W życiu nie zabiłam ani jednego Sima

Bardzo się do nich przywiązuję, kiedyś nawet z nimi "gadałam" xD Niby to tylko ludziki na ekranie, ale zachowują się tak po ludzku, że nie umiałabym ich maltretować...
Raz tylko Henryk Ćwir sam się u mnie podpalił kuchenką, bo nie umiał gotować, no to wyłączyłam grę bez zapisywania, jak się tak skurczył do połowy, a później uważałam, żeby wszyscy umieli gotować zanim się do gotowania zabiorą...
I raz przyszła kostucha po kota, któremu zapomniałam napełnić miskę z żarciem, no to też grę wyłączyłam.
Choć przyznaję, że czytając Wasze opowieści (tu się pochwalę, że przeczytałam calusieńki temat

) nieźle się uśmiałam. Istna rzeź