View Single Post
stare 12.04.2009, 19:05   #8
Kliii
 
Avatar Kliii
 
Zarejestrowany: 22.05.2008
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta
Postów: 177
Reputacja: 10
Domyślnie Odp: "Los tak chciał"

Dziękuję za wszystkie komentarze i przepraszam za to, że odcinek tak późno.

"Los tak chciał"
Odcinek 6

Sylwia nie dokończyła, tylko wyjęła komórkę. Zerknęłam na zegarek.
- O Boże, jestem spóźniona na angielski! Sylwia, pokażesz mi potem, przepraszam, ale mama się wkurzy. Natychmiast wracamy. Zostaniesz, dzisiaj mamy luźną lekcję.
- Ok.
Cały angielski zastanawiałam się, co też chciała mi pokazać. Szykowała się dłuższa rozmowa, a ja nie chciałam opuścić lekcji, za którą, bądź co bądź płacą moi rodzice. Na szczęście pani zgodziła się przyjąć niespodziewanego "gościa". Sylwia usiadła w ostatniej ławce i przybrała maskę obojętności. Ja też nie mogłam się skupić na konkursie na ocenę, który pani zrealizowała. Moje myśli krążyły tylko wokół jednego: co on jej zrobił? Po angielskim pierwsze wyszłyśmy z klasy.

- Co on Ci zrobił?
Znów wyciągnęła komórkę. Odczepiła rower od pobliskiej skrzynki na listy i prowadząc jedną ręką, drugą coś majstrowała w menu. Wcisnęła mi komórkę do ręki i prędko odjechała. Pełna wahania musiałam podjąć błyskawiczną decyzję: gonić ją czy przeczytać to, co chciała mi przekazać. Po głowie chodziły mi różne myśli, niektóre niepokojące. Wiedziałam, że była na skraju załamania. Zdecydowałam się spojrzec na telefon.
Na ekranie była wyświetlona wiadomość od Roberta. Jej treść sprawiła, że nienawiść do tego człowieka zawładnęła całym moim ciałem. Włożyłam telefon
przyjaciółki do kieszeni i pognałam w kierunku, w którym pojechała.
- Sylwia! - darłam się, ignorując przechodniów, którzy zatrzymywali się, żeby się upewnić, że jestem wariatką.
Przyjaciółka jeszcze przyspieszyła. Nie miałam szans jej dogonić, mimo to biegłam, ile sił w nogach.

[IMG]http://i43.************/xfvt6s.jpg[/IMG]

Była za bardzo przygnębiona, żeby jechać z maksymalną prędkością. Powoli oddalała się ode mnie, ale ja biegłam skrótami, przez które rower się nie przeciśnie. W końcu Sylwia zorientowała się, że mnie nie zgubi i zatrzymała się. Usiadła na ławce i ukryła twarz w ramionach. Nie wiedziałam, co robić. Gdybym próbowała ją pocieszyć, jeszcze pogorszyłabym sprawę.
Bezszelestnie usiadłam obok niej.
- Jak on mógł? - wyjąkała.
- Nie wiem - nie kłamałam.

[IMG]http://i44.************/1zckcwh.jpg[/IMG]

Zerwał z nią kontakt, chodzenia nie mógł, bo nie byli parą, tylko przyjaciółmi. Sylwii to wystarczało. I to wszystko z takiego powodu! Nie mogłam pojąć, jak
możne być takim okrutnym, nieczułym, próżnym egoistą. Wkrótce i do moich oczu wdarły się łzy. Udzielił mi się smutek przyjaciółki, ale nie tylko dlatego
płakałam. To były łzy bezsilności. Nie mogłam zrobić nic, żeby jej pomóc. Nie obchodziło mnie co pomyślą ludzie. Objęłam delikatnie Sylwię i pomogłam jej
wstać. Teraz to ja byłam dla niej oparciem. Jedną ręką delikatnie przytrzymywałam ją, a drugę prowadziłam rower. Byłyśmy na szczęście niedaleko jej domu.
- Nie ma się co zamartwiać przez takiego debila.
- Wiem, wiem. Tylko, że ja kocham tego debila.
To było nasze pożegnanie. Oddałam jej komórkę i wolno skierowałam się w kierunku domu.

Długa droga przede mną. Może powinnam się tego wstydzić, ale przez cały czas nie myślałam o Sylwii, Robercie, ani nawet Pawle. Myślałam o Julii. Żałowałam, że taka błahostka zepsuła wszystko, co było między nami. Zdecydowałam się przeprosić ją. Nie na gg, wolałam powiedzieć jej wprost, co myślę. Gdy doszłam do domu, od razu usiadłam do komputera.

[IMG]http://i43.************/2n6f01x.jpg[/IMG]

Nie wiem, co mnie naszło, ale zaczęłam przeglądać różne blogi. Natrafiłam na jeden mówiący o przyjaźni. Było na nim tak wiele znajomych mi rzeczy... Tego dnia płakałam jak nigdy wcześniej. Łzy leciały ciurkiem z moich oczu, ale mimo to nikogo to nie interesowało. Paweł nie dał mi żadnego znaku, a byl już czerwiec. Niedługo zakończenie roku i całkowicie stracę z nim kontakt. Sylwia pewnie jest załamana, Julię skrzywdziłam ja sama. Myślałam o tym wszystkim i odechciało mi się żyć. Moją rozpacz przerwał znajomy dźwięk. Karolina przesyła wiadomość.

Karolina 18:34:22
Cześć
Ja 18:34:25
Hej
Karolina 18:34:31
wiesz co?
Ja 18:34:33
co?
Karolina 18:34:38
Poczekaj, napiszę
Ja 18:34:55
ok
Karolina 18:46:56
Ostatnio w ogóle ze mną nie gadasz, mimo, że nie zawsze siedzę przy Julii. Olewasz mnie naprawdę. Zapytam o coś, to dajesz zdawkową odpowiedź i sobie idziesz do Sylwii. Ja w ogóle jestem dla Ciebie przyjaciółką? Masz innych przyjaciół oprócz niej? Bo coś mi się nie wydaje. Żeby nie było, że się czepiam,
wtrącam w Twoje życie. Ja chcę Ci tylko uświadomić, że świata poza Sylwią nie widzisz. No, może oprócz Pawła, który Cię olewa. Weź do niego podejdź, zagadaj, to już za długo trwa. I zastanów się, kto jest dla Ciebie ważniejszy - Sylwia czy cały świat. Ja się przez Ciebie dzisiaj pocięłam. Powiedz, czy zależy
Ci na tej przyjaźni, bo jak nie to nie ma sobie czym zawracać głowy.
Ja 18:47:42
Jasne, że mi zależy. Przepraszam, muszę spadać. Pogadamy kiedyś...może.
Karolina 18:47:58
No ok. Bye!
Ja 18:48:05
Czesc

Karolina się pocięła. Tylko to chodziło mi po głowie przez następne dziesięć minut. Pocięła się przeze mnie. Faktycznie, tylko Sylwia się dla mnie ostatnio
liczyła, tylko z nią gadałam, chociaż wcześniej tego nie zauważyłam, ale czy to powód do robienia sobie krzywdy? Pawłowi na mnie nie zależy. Julia przeze
mnie cierpi. Tych nieszczęść było dla mnie o wiele za duzo. Wyszłam na dwór się trochę przewietrzyć.

[IMG]http://i42.************/dyb1h.jpg[/IMG]

Poszłam na pobliskie pole, ale wiatr ani trochę nie poprawił mi humoru. Koło domku jednorodzinnego był krzew róży. Zerwałam z niego gałązkę i poszłam dalej. Szłam, próbując zapomnieć o wszytkich problemach. Szłam, nie
myśląc o niczym. Szłam bez celu, prosto przed siebie po krętej drodze zwanej życiem.
__________________
Kliii jest offline   Odpowiedź z Cytatem