View Single Post
stare 26.01.2009, 17:04   #19
Charionette
Admin Emeryt
Admin Kumpel
 
Avatar Charionette
 
Zarejestrowany: 28.03.2008
Wiek: 29
Płeć: Kobieta
Postów: 4,025
Reputacja: 18
Domyślnie Odp: Zakazana Miłość

Odcinek II

Gdy Paulina wraz z tatą wrócili do domu, zastali mamę czekającą na nich z obiadem. Był to ryż z rybą i surówką, jedno z ulubionych dań dziewczyny. Ona więc widząc, co znajduje się na jej talerzu, bardzo się ucieszyła. Chwilę potem rodzina zasiadła do stołu.
- Mogę dzisiaj wyjść o piątej?- zapytała o pozwolenie Paula
- Co dzisiaj jest?- nagle odezwał się jej tato
- Piątek…- odparła
- W takim razie… Możesz- zakończył
- Ale chwileczkę- wtrąciła mama- A z kim to się wybieramy?
- Eee…- speszyła się- Z kolegą.
- Więc tak to się teraz nazywa!- zaśmiała się kobieta- Nasza Paulinka w końcu się zakochała!
- Mamo…- nastolatka popatrzyła na nią z wyrzutem- To TYLKO kolega, naprawdę.
- Dobra, niech ci będzie…- odpuściła- Ale ja i tak wiem swoje!
Trochę to sfrustrowało dziewczynę. Dobrze, że właśnie skończyła jeść, bo mogła odejść od stołu. Nie chciała słyszeć kolejnych obelg i „gderania”. Nie wierzy własnej córce na słowo- jej problem.



Chociaż, jakby się tak zastanowić…
Nie da się ukryć- Robert jej się podobał, i to bardzo. Czuła do niego ogromną sympatię, i wiedziała, że nie skończy się to tylko na koleżeństwie- przyjaźń, co najmniej.
Jego zachowanie też mówiło samo za siebie. Nie spotkała się jeszcze w swoim życiu z przypadkiem, kiedy chłopak tak bardzo przejął się losem dziewczyny. W dodatku takiej jak ona… Nielubianej, mającej słabe oceny i żyjącej „we własnym świecie”. Trzeba przyznać, że jest to niezwykłe… I spotkało to właśnie ją.
A może to była szansa dla niej? Może on pomógłby jej wyjść z cienia i „zmienić” ją na lepsze? Wnieść w jej ponure życie promień radości i szczęścia?
Może to spotkanie było pierwszym krokiem w stronę lepszego życia, przełomem?
Wtedy jeszcze nikt tego nie wiedział…
***
Z pośpiechem zaczęła przeglądać zawartość szafy, w poszukiwaniu jakiegoś fajnego ciuszku na tą niezwykłą okazję. Znalazła idealny strój. Dłuższa tunika i ciemne spodnie zdawały się tworzyć jednolitą całość. Zdecydowała się to włożyć, pomimo zamiłowania do ciemnych, ponurych ciuchów. Stanęła przed lustrem. Poprawiła makijaż i fryzurę, po czym spojrzała na zegarek. Wskazówki pokazywały trzy minuty po piątej. Wyjrzała przez okno i zobaczyła czekającego na nią Roberta. Rozpromieniona zeszła na dół. Wesoło pomachała rodzicom i wybiegła przed dom. Przywitała się z chłopakiem i ruszyli na spacer.
Przez całą drogę rozmawiali. Tematy były różne: szkoła, „co słychać w domu” i inne rzeczy, jakie przyszły im na myśl. Każde zagadnienie było dobre do przedyskutowania. W końcu jednak zeszli na tematy bardzo osobiste. Opowiadali o sobie wzajemnie, przy tym lepiej się poznając.
Żadne z nich nie myślało, że tak fajnie będzie im się gadało. Świetnie się rozumieli i jak się okazało, mieli ze sobą dużo wspólnego. Oby dwoje uwielbiali urocze miejsca, spokój. Łączyło ich zamiłowanie do zwierząt.
W pewnym momencie oczom chłopaka ukazała się ławka.
- Może usiądziemy i odpoczniemy?- zaproponował
- OK- odparła, po czym oboje zajęli miejsca na drewnianym siedzisku.
Zaraz chłopak zabrał głos, zaczynając tym samym rozmowę
- I jak ci się tu podoba?– dobrze wiedział, że Paula nigdy tu wcześniej nie była.
- Tu jest cudownie. – rzekła z lekkim rozmarzeniem w głosie.
- Racja... To jezioro, te drzewa… -westchnął-To było ulubione miejsce mojego dzieciństwa. Przesiadywałem tu godzinami.
- Teraz już tu nie przychodzisz?- zainteresowała się
- Czasami, jak mam problem lub chcę się odstresować. Nie raz zabieram tu dziewczyny, które mi wpadły w oko. – zażartował chłopak.
- A czy ja do takich dziewczyn należę?- ciekawość malowała się na jej ustach.
- Może…
- Ojej. Miło- uśmiechnęła się, rozumiejąc w jego słowach wyróżnienie.
- A teraz... Może chodźmy dalej- zaproponowała
- No dobrze...- zgodził się, po czym oboje wstali i poszli przed siebie, zostawiając ławkę za sobą.



Doszli do brzegu jeziora, o którym wspomniał chłopak. Przystanęli, wpatrując się tym samym w lśniącą taflę wody. Woda spokojnie szumiała, sprawiając tym samym ukojenie i uczucie błogości, a może i nawet chwilowego szczęścia. Patrząc na nią na myśl przychodziły same przyjemne rzeczy, zostawiając w tyle smutki dnia codziennego.
Dziewczyna cieszyła się, że właśnie teraz tu jest. Cieszyła ją ta chwila, w której mogła wsłuchiwać się w łagodny szum wody. Cieszyło ją to, że była na tym spacerze, że w ogóle ją zaprosił... No właśnie, przecież jeszcze był Robert... Jego obecność również sprawiała, że czuła się szczęśliwa. Zdała sobie sprawę, że choćby była jeszcze na tysiącach spacerów, ten zajmie wyjątkowe miejsce w jej pamięci. Niezwykłe chwile trudno jest wymazać. Ta właśnie się do nich zaliczała.
Na chwilę zwróciła wzrok w jego stronę. Jeden moment- ich oczy się spotkały. Serce zaczęło szybciej bić, mówiąc tym samym jego posiadaczce, że zaraz stanie się coś... niezwykłego.



- Ups, sory- wyrwało mu się nagle. Szybko wyciągnął z kieszeni telefon i odczytał SMS`a.
W nim mama powiadomiła go, że za godzinę ma być w domu. „Boże, jeszcze tylko godzina?”-zmartwił się- „Przecież to za mało...”
- Coś się stało?- zapytała z lekkim niepokojem
- Czy ja wiem... Za godzinę mam być w domu, to wszystko. A teraz chodź...
Zaprowadził dziewczynę do swojego ulubionego miejsca- domku na drzewie.
- Sam go zbudowałeś?- zapytała, widząc wspaniałą budowlę na pięknym, okazałym dębie.
- Nie, nie sam. Z ojcem. – odpowiedział niechętnie.
- Ok, widzę, że nie chcesz o tym rozmawiać...- zauważyła.
- Nie, ja bardzo chcę...- zaprzeczył- Opowiem ci o tym na górze.
Gestem polecił jej, by się wspięła po drewnianej drabince. Zaraz potem i on do niej dołączył.
Gdy już oboje byli na miejscu, zaczął opowiadać:
- To było dawno. Miałem 6 lat. Byłem szczęśliwy. Mama, tata i ja- oto moja rodzina.- powiedział pokazując trochę już podarte i zniszczone zdjęcie, które zawsze ma przy sobie.



Rodzice bardzo się kochali. Niestety pewnego dnia… Tata wychodząc do pracy, pożegnał się z nami i wyszedł. Do pracy miał niedaleko, więc chodził pieszo. Idąc ulicą, nie zauważył nadjeżdżającego samochodu. Pijany facet nie wyrobił na zakręcie… - po tych słowach Robert rozpłakał się. Widać, że było to dla niego trudne. Musiał bardzo kochać swojego tatę, skoro tak to przeżywał.
Wydawało jej się, że mimo upływu tylu lat, on ciągle czuł to samo. Ten sam smutek, żal, przygnębienie po stracie taty... Wracało to zawsze, gdy o tym wspomniał, zawsze z taką samą siłą.
Nie mogła na to dłużej potrzeć Przytuliła go. Wyobrażała sobie, co przeżywał i szczerze mu współczuła- sama miała oboje rodziców, więc nie mogła wiedzieć, co znaczy strata któregoś z nich. Z całego serca chciała mu pomóc, tylko nie wiedziała jak.



Zaproponowała, że pójdą do jej domu. Chłopak nie chciał się zgodzić. Powiedział tylko, że ją odprowadzi.
Ruszyli więc w drogę powrotną. W czasie przechadzki nie odezwali się do siebie ani słowem. Stanąwszy pod domem Pauli, Robert, który otrząsnął się już, zaczął zbliżać się do dziewczyny. Niestety po raz kolejny coś, a raczej ktoś im przeszkodził. Mama Pauliny widząc córkę, zawołała ją do domu. Na pożegnanie nastolatkowe wymienili się numerami telefonów i poszli, każde w swoją stronę.

Uff. Serdeczne podziękowania kieruję do Liv, która poprawiła moje błędy i wymyśliła większość tekstu :-)
Charionette jest offline   Odpowiedź z Cytatem