Temat: Concern
View Single Post
stare 13.03.2009, 16:33   #7
scarlett
 
Avatar scarlett
 
Zarejestrowany: 05.02.2008
Płeć: Kobieta
Postów: 286
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: Concern

Mały, niecodzienny bonus ze zwyczajowej już serii „W oczekiwaniu na wenę” ze specjalną dedykacją dla panny niepokornej



Mało kto wie, kim naprawdę jest Max. Na pierwszy rzut oka wygląda jak, owszem, oszałamiająco przystojny, męski, wspaniale zbudowany, ale jednak zwykły człowiek. Jeden aspekt jego niezwykłości został już opisany, chociaż może nie na tyle dogłębnie, jakby on sam tego chciał. Dziś przyszła pora na drugi. Co to takiego? Otóż, moi drodzy, pan Max Berry posiadający szkockie korzenie kryje w sobie jedną, wielką tajemnicę. Dotyczy ona, jak łatwo w przypadku tego pana się domyśleć, kobiet. Czyżby był jednym z tych zuych perwersyjnych zboczeńców, przed którymi matki tak namiętnie ostrzegają swoje dorastające córki?
Tak!
Dziś przedstawię państwu wycinek, powiedzieć trzeba, dość softcorowy. Poniższa opowieść przedstawiać będzie jeden ze spektaklów, jakie pan Max bardzo lubi oglądać i czynnie w nich uczestniczyć. Przypomnę, iż jest to jedyna wersja, która nadaje się do publikacji (łagodne zachowanie pana Maxa płynie zapewne z jakiejś choroby lub innego stanu dysfunkcji fizycznej). Oto przed państwem premierowe przedstawienie arkanów najgłębszych zakątków umysłu pana Berry’ego (który, zasugerować wypada, nie jest chyba zbyt różnorodny).


Zmęczony Max wróciwszy z pracy rzucił się na jedną ze swoich ulubionych kanap. Przymknął powieki szykując się do drzemki. Nie chciał, aby ktokolwiek mu przeszkadzał, w końcu drzemanie było samo w sobie dość męczące, a jeśli ktoś miałby mu przeszkodzić, wtedy nie ręczył za siebie. Wreszcie oddalił się w krainę błogiego snu. Nie dane było mu jednak odpocząć. W jego podświadomości zaczęły tworzyć się obrazy-wspomnienia z jednego z licznych, dłuuuugiiich wieczorów jego życia. Tak uwielbiał te przebieranki, że nawiedzały go nawet w snach. Czasem nawet on jednak chciałby odpocząć…
Błysk księżyca odbijającego się na tafli lateksowych majtek…
Hoże smagnięcie biczem…
Cienka szpilka boleśnie wbijająca mu się w pachwinę…
Na samo wspomnienie o tamtych wydarzeniach spadł z jednej z ulubionych kanap na podłogę, co poskutkowało obudzeniem się. Otarłszy pot z czoła spojrzał w górę i zamarł.


Glina! – pomyślał – Co ja znów takiego zrobiłem, że nachodzą mnie w moim własnym domu?! Zwisające u pasa policjantki kajdanki prezentowały się naprawdę groźnie… Max nie zdążył nawet zadziwić się jej niecodziennemu strojowi. Zbyt zajęty był obserwacją tego, co odkrywał. I wyobrażaniu sobie tego, co zakrywał.
Wreszcie rozpoznał w policjantce, albo jak powinien rzecz, fałszywej policjantce, Aidę. Jego dziewczyna jednak pamiętała! W każdy nieparzysty dzień miesiąca plus weekendy i święta bawili się w „fiku-miku jestem w nowym kostiumiku”. Gra polegała na tym, że ona się przebierała, według zasady do trzech razy sztuka, a Max patrzył i nie tylko.
Usiadł na swojej jednej z ulubionych kanap i cieszył się widokiem radującym jego oczy i takie tam inne.





<zdjęcia dopuszczone przez cenzora®>

Był to strój numer jeden. Przyszła kolej na drugi, niestety już przedostatni. Pozbawiony odzieży Max wskoczył w swoje ulubione bokserki w kościotrupy i czekał na nowy kostium Aidy. Po chwili kobieta powróciła.


Max nie umiał określić, za co się przebrała, jednak musiał przyznać, że zdecydowanie mu się podobała. Nacieszywszy się chwilę tym przebraniem, stwierdził, że widzi w nim jeden mały mankament.
Postanowił to zmienić.


Zerwał z kobiety przedziwną pseudospódnicę.
O tak, tak było o wiele lepiej.


Gdy się nieco zagalopował, kobieta ostudziła jego działania. No tak, jak mógłby zapomnieć, w końcu do trzech razy sztuka, pozostał jeszcze jeden strój. Aida wyrwała się z jego uścisku i umieściwszy stary kostium na swoim miejscu, potruchtała do sąsiedniego pokoju, zostawiając zasmuconego jej zniknięciem Maxa.


Tym razem nie było jej nieco dłużej. Max zaczynał już się niecierpliwić. Bawił się od niechcenia końcówkami swoich włosów, nitkami wystającymi z zakończeń bokserek w kościotrupy oraz wspominał stare dzieje. Wreszcie Aida powróciła.


Ten strój podobał mu się najbardziej. Miał słabość do koloru czerwonego. Cechowała go również niezdrowa fascynacja włosami związanymi w koński ogon.
Aida podeszła do jednej z ulubionych kanap Maxa i położyła się, zajmując ją całą.


Gdy wykonała nieznaczny gest zachęcający Maxa, aby przyłączył się do niej Max wprost oszalał ze szczęścia.







Wreszcie nadeszła pora, aby wyzwolić kobietę z tego ciasnego gorsetu. Max wiele słyszał, jak one są niewygodne i ile wypadków spowodowały w przeszłości.


Niestety, nie było tak łatwo.


-Co jest do cholery!? – krzyknął na gorset, po kolejnej próbie zdjęcia go z kobiety – Złaź ty ^$!&%$!*&! @&%^@!$!@& bo ci @%!^@&(@#$! !
Nie pomagało. Jeszcze nigdy nie przeżył takiej stresującej sytuacji.
-No już! – zawył błagalnie – Bo mi się odechce!

Zdesperowany mężczyzna podejmował kolejne próby.


Po kolejnej próbie, która była tak daleka od pierwszej, że już dawno skończył liczyć, poddał się. Poniósł pierwszą porażkę w życiu jako mężczyzna!



Obraził się na cały świat niczym rozpieszczona panna z dobrego domu. Zgasił światło rozbijając lampę i jak na grzecznego chłopca przystało, położył się spać.


Oby nie śniły mu się koszmary związane z tym niepowodzeniem.

Śpij dobrze, Maksiu…


Ostatnio edytowane przez scarlett : 13.03.2009 - 17:54
scarlett jest offline   Odpowiedź z Cytatem