Tych z jedynki nie cierpię... Pamiętam, że wprowadzając jakąś nową rodzinkę, ZAWSZE, ale to ZAWSZE, przyłaził do mnie Henryk z Majką. Po powitaniu, on szedł oglądać telewizję, a ona zazwyczaj wyżerała strawę, którą wcześniej przygotowała moja simka. Raz tylko wykazali się odrobiną przyzwoitości i przynieśli moim simom kawałek ciasta