takim razie nie będzie.- odrzekła dziewczyna, po czym wybiegła z domu.
-Mary, wracaj!

W autobusie Jane i Charles na nią czekali.
-I co rozmawiałyście?- zapytał chłopak
-Tylko przez chwilę. Nagle z troskliwej mamusi wyłoniła się się głupia jędza. Mam tego dosyć!-zawołała rozpaczliwym głosem
-Tak bardzo Wam współczuję. A nie myśleliście o ucieczce albo coś takiego?
-A wiesz, o tym myślałem i chyba mam plan...
Tymaczasem w domu Jerrego.
-Oh Jerry. Nie wiem co robić. Bardzo przejmuję się jej słowami, jeśli naprawdę ucieknie?
-Nie przesadzaj, nie zabieraj sobie tak tego do serca. Wiesz jakie są nastolatki. Jednego dnia robią "tak", następnego inaczej.
-No tak, ale mam dziwne przeczucia. Nie chcę, żeby była do końca życia moim wrogiem.
-Spokojnie damy sobie radę.
Niestety, w nocy, kiedy matka zasnęła, Mary wymknęła się z domu. Wzięła ze sobą kilka kanapek i komórkę. Charles czekał na nią przed domem.
-Wreszcie jesteś. Chodźmy.-zaczął
-Czekaj. Nie wiem, czy to dobry pomysł. Wątpię, żeby ucieczka dała im do zrozumienia nasz sprzeciw. To bez sensu.-odpowiedziała Mary
-Daj spokój. Na pewno się złamią. Przeczekamy kilka dni i wrócimy. Zaufaj mi.
-Ok. Ufam ci.

Oboje szli przez miasto, aż na sam jego koniec. Czekał ich teraz tylko las.
-Zwariowałeś prawda? Nigdzie się tam nie wybieram. Dzięki bardzo. Wypisuję się z tego. -zmartwiła się Mary.
-Spokojnie, znam ten las jak własną kieszeń. Z resztą już tu byliśmy. Nie bój się, daj mi rękę.-odrzekł Charles
___________________________

I? Wybaczcie za te krótkie odcinki, a zwłaszcza za to tempo szybkie, ale jak już przejdę do głównej akcji to wszystko się ustabilizuje. Czekam na kom. i pozdrawiam.

Ostatnio edytowane przez Milou : 10.10.2008 - 12:26
  Odpowiedź z Cytatem