Pamięta jeszcze ktoś to FS?
XIII
Zbawienne odwiedziny
30 XII 2024
- Mamusiu, ktoś psysedł- zawiadomiła ją Mała. Ta zaraz porzuciła segregowanie ciuszków swojego najmłodszego dziecka i z lekkim niezadowoleniem udała się otworzyć drzwi. Jednak niezadowolenie okazało się niepotrzebne. Odwiedziła ją bowiem jej przyjaciółka „na dobre i na złe”, Sara.
Gdyby się przyjrzeć obydwu paniom można by pomyśleć, że przy takich różnicach trudno byłoby je nazwać przyjaciółkami. Podczas gdy Lily wyglądała na tradycyjną żonę i matkę, ta druga była kobietą światową, która ma nadmiar kasy. Makijaż bez zarzutu, włosy jakby dopiero co wstała z fotela fryzjerskiego, paznokcie równiutko pomalowane, skóra opalona jak w lato, najmodniejsze ciuchy tego sezonu… W dodatku wyglądająca na wypoczętą i zrelaksowaną. Istne przeciwieństwo Lily, ubranej w byle co, z niedbale zaczesanymi włosami, o makijażu nie wspomnę, no i oczywiście z głową pełną trosk, a po oczach widać, że trochę zmęczoną.
- Cześć Lil! Nie przeszkadzam?- zapytał gość- Sory, że tak bez zapowiedzi…
- Cześć… Nic nie szkodzi, że bez zapowiedzi.. Przegląd ubranek może poczekać parę godzin. Wchodź!- gestem zaprosiła ją do domu.
- A jest Dustin?
Pytanie o męża zaraz ją speszyło. No tak, w końcu Sara nic nie wiedziała…
- Nie, ale…
- Coś się mu stało?- spytała
- W pewnym sensie. Potem ci opowiem. Póki co, rozbierz się i chodź za mną. Sądzę, że jesteś ciekawa jak wygląda Wiktorek.
- I to jak!- z entuzjazmem potwierdziła. Jej płaszcz szybko znalazł się na wieszaku, a buty zaraz obok. Obydwie panie skierowały się do sypialni państwa Wingów, która pełniła również rolę tymczasowego pokoiku małego Wiktora.
***
- Śpi?
- Tak.
Ciemnowłosa bardziej pochyliła się nad łóżeczkiem. Wręcz nie mogła się napatrzeć.
- Wiesz, trochę ci zazdroszczę, że takiego ślicznego bobaska możesz codziennie oglądać do woli- powiedziała szczerze Sara- Tania była tak samo słodziutka jak on, ale z niego to wyrośnie prawdziwy przystojniak.
- Też tak myślę- uśmiechnęła się mama chłopca
- Podobny do ciebie- dodała- Ale to bardzo!
- Jak Tania jest podobna do ojca, to Wiktor znowuż do mnie…
- Ale pod względem charakteru Tania ma dużo z ciebie.
Lily zaraz odgadła jej intencje.
- Wiem co chcesz powiedzieć. Wiktor będzie taki jak jego ojciec.
- No właśnie! Przecież doskonale zdajesz sobie sprawę, jaki on był kiedyś.
- Już ja się o to postaram, żeby Wiktorek w zachowaniu nie wrósł w tego „złego” Dustina.
- A właśnie: miałaś mi coś powiedzieć na jego temat.
- Chodźmy do kuchni.
***
Ręką niczym u gosposi z wieloletnim stażem Lily przygotowała podwieczorek. Była to kawa zbożowa (bo tylko taką miała) i nadziewane czekoladą ciasteczka ze świąt. Trzeba było również zapalić światło, gdyż w takich ciemnościach było ledwo co widać. W końcu jednak przyjaciółki zaczęły rozmowę.
Lily opowiedziała wszystko co do szczegółu- od porwania Tanii Tereski aż do dnia, kiedy ostatni raz widziała się z mężem.
- No proszę, czyli naszemu Dastusiowi też nie wszystko się udaje- skomentowała złośliwie ciemnowłosa. Przyjaciółka spojrzała na nią z urazem. Mogła sobie odpuścić ten cięty komentarz. Ale Sara z pewnością by tego nie zrobiła.
Gdy pięć lat temu Lily oświadczyła swoim najbliższym, że wróciła ze Stanów zaręczona, tylko Sara nie podzielała entuzjazmu całej reszty. Już wtedy wiedziała, że jej przyjaciółka mocno się pomyli co do swego wybranka. Gdy poznała go osobiście, tylko utwierdziła się w tym przekonaniu. Próbowała odradzić jej ten związek. W Dustinie widziała tylko i wyłącznie skończonego idiotę z patologicznej rodziny, osobę, od której Lily powinna się trzymać z daleka, a nie, z którą miałaby spędzić resztę życia. Jednak ona była nieustępliwa i zrobiła po swojemu. Cały czas zapewniała przyjaciółkę, że z nim będzie naprawdę szczęśliwa…
Teraz Sara nie miała wątpliwości co do słuszności swoich przestróg. Mimo, że cieszyła się z tego, że to ona tym razem miała rację, było jej żal Lily- samotnej, z dwójką malutkich dzieci na głowie, bez wsparcia ni opieki ze strony kochającego męża… No właśnie- czy on ją w ogóle kochał? Nawet to rodziło w jej głowie wątpliwości.
- Jak chcesz obrażać mojego męża, proszę bardzo- ale nie przy mnie- ucięła krótko blondynka
- Ale sama widzisz…
- Nie musisz mnie bardziej przybijać. Może teraz wydaje ci się, że twoja opinia o nim triumfuje nad moją, ale to się zmieni- zapewniła
- Oby- odpowiedziała druga z nich bez przekonania
- Zaraz wrócę- powiedziała nagle jasnowłosa, po czym opuściła kuchnię. Nie mogła w końcu zapomnieć, że musi wiedzieć, co się dzieje z jej maluchami…
Tania Tereska na szczęście się grzecznie bawiła, a jej braciszek jeszcze słodko spał. Przechodząc przez salon zauważyła, że nie wyłączyła laptopa. Podniosła klapę i jej oczom ukazała się strona prezentująca oferty pracy…
- Oooo- ni z tąd ni zowąd przy niej znalazła się Sara
- Nie mam środków do życia- smutno wyjaśniła jej Lily
Ta spojrzała na nią ze współczuciem. Jeszcze ten cholerny Dustin zostawił ją bez grosza przy duszy!
- Wiesz, chyba mogę ci pomóc- powiedziała nagle z radością.
Na twarz Lily wstąpił cień nadziei.
***
- Pamiętasz Rudka?- zapytał gość
Chwilę się zastanowiła. Nie, nie pamiętała.
- Lily, jak możesz? A przypominasz sobie, że przed Dustinem miałaś też innych chłopaków?
Nagle światełko zabłysło w mrokach pamięci Lily.
- Rudek!- krzyknęła radośnie- No jasne! Mój pierwszy chłopak… Wyjechał w pierwszej klasie do Anglii…
- Wyobraź sobie, że wrócił!
Nie wierzyła własnym uszom.
- Spotkałam go przypadkowo w centrum. Wrócił do kraju na stałe.
- Masz jego adres?
- Spieszyło mu się, dlatego zamiast adresu domowego dał mi to.
Chwilę potem w jej rękach znalazł się mały, tekturowy prostokąt.
- Firma tłumaczeniowa?! Język angielski?!- Lily nie mogła się nadziwić
- Dopiero ruszył z tym biznesem i potrzebowałby kogoś do pracy, no wiesz…
- Anglistów!
I nagle znalazła się w siódmym niebie. Po tylu nieudanych próbach znalezienia pracy jak grom z jasnego nieba spadają jej starzy przyjaciele z taką ofertą! Mocno wyściskała przyjaciółkę, ogromnie jej dziękując.
- Zatrzymaj sobie tą wizytówkę. W końcu musisz wiedzieć, gdzie się udać na rozmowę o pracę- uśmiechnęła się
- Jesteś złota!
***
Jeszcze następną godzinę Lily gościła u siebie Sarę. Wieczorem zaś, gdy miała więcej czasu, zaczęła pisać CV i szukać dokumentów, które trzeba będzie przedstawić szefowi… A raczej Rudkowi.
***
Myślę, że to ostatni odcinek bez zdjęć