View Single Post
stare 16.01.2009, 16:52   #16
Vipera
 
Avatar Vipera
 
Zarejestrowany: 17.07.2008
Skąd: Łodź
Płeć: Kobieta
Postów: 1,408
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Traktat Przymierza

Kolejny odcinek!
Miłego czytania życzę


Minęły trzy dni. Kolejny zimowy wieczór spędziłam na wkuwaniu do egzaminów, ale tym razem w towarzystwie Setha. Chłopak przejął się tym, że całymi dniami siedzę samotnie w jego pokoju, i postanowił dotrzymać mi towarzystwa. Szkoda tylko, że w jego obecności nigdy nie mogłam się skupić. Zamiast zajmować się nauką, wolałam robić coś innego, jak na przykład walka na poduszki i inne przedmioty. Zazwyczaj cała zabawa kończyła się wkroczeniem Davida do pokoju, po czym musieliśmy słuchać kilkuminutowego wykładu, na temat nauki, bałaganu i naszego dziecinnego zachowania. Po jego wyjściu, wszystko wracało do normy i znowu siedziałam z nosem w książkach, głośno wzdychając.

-Naszemu profesorkowi chyba brakuje kobiety...- zauważył Seth, przerzucając strony w książce do włoskiego- jeszcze trochę, a wprowadzi zakaz rozmów po 22 i poranną musztrę przed domem.
Zerknęłam na niego ze zdziwieniem, a kiedy nasze spojrzenia się spotkały, oboje wybuchliśmy śmiechem. Czułam, że musze zostawić obowiązki do następnego dnia. W końcu miałam jeszcze dużo czasu i świetną pamięć. Odłożyłam wszystkie podręczniki na bok i przysunęłam się bliżej Setha. Nagle usłyszałam wibracje telefonu na szafce. Szybkim ruchem chwyciłam komórkę i odczytałam smsa.
„Sarah, co się dzieje? Nie chodzisz do szkoły, od miesięcy nie mogę się z tobą skontaktować. Pisze maile, smsy, dzwonię na domowy... nawet parę razy byłam pod domem, ale ciebie nigdy nie ma. Obraziłaś się? Clover”
Oparłam się plecami o szafę i chwyciłam się wolną ręką za głowę. Co mam teraz zrobić? Nie mogę dłużej ignorować jej wiadomości. Mimo wszystko Clover jest moją przyjaciółką i nie zasługuje na takie traktowanie, ale przecież nie mogę się z nią spotkać.
-Co jest?- zapytał Seth, głaszcząc mnie delikatnie po głowie.
Bez słowa podałam mu telefon i wbiłam wzrok w ścianę. Nie chciałem tego, ale wiedziałam, że innego wyjścia nie ma. Musiałam zerwać tą znajomość ze względu na bezpieczeństwo przyjaciółki. Gdybym jej coś zrobiła... nie dawałabym sobie tego, nigdy!

-Co masz zamiar teraz zrobić?- zapytał Seth, oddając mi komórkę.
-Jest tylko jedno rozwiązanie... musze zakończyć naszą przyjaźń, chociaż bardzo tego nie chcę. Nie mogę się z nią spotykać, bo to dla niej niebezpieczne, a przecież prawdy też jej nie powiem.- powiedziałam ze smutkiem, spoglądając w jego piękne oczy.- w poniedziałek po wyjściu ze szkoły, będę musiała sprawić, że mnie znienawidzi. Dłużej nie mogę tego ciągnąć.
-Przykro mi, że tak się stało. Gdyby nie to, że mogłem cię wtedy stracić...nigdy nie zmieniłbym cię w wampira.- powiedział ze smutkiem, spuszczając wzrok.
-Oj Seth! Mimo tych wszystkich problemów, nie żałuję, że mnie zmieniłeś!- powiedziałam przytulając się do niego mocno.- jesteś dla mnie najważniejszy na świecie i cieszę się, że nadal będziemy razem. Kiedyś na pewno spotkam się z Clover i wszystko jej wytłumaczę, oraz przeproszę... ale teraz... i tak by nie uwierzyła.
-Kocham cię Sarah...- szepnął, całując mnie w czoło.
...
W niedzielę rano, udałam się z Wiki i Sethem na całodniowe polowanie. Jeśli miałam poruszać się między ludźmi, bez zrobienia im krzywdy, musiałam porządnie zaspokoić głód. Nie mogłam pozwolić sobie nawet na chwilę słabości. W całym moim życiu nie nabiegłam się tyle co tego dnia. Na początku trudno było mi przyzwyczaić się do moich nowych możliwości, ale po jakimś czasie, zwinnie omijałam każda przeszkodę. Właściwie to nigdy nie popierałam bezsensownego zabijania zwierząt, jakim jest hobby wielu mężczyzn- myślistwo, ale w tym wypadku, nie miałam wyboru.
W poniedziałek rano, kiedy David w końcu dał mi święty spokój z przepytywaniem, ubrałam swój jasny płaszcz i wyszłam na zewnątrz. Seth wyprowadził już samochód z garażu i czekał na mnie przed domem. Po niedługim czasie, zaparkował na szkolnym parkingu i oboje ruszyliśmy w stronę budynku. Przez całą drogę do drzwi czułam dziwny, nieprzyjemny zapach. Rozglądnęłam się dokoła, ale żadna z osób przechodzących obok, w żaden sposób nie wyrażała obrzydzenia. Jedyne co zauważyłam, to niewielka grupkę uczniów, która bacznie mi się przyglądała, rozmawiając między sobą. Z każdym krokiem, owy zapach nasilał się i robiło się coraz nieprzyjemnej. Odwróciłam się i spojrzałam na Setha, którego mina mówiła sama przez siebie. Nie byłam jedyną osobą, która wyczuła cos dziwnego.
-Czujesz to? zapytałam
-Tak... śmierdzi zmokłym psem...- mruknął, marszcząc nos.
-Myślisz, że...
-Nie wiem, ale nie podoba mi się to.- powiedział, chwytając mnie za rękę.- chodźmy, bo się spóźnimy. Później będziemy się nad tym zastanawiać.
Weszliśmy na korytarz i przeszliśmy nim do końca, aż do sali biologicznej, w której miał odbyć się egzamin. Weszłam do środka i rozejrzałam się.

Ku mojemu ogromnemu zdziwieniu, w rogu sali przy plakatach anatomicznych stał... Roger, a obok niego Clover. Najwyraźniej całkiem miło im się rozmawiało. Próbowałam nie myśleć o tym, na czas egzaminu, więc usiadłam razem z Sethem na końcu klasy i nie spoglądałam już w ich stronę. Chwilę później weszła nauczycielka i cała reszta uczniów, usadowiła się na swoich miejscach.
...
Nie mogłam się skupić. Za każdym razem kiedy próbowałam rozwiązać zadanie, w mojej głowie zaczynały tłoczyć się wiecznie te same myśli. Co on tu robi i dlaczego rozmawia z Clover, chociaż wcześniej nigdy tego nie robił. Kątem oka zauważyłam, że Seth coraz bardziej zaczyna się wiercić, aż w końcu zastygł w bezruchu ze zirytowaną miną. Jego kartka była zapełniona po brzegi w ciągu piętnastu minut. Spojrzałam na swój arkusz z pytaniami i westchnęłam cicho. Musiałam wypchnąć te wszystkie myśli z głowy na jakiś czas i szybko rozwiązać ten test. Im szybciej to zrobię, tym wcześniej będę miała spokój.
-Skończyłaś?- zapytał szeptem, kiedy odłożyłam długopis na bok.
-Tak. Uspokój się w końcu.- powiedziałam marszcząc brwi.
-Jestem spokojny...
-Nie wydaje mi się, żeby coś planował... może chce po prostu zdać klasę.
-Może masz rację, ale mam złe przeczucia.
Po tych słowach skończyliśmy rozmowę i zaczekaliśmy do końca egzaminu, w ciszy.
Kiedy nauczycielka ogłosiła koniec czasu, jako pierwsza wyprułam z klasy. Miałam zamiar spędzać jak najmniej czasu między ludźmi. Nigdy nie miałam pewności, kiedy nadejdzie fala głodu i zrobię komuś krzywdę.
Szybko przeszłam przez zatłoczony korytarz, zwinnie omijając wszystkich rozmawiających uczniów. W pewnym momencie, kiedy dochodziłam na parking, usłyszałam czyjś bieg.
-Sarah poczekaj!- odwróciłam się i ujrzałam Clover, stojąca przede mną. Lewą ręka trzymała ucho od torby a drugą poprawiła sobie włosy. Miałam wielką nadzieję, że tego nie zrobi, gdyż cały jej zapach podleciał do mnie z powiewem zimowego wiatru. Zmieniła się. Jej czarne włosy nieco urosły i chyba schudła... chociaż zawsze była chuda.
-Jej, jak ty się zmieniłaś przez ten czas! Prawie cię nie poznałam...- powiedziała wesoło.- dlaczego nie dawałaś znaku życia?

Serce mi się kroiło na samą myśl tego, co właśnie miałam jej powiedzieć, ale musiałam. Nie mogłam tego ciągnąć. Miałam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczy.
-Nie pomyślałaś, że nie mam ochoty z tobą rozmawiać?- zapytałam z nutą irytacji w głosie.
-Dlaczego? Czy coś zrobiłam, nie tak?- zapytała, a uśmiech momentalnie zniknął z jej twarzy.
-Po prostu mnie nudzisz...- rzuciłam od niechcenia, wzdychając głośno.
-Jak to cię nudzę? Tak nagle?! Przecież jesteśmy przyjaciółkami...- powiedziała zasmucona, wpatrując się we mnie swoimi dużymi, brązowymi oczami. Było mi tak strasznie żal, ale musiałam wytrzymać.
-Poprawka... byłyśmy! Teraz mam inne towarzystwo, bardziej interesujące od ciebie. Już cię nie potrzebuję...- patrzyłam, jak łzy spływają jej po czerwonych z zimna, policzkach. Zauważyłam jak ze szkoły wyszedł Seth. Spojrzał na mnie pocieszająco i udał się w stronę samochodu. Zaraz za nim, na zewnątrz pojawił się Roger.
-Jak możesz być taka podła...po tylu latach...- krzyknęła przez łzy.- a ja traktowałam cię jak siostrę!
-Przykro mi... ludzie się zmieniają. Żegnaj- po tych słowach odwróciłam się i odeszłam w stronę samochodu. Kiedy wsiadałam do środka, jeszcze raz spojrzałam za siebie. Clover nadal stała na parkingu zalana łzami, jednak nie sama. Zaraz po moim odejściu, podszedł do niej Roger i z tego co widziałam... zaczął ją pocieszać. Chwilę później wsiedli razem do jego czarnego BMW i odjechali. Odprowadziłam ich wzrokiem do końca ulicy, po czym opadłam zmarnowana na siedzenie. Dlaczego życie musi być takie trudne? Spojrzałam na Setha, a ten objął mnie ramieniem i czule pocałował. Później wróciliśmy do domu.
Weszłam do salonu i rzuciłam się na kanapę. W kominku jak zwykle trzaskały wesoło ogniki, gdyż David był romantykiem, uwielbiającym czytać książki w jego blasku. Po chwili usłyszałam cichy stukot butów na panelach podłogowych, a zraz potem poczułam jak coś, lub ktoś kładzie mi się na plecach, wgniatając mnie tym samym w kanapę.
-Sarah kochanie, dlaczego jesteś taka przybita?- powiedziała mi Wiki do ucha.
-Przybiłaś mnie do kanapy, dlatego...- mruknęłam, prostując nos.
-Oj! Widziałaś się z Michaelem? Dzwoniła twoja matka...- powiedziała chichocząc.
-Jak to, a po co?- zapytałam zrywając się z siedziska, zrzucając dziewczynę na podłogę.
-Może by tak mniej brutalnie...ja też mam uczucia, które właśnie zraniłaś.- powiedziała, siadając obok mnie.- Chciała abyście przyjechali do niej na kilka dni.
-Jeszcze tego brakowało...- powiedziałam załamana, chwytając się z głowę.- ze świąt się jakoś wymigałam, ale teraz nie pójdzie tak łatwo. Musze porozmawiać z Michaelem.
-A powiedz mi, dlaczego Seth był taki zirytowany, kiedy weszliście do domu?

-Eh... spotkaliśmy wilkołaka i w ogóle...- siedziałyśmy tak chyba z godzinę. Trochę zajęło mi opowiadanie całej sytuacji a potem jeszcze rozmawiałyśmy na ten temat. Wieczorem Michael przekazał mi wszystkie informacje odnośnie wyjazdu. Okazało się, że wszystko ustalił bez mojej zgody i potwierdził matce, że przyjedziemy w przyszłym tygodniu. Oczywiście nie obeszło się bez awantury, w której poszkodowany został nawet mój biedny Seth, gdyż dostał encyklopedią, której cudem uniknął brat. Najbardziej nienawidziłam ustalania takich rzeczy za moimi plecami. Co on sobie w ogóle wyobrażał?! Zgodził się na wylot do Włoch, wiedząc jaka jest moja sytuacja. Chciał narazić matkę na niebezpieczeństwo, czy wkopać mnie w kolejną awanturę z powodu mojego wyglądu? Miałam ochotę go zmasakrować, ale powstrzymałam się kiedy do pokoju wszedł David z groźną miną. Naprawdę go lubiłam, ale czasami przesadzał z tą powagą. Zachowywał się jak jakiś zdesperowany starzec! W każdym razie później, kiedy wszystko przemyślałam i ochłonęłam, stwierdziłam, że wolę mieć ta wizytę za sobą.
__________________
Melodia Strachu v2
Wattpad
Vipera jest offline   Odpowiedź z Cytatem