Mam dzisiaj dzień pisania rozwlekłych i nudnych jak flaki komentarzy. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz drogi Wolcie, bo dotknie to bezpośrednio i Twojego projektu.
Osoby wrażliwe i delikatne proszę o zamknięcie oczu i ominięcie treści tego komentarza i przejście dalej. Inni piszą ciekawiej i zwięźlej, a u mnie będą same narcystyczne nudy.
Zacznę mój drogi od zacytowania słów jednego z użytkowników naszego szacownego forum, które padły przy okazji innego projektu innego autora.
Cytat:
Napisał Hefalump
Robię takie z palcem w dupie.
|
Napisane ordynarnie i w zasadzie tak pisać na publicznym forum się nie godzi, ale czasem trzeba i do czego przyznaję się szczerze - nie mogłam się powstrzymać.
Tyle ode mnie, teraz pora na komentarz właściwy.
Wielu rzeczy musiałam się domyślać, ale mam nadzieję, że sprostałam i że pewnego dnia mi wybaczysz.
1. Bryła.
Jakie to szklane! Kojarzy mi się natychmiast z wizją Szklanych Domów przedstawionych w dziele Żeromskiego. Albo z bajkową krainą i lodowym pałacem Pewnej Królowej przeniesionej do XXI wieku - brakuje tylko śniegu, ale od czego jest wyobraźnia.
Bardzo słusznie Ty sam nawiązujesz do projektu jego nazwą. Przecież "Fenster" z niemiecka to "Okno". Czyli wszystko by się zgadzało.
Zadziwił mnie natomiast fakt, że chyba nikt z moich przedmówców nie zauważył wykładziny na zewnątrz - zarówno na tarasie wejściowym jak i tarasie górnym, zwanym pod koniec prezentacji Korytarzem (nie mylić z korytarzem wewnętrznym).
Cytat:
Napisał Linea
Widać wpływ Vibratorii.
|
W rzeczy samej. Wykładzina jest delikatną i miłą odmianą dla zmęczonych życiem i znoszonych butów, a błoto jest niezwykle wdzięczne losowi jeśli może dostąpić zaszczytu zapaskudzenia tej pięknej nawierzchni, wykonanej z polietylenu, łatwej do mycia i jednocześnie o niskiej wytrzymałości na zmienne warunki pogodowe. Sprytnie. Jest pretekst, żeby sobie raz na pół roku zmienić całą podłogę - czy w tym szczególnym przypadku wykładzinę.
Ile kosztuje mycie okien przed Wielkanocą?
Bardzo fajnie zrobione okno dachowe.
2. Ogród.
Obiecałeś przy wstępnych konsultacjach, że nie będziesz robił ogrodu. A tu co widzę. Nie posłuchałeś Cioci Dobrej Rady i postawiłeś
Cytat:
Napisał Björk
świetnie rozplanowane pięć drzew
|
których de facto naliczyłam sześć + dwa, których praktycznie nie widać + dwa po drugiej stronie ulicy co w sumie daje dziesięć, co jak na skromnie urządzony ogród, którego miało nie być, jest liczbą pokaźną. Do tego jeszcze doliczmy dwie dorodne sadzonki przy wejściu i mamy w nieco oddalonej przyszłości liczbę drzewek wynoszącą dwanaście. Nie tak źle - ma potencjał. Tym bardziej, że z okien korytarza i kuchni już witać jak w zatrważającym wręcz tempie zaczyna parcela zarastać - toż tam już las jest przecież, który widać jedynie przez dobrze umyte okna o magicznych właściwościach.
3. Korytarz.
Bardzo spodobała mi się komoda, oraz nadprzyrodzona właściwość cieni rzucanych przez obiekty - raz są, raz ich nie ma, a w moich projektach to w ogóle zachodzą pod dywan. Fajnie wycelowałeś lampkami we framugi okienne, przynajmniej nie wisi to na szybie. Choć nawet gdyby wisiały, w tym magicznym świecie już nic mnie nie zdziwi. Chyba. Od razu zauważam przyczynę braku firanek - w momencie, kiedy przechodzi w którymś miejscu nagi sim, szyby automatycznie się zaciemniają. Wyższa technologia. Czujniki ruchu są pewnie umieszczone w lampkach.
4. Kuchnia.
Zacznę od najważniejszego. Niesłychanie spodobał mi się zestaw jadalniany. Bardzo retro, bardzo modern, bardzo z klasą. I butelka z winem. Wiadomo.

Szafki wiszące na oknach ładnie prezentują swoje tyły i z pewnością metki z ceną. Tylko być zazdrosnym o takie szafki, nic więcej. I do tego jeszcze wiszą na słynnych opatentowanych przez niejaką vibratorię niewidzialnych żelbetonowych bloczkach wzmocnionych drutem zbrojeniowym. A kiedy sim chce sięgnąć po czysty kubek, mając w zlewie stertę brudnych naczyń - szafki z automatu podjeżdżają do góry i zmuszają sima do zmywania. Sprytnie.
5. Łazienka.
I w tym pomieszczeniu jest kila zastosowań, które mnie zadziwiły. Po pierwsze - krzesło przy umywalce. Simowie są albo bardzo malutcy albo bardzo wielcy (dzięki odpowiedniemu kodowi jest to możliwe) i w zależności od dnia jak mniemam, muszą albo wspiąć się na ww. krzesło, aby sięgnąć umywalki, albo sobie usiąść. Po drugie - napawa mnie zdumieniem lustro, z którego wyrasta roślina i którego rama musi być zatem przyczajoną doniczką. Po trzecie - najbardziej ze wszystkiego w tym pomieszczeniu, zadziwiła mnie obecność zwierciadła nad ustępem i bidetem. Simowie muszą mieć doprawdy dziwny krąg zainteresowań - oglądać swoją twarz przed i po - a jeśli są akurat w trybie wzrostu wyższego - oglądać swoje... no.
6. Sypialnia.
Czteroosobowa i wspólna jak w sekcie czy komunie. Widać, że simowie dbają o swoje więzi rodzinne i nie tylko. Ładnie zielono.
I tu również mamy nadprzyrodzone cuda. Bombki na choince - w stanie nieważkości, przesuwające się w to miejsce choinki, na które aktualnie się patrzy. Fotograf wykazał się niesłychanym refleksem i zdążył zrobić im zdjęcie, zanim zmieniły swoje położenie. I ta graciarnia.. jest tam wszystko, począwszy od gumiaków a skończywszy na niebieskiej skrzynce z.. butelkami mleka? I umiejscowienie graciarni na ładniej wykładzinie z makowej plecionki niezwykle praktycznie. Łatwiej bowiem wielkiemu simowi przykucnąć, niż małemu wdrapać się do regału.
7. Ostatnia zagadka, która pozostaje nie wyjaśniona.
Schody z salonu prowadzą na górny korytarz. Dokąd prowadzi górny korytarz? Czyżby mnie wzrok nie mylił i prowadzą do okien? Wyjaśnijcie mi to, bo nie będę mogła zasnąć.
Ostatnia uwaga, która ma zastąpić podsumowanie.
Cytat:
Napisał zelkam
Mam wrażenie, że probujesz naśladować Vibratorię, ale jej to lepiej wychodzi.
|
Przyznaję Ci
zelkam świętą rację. Również jestem zdania, że znacznie lepiej mi wychodzi naśladowanie mnie samej.
I tym miłym akcentem zakończmy przegląd projektu. Pewnie nikt nie dotrwał do końca, wiec nawet nie będę się wysilać i nie napiszę oceny cyfrowej.
Wnioskuj Woltuś samodzielnie. Jako podpowiedź dodam, że postęp technologiczny i zastosowania magiczne mnie zdumiały. Myślę, że Twoi simowie są już dawno w XXII wieku, kiedy cała nasza reszta leniwie człapie za nimi.