Mark Hardwicke (lat 51)
[IMG]http://i39.************/2ni0504.jpg[/IMG]
Człowiek stabilny umysłowo, nie zdolny do dziwnych wyskoków typu napady na bank, czy skoki na bungee. Łysiejący 51-latek próbujący odizolować się od żony i przybranej córki. Szef wielkiej korporacji produkującej pastę do zębów „Colgate”, mimo to nie zamożny. Od dziecka rozpieszczany, pławił się w luksach, ale od zawsze znał wartość pieniądza. Niestety po upadku firmy ojca, dochody spadły, a on musiał przenieść się na niższy szczebel drabiny społecznej. Żonę traktuje jak pomoc domową, o córce od czasu do czasu zdarza mu się zapomnieć. Jego ulubionym zajęciem jest przyglądanie gazet o treści politycznej, bądź ekonomicznej.
Lauren Hardwicke (lat 36)
[IMG]http://i40.************/ifx2lc.jpg[/IMG]
36-letnia kura domowa. Nie pracuje zawodowo, ponieważ na utrzymanie zarabia mąż. Zajmuje się domem, przybraną córką i dwoma kotami: Fifi i Fafi. Zakochana szaleńczo w swoim oschłym mężu i córce. Większość czasu spędza jednak na pracach typowo domowych, czyli sprzątaniu, prasowaniu, praniu, zmywaniu i wielu innych. No i oczywiście bieganiu wokół Marka. Więc czasu dla siebie i córki zostaje jej zdecydowanie za mało.
Isabella Hardwicke (lat 16)
[IMG]http://i40.************/a3kryh.jpg[/IMG]
Jako czteroletnie dziecko porzucona przed drzwiami sierocińca, jako piętnastolatka przygarnięta przez rodzinę zastępczą. Dziewczyna ogólnie rzecz biorąc miła, aczkolwiek zamknięta w sobie. Wszyscy wyśmiewają się z niej w szkole wytykając ją palcami i krzycząc przy tym „Emo!”. Ona nawet nie stara się tłumaczyć, że na czarno ubiera się z powodu kilkunastoletniej żałoby po młodszym braciszku. Pracowita, nie zawsze uprzejma. Przybranym rodzicom zawdzięcza tylko dach nad głową, nie czuje z nimi żadnej więzi, ale w jakiś skomplikowany sposób jest im wdzięczna za to, że nie musi mieszkać w sierocińcu razem z hordą bachorów przypominających jej brata. Jej pasją jest czytanie książek z rodzaju fantasy i pisanie wierszy.
HISTORIA
Siedzę tu, szare kraty zasłaniają mi życie, które porzuciłam na własną prośbę. Ale nie czuję się winna.
Boję się tylko, że Bella zmarnuje sobie życie.
Zamiast się nad sobą użalać, opowiem Wam jak to było.
[IMG]http://i41.************/156tzr4.jpg[/IMG]
-Znowu zrobiłaś nie z tą szynką, z którą chciałem!-Mark wstał i rzucił kanapkę na blat.
-Przepraszam, zaraz zrobię ci drugą.-Naprawdę miałam już tego dość.
Scena sprzed paru dni utrwaliła się w mojej pamięci:
[IMG]http://i39.************/2lw7yxc.jpg[/IMG]
-Mark, ja tak nie mogę.
-To ja zarabiam, więc siedź cicho.-Przerwał mi i wyszedł.
*
Za chwilę w kuchni pojawiła się Bella.
-Hej Lauren.-Rzuciła i zabrała się za kanapkę Marka. Kiedy zobaczyła, że płakałam podeszła i spytała czy znów się kłóciliśmy.
Opowiedziałam jej wszystko, a ona rzekła, że będzie okej. Nie uwierzyłam.
[IMG]http://i41.************/5vy61u.jpg[/IMG]
Plan miałam ułożony w głowie, zaprowadziłam Bellę na górę. Odczekałam chwilę, aż zacznie czytać.
Wtedy zeszłam na dół i zaczęłam na niego krzyczeć. Porwałam nóż do chleba z blatu kuchennego, zamachnęłam się i było po wszystkim.
Byłam wolna.