Taak. A więc na początek chyba powinnam się wytłumaczyć, dlaczego miałam tak ogromną przestrzeń czasową w pisaniu. Źle. Pisałam, nawet kiedy temat był zamknięty. Po prostu miałam problemy i nie mogłam wstawiać czegokolwiek na forum (to niezależne ode mnie). Jednym z nich był właśnie ograniczony dostęp do internetu. Później nikt nie otwierał tematu, ale zamiast się żalić przejdę do rzeczy. Ostatnio miałam też zepsute DVD, ale poradziłam sobie. Odcinki są już napisane dawno, wystarczy je wstawić przez autorkę (czyli mnie

).
Jeśli macie jakieś pytania, proszę pytajcie, chętnie odpowiem

.
A oto... długo wyczekiwane, wielkie otwarcie "Spojrzenia na czas".
Miłej lekturki!
[Powtarzam, odcinki były napisane wcześniej]
"Spojrzenie na czas"
Odc. 9
"Dojrzewam"
Lewa, prawa, lewa, … Co się dzieje? Czyżby zwalniał? Czasem niewidzialny czas płata nam figle. Raz pobiegnie wstecz, a raz przyśpieszy. Kiedyś zwolni, ale zdarza się, że stanie w miejscu. I co wtedy? Albo czekać albo go nakręcić i wymienić baterie. Bo zdarza się, że czas trzeba naprawić…
Mijał sierpień. Do okresu siewów Stefania często rozmawiała ze mną o przyszłości, a także pytała, dlaczego nie było tak długo końca świata. Zadziwia mnie jej odwaga i ciekawość, skłania mnie to również do obaw. Moją głowę zaprzątały jednak myśli o szkatułce i o tej wizycie Damy z Papużką u czarodzieja. We wrześniu nastały siewy, które wbrew pozorom nie trwały tak długo. Minęły nam miesiące spędzone w domostwie, gdzie rzadko pojawiali się goście.
Pewnego dnia oglądałam papugę, gdy nagle Eleonora powiedziała na swój sposób: „Nuda, lustro, czas!”. Po chwili powtórzyła.
[IMG]http://i42.************/2i7a15i.jpg[/IMG]
Właściwie, dlaczego by nie spróbować wrócić do domu? Nie ma większego sensu tutaj zostać. Potraktowałam te pomysły jako sposób na nudę, więc czym prędzej pobiegłam na górę.
Nacisnęłam klamkę, lecz drzwi się nie otworzyły.
„A niech to! Zapomniałam, że Dama zawsze zamyka pokój” – pomyślałam.
[IMG]http://i39.************/99lvuu.jpg[/IMG]
Nie zrażając się tym faktem próbowałam bezskutecznie popychać drzwi i naciskać klamkę. Spróbowałam też znaleźć coś, co by mi pomogło zrobić wytrych. Wspinanie się na drzewo też było bezsensowne. W końcu usiadłam przed drzwiami i dla zajęcia, bawiłam się włosami i rękami. Po jakimś czasie usiadłam po turecku.
[IMG]http://i43.************/2qvujo4.jpg[/IMG]
Po chwili zauważyłam skrawek pergaminu wysunięty nieco pod drzwiami. Natychmiast go pochwyciłam i przeczytałam.
„ W moim pokoju znalazłam na łóżku klucz. Identyczny jak mój. Niewykluczone, że znajdzie zastosowanie w późniejszych czasach, a więc chowam go w studni.”
Klucz. Mój klucz! Ten, którym dostałam się do pokoju z lustrem we współczesności! Mogłam go od razu ze sobą zabrać! Skoro tak znalazł go nie kto inny jak sama właścicielka pokoju Dama z Papużką. Studnia? Miałaby chować klucz w studni? No cóż. Właściwie to nawet chciałam się trochę zabawić, więc chętnie go poszukam.
Przyszłam nad studnię. Na początek napiłam się trochę wody, a potem zaczęłam poszukiwania.
[IMG]http://i42.************/2125z80.jpg[/IMG]
Drugi skrawek znalezionego pergaminu informował:
„Nasuwa mi się, że studnia nie jest odpowiednia. Może schowam go w ścianę gospody”
I zaczęłam klepać w ściany i przeszukiwać cegły.
Znalezienie klucza nie było łatwym zadaniem, ponieważ Dama z Papużką w swoich wskazówkach, co chwila zmieniała zdanie: to bale drewna, to spiżarnia, to drzewo, to toaleta, to las, to kuchnia, a skończyło się na pierwszych napotkanych głazach przyulicznych. Widocznie Dama także chciała się zabawić. Ważne, że znalazłam klucz, który muszę teraz bardziej pilnować, ponieważ on otwiera wrota do portalu.
Nie pamiętam, kiedy to się działo. Nie potrafiłam określić nawet pory dnia. Wiedziałam tylko, że jestem w średniowieczu i chcę, dla próby, wrócić do swojego prawdziwego domu, powiedzieć chociaż mamie, że nic mi się nie dzieje.
[IMG]http://i39.************/6sxd05.jpg[/IMG]
Mając przed sobą wiele myśli w końcu ostrożnie dotknęłam lustra. Po chwili stanowczo szłam na nie jakby go nie było… Szybko znalazłam się na drewnianej podłodze. To tak jak gdyby lustro mnie specjalnie odepchnęło…
Nadeszła jesień, a za nią zima. Święta są takim okresem kiedy do gospody przychodzi wiele gości. Przygotowania do Bożego Narodzenia były nieco inne w średniowieczu. Jednak tradycja pozostała. Państwo Hierfit wyprawiali ucztę dla prostych ludzi. Pewnego dnia poszliśmy do miasta zostawiając dom pod opiekę pani Marianny. Większość spraw załatwiał pan Grego. Pytał miejscowych rybałtów o ich muzykę i zapraszał na ucztę, zamawiał świeże pieczywo i piwa. Natknęliśmy się niespodziewanie na afrykańskiego podróżującego handlarza. W Europie taki towar jak: rodzynki, banany czy kokosy był bezcenny i dostojny. Po negocjacji udało nam się zdobyć kosz rodzynek i pół kosza bananów za… cóż domyślcie się. Weszliśmy również do kościoła w stylu romańskim, na modlitwę.
Święta Bożego Narodzenia były dla mnie niesamowitym przeżyciem. Wiele ludzi, którzy są samotni, schodzą się do jednego domu. Sam brat Stefani opuszcza daleką miejscowość i wraz z wykładowcą przyjeżdżają do naszej gospody, aby wspólnie spędzić święta. W Wigilię spiżarnia byłą o wiele pełniejsza niż dotychczas, a dzień później opustoszała z dań i łakoci, aby znaleźć swe miejsce na stole. Wesoła atmosfera rozpoczęła się po przeczytaniu Pisma Świętego oraz modlitwie. Rybałci cały czas śpiewali i grali pieśni takie jak: „Alleluja”, „Bóg się rodzi” lub „O, dzieweczko!”. Co do Bogdana - brata Stefani to muszę przyznać, że jest wyjątkowym człowiekiem, nauczonym co to godność.
[IMG]http://i39.************/2ivg2fl.jpg[/IMG]
Niektórzy goście tańczyli w rytm wesołej muzyki. Głodomorzy nie mogli narzekać na pusty stół i głód. Panowie popijali, biesiadnicy rozmawiali i się śmiali.
[IMG]http://i44.************/r8czn6.jpg[/IMG]
Minęła Wigilia, Boże Narodzenie i skończył się Stary Rok. Mijały miesiące Nowego Roku. Ostatnio sukienka stała się dla mnie o wiele za mała i pani Marianna zaczęła mi szyć nową. Długa, lniana suknia, pasująca do mojej sylwetki. Moje piersi powiększyły się jeszcze bardziej. Bardzo się zmieniłam – dojrzewam.