View Single Post
stare 09.01.2009, 15:02   #8
Shinobuu
Guest
 
Postów: n/a
Domyślnie Wampirzyca-i-ja 2odc

Z racji, ze drugi odcinek był trochę krótki połączyłam go z trzecim. Mam nadzieję, że widzicie już jakąś poprawę . Odpowiadając na, któryś z komentarzy na razie nie musicie wiedzieć nic ponad to co napisałam xD.

______________________________
[/url]


Szyba była rozbita. Od razu poczułam chłód dochodzący z dworu. Instynktownie odwróciłam się w tył aby uciekać jednak jakaś osoba zagrodziła mi drogę.
-Cześć- powiedziała i wyszczerzyła do mnie zęby. To było przerażające na miejscu trójek miała kły!



Powoli zaczęłam cofać się w tył a to coś (podobne to było do wampira) podążało za mną wolnym krokiem. Postawiłam jeszcze jeden krok, kolejny i nagle upadłam. Odłamki szkła powbijały mi się w skórę szyi oraz dłoni. Nie było to zbyt przyjemne ale miałam ważniejsze rzeczy do roboty. Wampirzyca stała tuż nade mną wpatrując się swoimi czarnymi oczami w miejsce gdzie wbił mi się odłamek szkła i płynęła krew. Pochylała się nade mną coraz bardziej.
- Nie rób mi niczego proszę….- wyjąkałam i spojrzałam na nią błagalnie.
- Przykro mi nie jadłam niczego od dwóch dni- pochyliła się nade mną i zebrała koniuszkiem palca trochę mojej krwi. Gdy mnie dotknęła poczułam, że to koniec. Jeszcze raz spojrzałam na swój pokój starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Czyste pościelono łóżko, obok niego półka z kwiatkiem, potem biurko, stołek i stary komputer. Na środku leżał mój ukochany dywan na który kładłam się i pogrążałam w marzeniach. Straciłam wszelkie nadzieje.
- Wstawaj to będzie mniej bolało- powiedziała i pociągnęła mnie do siebie, stałam teraz tyłem do drzwi. Wampirzyca już zabierała się do ukąszenia mnie. Wtedy zobaczyłam być może jedyną szansę ucieczki…



Stanęłam za drzwiami tak żeby ofiara nie zobaczyła mnie od razu, lubiłam ten efekt zaskoczenia.



Słyszałam jej kroki była już prawie w pokoju.... Ale miała przerażona minę gdy weszła i zobaczyła rozwaloną szybę. To był piękny widok ;p. Odruchowa zaczęła się cofać do wyjścia postanowiłam, że się z nią przywitam i przy okazji zagrodzę jej drogę.
- Cześć- przywitałam się i wyszczerzyłam moje zęby dając jej do zrozumienia kim jestem. Od razu cofnęła się w tył , zresztą tak jak wszyscy. Nie doszła zbyt daleko. Poślizgnęła się na odłamkach szkła.(do dzisiaj zastanawiam się jak to możliwe). Upadła z cichym łoskotem na podłogę. Na jej twarzy było „wymalowane” przerażenie i ból. Zerknęłam na jej kark i zobaczyłam dlaczego. W jej skórze tkwił mały odłamek szkła. Pochyliłam się nad nią
- Nie rób mi niczego proszę…- wyjąkała i wbiła we mnie wzrok




- Przykro mi nie jadłam niczego od dwóch dni- odpowiedziałam jej i z prawdziwa radością skosztowała trochę jej krwi. Była pyszna, takiej dawno nie piłam.
- wstawaj, to będzie mniej bolało- powiedziałam jej, nie miała zamiaru się nachylać, niech ona lepiej wstanie.
Spojrzałam teraz na jej twarz. Oo ona chyba coś zauważyła to mi się nie podobało. Popatrzyłam przed siebie i już wiedziałam o co chodzi. Ale było już za późno…

Okno! To była moja jedyna szansa, poczekałam chwilę i z całej siły pobiegłam w jego stronę omijając wampirzycę.




Zawahałam się jednak tuż przy nim, w końcu to było drugie piętro .Raz kozie śmierć pomyślałam sobie i skoczyłam, gdyż wampirzyca zorientowała się o co chodzi i już wyciągnęła rękę w moją stronę aby mnie złapać. Na szczęście nie zdążyła. Spadałam chyba wieczność mimo, że trawnik nie był aż tak daleko*. Gdy spadłam cały ciężar ciała błyskawicznie przeszedł ma moje nogi, które walnęły w ziemię i zamortyzowały resztę ciała. Miałam ochotę poleżeć na tej ziemi bo strasznie bolały mnie te nogi ale zebrałam całą swoją siłę i pobiegłam w stronę cmentarza.




Biegłam tak długo aż w końcu dotarłam na miejsce.
Schowałam się za jakimś trzecim dużym grobem. Przykułam i pozwoliłam sobie na chwilę wytchnienia. Moja sytuacja nie wyglądała zbyt ciekawe szczególne, że nie wiedziała gdzie jest owa straszna kobieta. Rozejrzałam się wokoło aby zbadać swoją sytuację. Na szczęście nie znalazłam niczego co by mogło mnie zaniepokoić, po prostu zwykły cmentarz. Zastanawiałam się ile czasu przyjdzie mi na nim spędzić. Żałowałam, że nie wzięłam ze sobą komórki, mogła mi się bardzo przydać. Akurat wtedy kiedy ma być to jej nie ma stwierdziłam. Zaczęłam nasłuchiwać odgłosów dochodzących z oddali. Słyszałam tylko świerszcze i przez krótki czas odgłosy jakiegoś ptaka, chyba jego skrzydeł. Po kilku chwilach szmer ucichł. Zachęcona spokojem jak zdawał się panować postanowiłam, że nie mogę wiecznie siedzieć na cmentarzu .Zaczęłam czołgać się na kolanach do wyjścia z drugiej strony...

Idiotka ze mnie mruknęłam gdy moja zdobycz uciekła. Najgorsze było to, że prawie ją miałam. Jednak przeczuwałam i wiedziałam, że daleko nie ucieknie. Jedynym potencjalnym miejsce ucieczki był cmentarz (gdzie indziej miała by za daleko i by nie dobiegła).




Pełna optymizmu wzbiłam się w powietrze i poleciałam w stronę cmentarza.
Panowała ponura noc, a cmentarz tylko dopełniał wrażenie grozy. Wylądowałam przy tylnim wejściu i czekałam na soją ofiarę gdy nagle
- Mariko co tu robisz ? -odezwał się Rudolf, jeden z okolicznych wampirów.
- ***** nie widać ?! -odpowiedziałam zirytowana. Nie dość, że byłam głodna to jeszcze na dodatek Rudolf się tu przywałęsał.




Cały mój euforyczny i optymistyczny nastrój prysł.
- Dobra, dobra tak tylko pytałem- odpowiedział podstępnym tonem i ruszył w stronę przedniego wejścia, akurat tam gdzie prawdopodobnie znajdowała się moja ofiara.
- Wara od mojej zdobyczy!- powiedziałam mu i wskazałam wyjście. On jednak ruszył na przód i powiedział:
- Mam do niej takie samo prawo jak ty- wyszczerzył zęby.
Teraz miałam go dość jeszcze nikt nigdy nie dobierał się do mojej ofiary ( dobierał się w sensie wypicia krwi <- Shinobuu). Było tego już za wiele. Skończyłam już dawno stosować groźby słowne więc popchałem go z całej siły na stojący obok nagrobek




Widać było, że zdziwiła go moja reakcja. Jednak jakoś wcale nie było mi go żal pomyślałam i przyśpieszyłam kroku aby dotrzeć na miejsce pierwsza. Znów musiałam walczyć o swoje jedzenie tym razem z wampirem pedałem. Jesteś, pomyślałam gdy zobaczyła dziewczynę zmierzającą na kolanach w moją stronę. Chyba jednak wszystko ułoży się po mojej myśli. Miałam pewne obawy czy Rudolf mnie nie dogoni jednak pełna optymizmu schowałam się za nagrobek aby tam zaczekać na upragnione jedzonko xD...

-----------------
Jak zwykle czekam na opinie, następny odcinek wstawię jak zrobię zdjęcia do piątego<- czyli możecie sobie trochę poczekać ;p bo jakoś się za nie zabrać nie umiem.
  Odpowiedź z Cytatem