Trójka o wiele bardziej mnie urzekła. Najwyżej oceniam tę część, mimo bugów i niezbyt ładnych simów. W samą podstawkę grałam co najmniej 2 lata, średnio raz w tygodniu. Gdy zaczęłam pracować, kupiłam sobie wszystkie dodatki i w zasadzie czwórki do szczęścia nie potrzebowałam, ale dostałam ją w prezencie i nastawiłam się pozytywnie.
W czwórkę pograłam łącznie ok 80 godzin, byłam ciekawa, co wymyślili w tej części.
Mimo wielu fajnych zmian, grafika trochę mnie zawiodła, można zrobić ładniejsze postacie niż w trójce, ale za to świat wyglada bardziej jak z kreskówki. Wielozadaniowość jest super, ale te "nastroje" simów nie przekonały mnie, są przesadzone i czasem aż irytujące. Spodobały mi się osiągnięcia, szkoda tylko, że nie ma za ich zdobywanie żadnych korzyści.
Ekrany ładowania to najgorszy pomysł w czwórce - psują mi wszystkie scenariusze gry. Czuję się bardzo ograniczona w takim świecie, gdzie wszystkich simów muszę mieć na jednej parceli, by w pełni ich kontrolować, a każda podróż to teleportacja do innego wymiaru. W trójce bardzo lubię śledzić simów, jak poruszają się po całym mieście, tu mi tego bardzo brakuje. Nie wspominając już o braku małych dzieci, niemowlakach przywiązanych do kołysek i nastolatkach wyglądających jak dorośli. Dodatku "Witaj w pracy" nie zamierzam kupować, widziałam filmiki graczy na youtube i wiem, że jest kompletnie nie dla mnie.
Także, co kto lubi, trzeba przyznać, że sims4 wprowadza zupełnie nowy klimat gry, liczyłam jednak na coś innego.