Temat: Why me?
View Single Post
stare 20.03.2009, 14:35   #20
Volturia
 
Avatar Volturia
 
Zarejestrowany: 29.10.2008
Skąd: Trójmiasto
Płeć: Kobieta
Postów: 953
Reputacja: 10
Wink Odp: 'Why me?'

Why me? - część 3

Więc po długim czasie nadszedł moment na 3 część. Dziękuję wszystkim za opinie, bardzo mi się przydały :] Mam nadzieję, że chodź odrobinę oczekiwany, bo ze smutkiem muszę stwierdzić, że piszę dla małej garstki osób, jak już mówiłam trochę smutne. Jednak wydaje mi się, że jest wśród nich chodź jeden wierny czytelnik ; ) , którego interesują moje wypociny.
Więc może bez dłuższych ceregieli ( by was nie zniechęcić - chodź pewnie już to zrobiłam ) rozpoczynam kolejną część ' Why me?', dalszy opis przeszłości... Zapraszam.

[img]http://i39.************/2iqmu7q.jpg[/img]
'A więc może być jeszcze gorzej?'
Wątłe światło nadal paliło się w salonie, gdy elegancki samochód w kolorze ciemnego granatu, miękko osiadł kołami na trawie przed domem. Ozwał się szczęk zamka w drzwiach, który kontrastując z ciszą nocy, niemal ogłuszał. Kobieta weszła niepewnym krokiem do prawie pustego mieszkania, nie licząc ukochanego owczarka, pogrążonego w głębokim śnie.
Nie gasiła światła, teraz było jej potrzebne. Usiadła ciężko na czarnej jak węgiel kanapie. Jej myśli nadal krążyły wokół ukochanego, a w jej głowie przesuwały się obrazy... Jego twarz, dłonie, stłuczony zegarek, skórzana kurtka poplamiona żywo czerwoną krwią, jego krwią... Przeszedł ją zimny dreszcz.
[img]http://i39.************/243lzck.jpg[/img]

Nie mogła powstrzymać kolejnych rosnących potoków łez, które napływały do zmęczonych oczu coraz to bardziej intensywnie. Zadrżała.
Pogłaskała Chestera, śpiącego przy rozległej kanapie. Powolnymi krokami podeszła do wieszaka, powiesiwszy płaszcz, ponownie zadrżała. Naszła ją nostalgia za Nim, za wspólnymi chwilami, obiadami i śniadaniami - jedzonymi nawet w tym wiecznym i codziennym pośpiechu.
Słone łzy nadal cisnęły się do oczu, czuła się jak gejzer, który zaraz miał wybuchnąć.
Idąc do zimnego łóżka, poczuła ogromną bezsilność, łzy kropla po kropli, kropelka po kropelce spadały na stopnie żelaznych schodów. Wślizgnęła się pod pościel. Nie miała już kogo oczekiwać.
Wiedziała, że czekać mogła do usranej śmierci a i tak przed jej oczami już nigdy nie zamajaczy Ta postać, wchodząca do sypialni i mówiąca to co zazwyczaj: ' Było sympatycznie, Jake znowu zaciągnął nas do tego klubu, wiesz, tam gdzie zawsze...' . Czy coś innego. Raz 'A' to i drugi raz 'B'.
[img]http://i39.************/e8n6nd.jpg[/img]
Potem stanąłby na chwilę przy oknie, powolnie rozsuwając klamrę skórzanego paska od spodni, po czym nostalgicznie zacząłby się przyglądać zatarciom i zmarszczkom, wyrobionym przez czas na skórzanym materialne. Po chwili byłby już w samych bokserkach i uśmiechałby się czarująco do swojej żony, obejmując ją czule w pasie pod rozgrzaną kołdrą. Teraz? Wydaje się to marzeniem. Pościel jest chłodna, stopy kulą się z zimna, słychać tylko jeden jedyny miarowy oddech. Emma ponownie zadrżała, wybudzając się ze wspomnień a tym samym usiłując zasnąć - co oczywiście jak na złość było niemożliwe. Godzinę spędziła w łazience, zwilżając twarz i podpuchnięte oczy.
[img]http://i43.************/2h33oeq.jpg[/img]
Wreszcie udało jej się zasnąć i obudziła się dopiero około godziny dziesiątej, gdy zadzwonił telefon.
- Pani Winkler? - odezwał się głęboki, kobiecy głos.
- Tak, to ja... - odparła słabo, usiłując zabrzmieć jak należy, jednak nic z tego.
- Mówi Agnes Dorcas z posterunku na Champs Elysees Avenue, proszę stawić się za godzinę w Detroit, na posterunku.
Emma chwilę później usłyszała swój przemęczony, zachrypnięty głos, gdy powiedziała:
- Tak, tak... Oczywiście, będę.
Wiedziała, że to oznacza przesłuchanie w Jego sprawie i tylko Jego, więc wzięła szybki orzeźwiający prysznic i włożywszy wczorajsza bluzkę, wyszła z domu - przygotowana na najgorsze, jeżeli coś podobnie tak bolesnego jak wczoraj, mogło jej się przytrafić.


* * *


[img]http://i43.************/347webp.jpg[/img]


W końcu, gdy przecisnęła się przez korki uliczne Detroit, zalegające uparcie na uliczkach, zaparkowała na Champs Elysees. Po drugiej stronie ulicy stał duży tłum ludzi, gdyż otworzyli nową wystawę w muzeum i część ludzi z zainteresowaniem rozpatrywała ulotki trzymane w dłoni, czekając na otwarcie ów wystawy.
Emma elegancko prześlizgnęła się przez tłum i chwyciła za klamkę ciężkich, drewnianych drzwi.
[img]http://i44.************/1zm2dn7.jpg[/img]
Znalazła się w wewnątrz Komisariatu. Było mało ludzi, panowała cisza. Niektórzy szeptali coś do siebie przejęci, była także stara kobieta. Czarnowłosa odwróciła wzrok od całujacej się pary. Wzdrygnęła się. Mała dziewczynka w kucykach, zwróciła jej zainteresowanie, przy której to przysiadła, biorąc do ręki gazetę.
- Przepraszam? - spytała małą blondyneczkę, pochylając się ku niej i siłując się na uśmiech. - Jak masz na imię?
[img]http://i40.************/29w4gi0.jpg[/img]
Dziewczynka popatrzyła na nią zdumiona swoimi błękitnymi oczami. Tak, kobieta musiała przyznać, że chciała w ten sposób powstrzymać skaczące ciśnienie i odstresować się na moment.
Może było to po niej widać?
- Natalie. - powiedziała cicho dziewczynka poważnym tonem.
- A więc Natalie, co robisz tu sama? - spytała Emma, może było to mało delikatne z jej strony, ale dziewczynka odpowiedziała swobodnie:
- Moja mama jest policjantką. Pracuję tu. - W oczach dziewczynki było coś zimnego.
Kobieta nic już nie powiedziała, tylko podniosła się i zaczęła dalej przeglądać gazetę. Masło znowu taniało, za to benzyna nagle skoczyła w górę. Czarnowłosa westchnęła, w tym samym momencie podeszła do niej z pozoru ruda kobieta, miała duże ciemne oczy i wyraziste kości policzkowe.
[img]http://i40.************/5lqx7c.jpg[/img]
Emma podniosła się, widząc stateczne spojrzenie kobiety.
- Pani Winkler? - to był ten sam głos, który rano usłyszała przez słuchawkę.
- Tak to ja . - odpowiedziała bez namysłu, gotowa usłyszeć coś więcej.
Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i podała jej dłoń.
- Funkcjonariuszka Agnes Dorcas, Komendant Luke Wild czeka już na panią, proszę za mną.
Emma natychmiast ruszyła za nią, ubraną w sztywną, czarną garsonkę. Za moment była już w pokoju z mnóstwem kabli, papierów i komputerów. Po środku stał chłopak o dosłownie wiśniowym kolorze włosów, wykłócał się z pewną wysoką blondynką. Tuż obok siedział jeszcze jeden rozbawiony ich kłótnią mężczyzna.
- Pani Emma Winkler - przedstawiła ją Agnes mężczyźnie, którego wcześniej Czarnowłosa nie zauważyła - sprawa zabójstwa Troy`a Winklera - wzdrygnęła się, gdy kobieta wymówiła To imię.
- Ach tak tak. - powiedział pogodnie mężczyzna o przenikliwych oczach. I podał Emmie dłoń - Luke Wild, proszę nie zwracać uwagi na tę dwójkę - To mówiąc wskazał na parę kłótników. - Mika i Anike, po prostu bardzo się lubią. Jeśli pani pozwoli, chętnie przedstawię im pani postać, z pewnością będą zadowoleni. Słyszeli co nie co o pani i o tej... sprawie - mruknął. Po czym podszedł z szerokim uśmiechem do Miki i jego towarzyszki. Emma uścisnęła im ręce, również wysokiemu murzynowi.
- Mike Booster, pseudonim Mika. Wszyscy tak się do mnie zwracają. Miło mi panią poznać.
Chłopak wyglądał młodo i miał bystry wyraz twarzy. Anike patrzyła na niego wyniośle.
Po jakimś czasie, przeszli do rzeczy, przechodząc do małego pomieszczenia za szybą.
[img]http://i43.************/s65czk.jpg[/img]
- A więc - zaczął czarnowłosy mężczyzna, po tym jak uprzedził ją o włączeniu dyktafonu. - Emma Jane Winkler, pseudonim wyżej nieokreślony, lat 27. - pomrukiwał coś jeszcze przez moment, jakby głęboko nad czymś myślał. Oparł prawy łokieć o stół.
- Przez ostatnie cztery lata pracowała pani w CIA wraz z mężem. Czyż nie tak?
- Tak owszem. - mruknęła Emma beznamiętnie. - I nadal pracuję. - dodała cierpko.
Mężczyzna zignorował ton jej głosu i ciągnął dalej, przenosząc ciężar ciała na drugi łokieć.
- Kiedy dokładnie poznała pani męża, pana Troy`a Winklera? - spytał a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Niespełna trzy lata temu, nie pamiętam dokładnie. Pracował w tej samej sprawie. - odparła, penetrując uważnie wszystkie szufladki w głowie, szukając większej ilości informacji.
- Dobrze... - mruknął w zamyśleniu policjant. - Proszę, niech pani mi powie, szczegółowo. Co wydarzyło się dnia 29 kwietnia tego roku?
Kobieta spojrzała to na dyktafon, to na pana Wild`a. Westchnęła cicho i dźwignęła łokcie ze stołu.
[img]http://i41.************/2dqq7th.jpg[/img]
- Był to zwykły piątek, dzień jak co dzień...
Mąż wcześnie skończył pracę, krótkie zlecenie, nic ważnego. Jednak przyjechał tylko na chwilę, zaraz po szybkiej kawie pojechał z powrotem, jak sądzę, do swojego szefa. Nie pomnę, jak miał na nazwisko, naprawdę nie pamiętam. Po dwóch godzinach przyjechał, było to popołudnie, około godziny trzynastej, na którą była zaproszona moja siostra Robin i jej chłopak David Austen.
[img]http://i43.************/ip3a0i.jpg[/img][img]http://i40.************/28aurec.jpg[/img]
Zjedliśmy lunch, podczas którego Troy długo rozmawiał przez telefon. - mówiła, jej głos drżał, ale nie dała po sobie poznać w jakim jest stanie. - Przegadał co najmniej połowę posiłku. Potem jeszcze moment porozmawialiśmy z gośćmi przy kawie, po czym wyszli od nasz około godziny siedemnastej, może wcześniej.
[img]http://i39.************/2gwgsgz.jpg[/img]
Zostaliśmy we dwójkę, obejrzeliśmy razem nędzny serial i wiadomości. Trochę zmartwiło mnie to, gdy powiedział, że wychodzi. Sięgnął po słuchawkę telefonu stacjonarnego i usłyszałam, że rozmawia z jakimś mężczyzną o aksamitnym, barwnym głosie. nie wsłuchiwałam się specjalnie. Lubił wyjść do pubu wieczorem, czasami mi to nie przeszkadzało, ale tamtego dnia... - przełknęła ślinę. Czuła jak w gardle rośnie jej klucha - ... Chciałam z nim pobyć odrobinę dłużej - ciągnęła - Pożegnaliśmy się i wyszedł, zamówiwszy przedtem taksówkę. Wtedy widziałam go po raz ostatni...
[img]http://i40.************/t631fk.jpg[/img]
Potem obejrzałam jakiś program, położyłam się do łóżka z książką, po czym w tym momencie zadzwonił ten pieprzony telefon. - zaklęła głośno, dalej nie powiedziała już nic.
- Rozumiem - odezwał się w końcu mężczyzna, wciągnięty w zeznania Czarnowłosej.- A czy wie pani coś na temat współpracy męża z przedstawicielami mafii?
- Słucham? - spytała oszołomiona - Obydwoje mieliśmy zlecenia, aby powstrzymywać poszczególne gangi, ale nigdy...
[img]http://i41.************/2u4ot9h.jpg[/img]
Brunet spojrzał na nią wnikliwie,a kiedy znów przemówił, głos miał przepełniony powagą.
- Cóż, proszę mnie wysłuchać - przerwał jej i spojrzał prosto w ciemne oczy - Mamy dowody na to, że pani mąż, Troy Winkler, współpracował z mafią i spoufalał się z nią.
Kobieta otworzyła oczy w ogromnym zdumieniu, twarz policjanta rozmazała się jej przed oczami na ułamek sekundy, wstrzymała oddech. Czekoladowe oczy drgały niespokojnie pod powiekami.
- Jak się okazało - kontynuował pan Wild z wyrazem współczucia na twarzy - kilka krotnie brał on udział w masowej kradzieży broni. - ciągnął mężczyzna. Można by orzec, że gdyby... żył, dostałby niespełna - około piętnastu lat pozbawienia wolności.
[img]http://i41.************/2zhgty0.jpg[/img]
Emma poczuła sie, jakby dostała w twarz silną, muskularną dłonią. To co usłyszała, przerosło jej wszelkie oczekiwania. A więc może być jeszcze gorzej? Czy teraz nadal może?!
Za szybą wszelkie kłótnie ucichły już trochę wcześniej, lecz dopiero teraz nastała ciążąca cisza.
Anike oparła stała wyprostowana jak struna, stojąc już dłuższy czas i przypatrując się przesłuchaniu. Nie widziała twarzy Czarnowłosej, jednak nie trudno było jej się domyślić co czuła. Znała tę fatalną historię.
- Biedna kobieta... - szepnęła smutno, Mike spojrzał na nią pytająco a zarazem ze zdziwieniem. Nie sądząc wcześniej, że Anike zachowuje jakiekolwiek uczucia do obcych sobie ludzi. Pozostawił to bez komentarza i odparł tylko:
- Jest ogromnie silna - podsumował. Chciał jeszcze coś powiedzieć, jednak urwał.
Drzwi do małego, ponurego jak na swą biel pokoju, szybkim krokiem wybiegła kobieta. W ułamek sekundy zjawiła się przed frontowym wejściem Komisariatu. I nie biegnąc już, czując ciężar w okolicy płuc, wskoczyła za kierownicę Chevroleta. Nagle zamarła w bezruchu.
- Idę do Natalie, podobno czeka na mnie od jakiegoś czasu w halu. - mruknęła blondynka.
[img]http://i44.************/2dv0ie0.jpg[/img]
'' Jak długo zamierzał tak mnie oszukiwać?! Leciał na dwa fronty, z jednej strony CIA - wiara w służby bezpieczeństwa, a z drugiej...?'' - myślała gorączkowo Emma, poczuła się jeszcze bardziej nieszczęśliwa niż do tej pory. Absurdalne acz prawdziwe. - " Czy cokolwiek dla niego znaczyłam? Może tylko ja go powstrzymywałam... albo po prostu interesowałam go tylko - wybór pomiędzy CIA a mafią! Zwarrriuuję.." - Zadawała sobie pytania za pytaniami. Cały jej świat jeszcze raz z głuchym łoskotem, runął... W końcu zostało jej jeszcze ostatnie pytanie, jakie w chwili obecnej przyszło jej do głowy - Kto go zabił?
Emma zakryła dłońmi twarz, tego wszystkiego było na nią jedną za wiele. Była zrozpaczona i wściekła. Nie wiedziała czy jeszcze Go kocha, czy może teraz, już nie... Wszystko było nie do wytrzymania niejasne i trudne. Jedna myśl zabolała ją o stokroć bardziej od ubiegłych. Poczuła, że człowieka, który był dla niej całym światem, z którym spędziła 3 długie lata, kompletnie nie znała.
Gdy dotarła wreszcie do pozornie cichych peryferii miasta, rzuciła się na łóżko. Szlochała w poduszkę z trudem łapiąc oddech. Czy to właśnie nie ten dzień, był najgorszym w jej życiu?

- Emma! Wychodzisz już?! - krzyknęła siostra. A więc wróciliśmy do ówczesnej teraźniejszości... Wszystko jest odległe od tamtych słów i twarzy.
- Już wychodzę - mruknęła, siłując się by głos jej nie zadrżał. Jej łzy i woda z mokrych kosmyków, pozostawiały nie zaschnięte, ciemne krople na dywaniku w łazience.

----
Mam nadzieję, że nie zawiodłam was ; ))I wiem, że za wielkie są te przerwy, ale szkoła i te wszystkie inne sprawy. Mam nadzieję, że zdjęcia i wszystko ten teges. To ja się żegnam i pozdrawiam ^^ ( Mając nadzieję, ze jeszcze chodź trochę da się to czytać)

PS I na koniec mały bonus


[img]http://i44.************/6fnr6h.jpg[/img]
[img]http://i41.************/2euoqx4.jpg[/img]

; *** Jeszcze raz pozdrawiam

PS2 To FS jest również przedstawione na innym forum.
__________________
Well well well...
Volturia jest offline   Odpowiedź z Cytatem