Octavian Lavrey
Łysiejący pan w wieku lat 40 codziennie spacerujący przez całe Dignites tylko po to, aby w małym kiosku pana Jacly’go kupić jedną gazetę – „Fobetor”. Czasem do tych zakupów dochodzi jeszcze program telewizyjny. Mina, strój i postawa jest jednak zawsze niezmienna- kręgosłup prosty jak struna, broda dumnie uniesiona do góry i zmarszczone brwi. W zimie ów tajemniczy pan nosi ciężki czarny płaszcz, latem- białą koszulę i marynarkę. Równo ostrzyżone wąsy i orli os sugerują, że za młodych lat był bardzo przystojnym mężczyzną. Do Dignites przyjechał już z całą rodziną, lecz i tak mało która kobieta z tego miasteczka chciałaby bliżej poznać Octaviana. Powód? Myślę, że po prostu się boją. Cała ta historia z nagłym pojawieniem się rodziny Lavrey w Dignites jest do dziś owiana tajemnicą, mimo że mieszkają tu już od 9 miesięcy.
Ludzi ciekawi nie tylko Octavian. Wystarczy spojrzeć na jego córkę, która odbiega od wszelkich norm młodzieży Dignites.
Corigo Lavrey
Całe liceum pamięta jej pierwszy dzień. Miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego zjawiła się w klasie, po krótkiej, acz treściwej rozmowie z dyrekcją.
-Corigo Lavrey!
-Słucham?
-Nie możesz iść na lekcje w takim stroju!
-Ponieważ?
-Jest nieodpowiedni.
-Przykrywa biust, a nawet kolana. Widzi pani w tym coś nieodpowiedniego?
-Ale na twarzy masz makijaż!
-Pani również.
-Bezczelność! Ja już mam co korygować!
-Może ja też?
Po kilku godzinach wszyscy wiedzieli, kim jest Corigo, wszyscy też zastanawiali się po co jej tyle pudru na twarzy i ciemna szminka. W tej szkole jeszcze nikt nawet nie pomyślał o tym, że można wychodzić poza(dosyć wąskie) standardy ubioru i stylu. Corigo zdobywała przyjaciół- bo okazało się, że jest bardzo sympatyczną osobą. Angażowała się w wiele zajęć pozalekcyjnych i grup dyskusyjnych. Jedynie nauczyciele czasem sprawiali wrażenie, jakby się jej bali- była inna. Corigo za to zależało na jednym- aby nikt nie zobaczył jej twarzy bez makijażu.
Selene Lavrey
Pani dyrektor myślała o wezwaniu matki Corigo. Tak na prawdę nie wiedziała nawet, czy ta straszna dziewczyna ją ma. Całe Dignites mówi o Octavianie i jego córce, a o matce nic.
-W dzienniku jest ich adres. Jeśli wyjdę teraz, zdążę za nim ona wróci ze szkoły- pomyślała.
Stanęła przed domem Lavrey’ów. Dom, jakich pełno w okolicy, jednak pani dyrektor mimowolnie wzdrygnęła się, gdy pukała do drzwi. Było tu cicho, pusto i wiało tajemnicą.
Usłyszała zbliżające się, lekkie kroki. Ktoś otworzył jej drzwi a ona otwarła usta ze zdziwienia. Przed nią stała bowiem najzwyklejsza gospodyni-pulchna, w fartuchu z chustką na głowie. Jednak po głębszym wpatrzeniu się w jej twarz, można było zauważyć permanentne kreski na powiekach, nienaturalnie białe zęby i duże usta. Oczy miała takie same jak Corigo- migdałowe, stalowoszare. Spojrzenie cała rodzina miała wspólne- dumne i nieprzeniknione. Pani dyrektor westchnęła. Wiedziała, że ta rozmowa nie będzie przyjemna.

-Była dzisiaj u nas nauczycielka Corigo.
-Czego chciała?
-Skarżyła się, że Corigo jest zbyt mocno umalowana.
-Powiedziałaś jej prawdziwą przyczynę?
-Oszalałeś, co by sobie o nas ta kobieta pomyślała!
-Tak, masz rację…
„Dlaczego dyrektorka jeszcze nie wyszorowała mi publicznie buzi i nie zdjęła czapki? Boi się, ale pewnie niedługo to zrobi. A ja? Co wtedy zrobię? Na pewno spalę się ze wstydu. Rodziców pozwą o znęcanie się nade mną, nikt przecież nie uwierzy, że te paskudne przebarwienia na twarzy to nie siniaki, a brak włosów zawdzięczam lekom…”
-Dostałem rozkaz przeniesienia się do innej kwatery.
-Znowu od nowa? Dlaczego nie możemy żyć normalnie, tak jak wcześniej?
-Normalnie? Zarządzanie burdelem- to było dla Ciebie normalne? Tęsknisz za byciem dz*wką?
-Jak śmiesz! Mieliśmy pieniądze! Teraz zostaliśmy z marnymi 20 tysiącami!
-Reszta poszła na leczenie Corigo, opanuj się, ułożyło nam się tu, to ułoży się i tam.
Corigo myślała tylko o jednym: „zbliża się kolejne Dignites”.