View Single Post
stare 10.08.2011, 09:21   #1
Aperlaxive
 
Avatar Aperlaxive
 
Zarejestrowany: 11.02.2011
Skąd: Over The Hills And Far Away
Płeć: Kobieta
Postów: 858
Reputacja: 11
Blush Amarantowa róża

Cześć! Oto moje pierwsze FS więc nie krzyczcie. Sory, że prolog taki krótki ale on ma wyjaśnić tylko kilka spraw żebyście się połapali. Aha i nie za dobrze robię zdjęcia

UWAGA! Ze względu na elementy erotyczne w treści opowiadanie jest od 18 lat!!!

Rozdziały:

Prolog
Rozdział 1 - Mama
Rozdział 2 - Koniec
Rozdział 3 - Pogrzeb
Rozdział 4 - Bo nie zawsze jest idealnie
Rozdział 5 - Dobre wieści

Rozdział 6 - Wyznanie

Bonusy:

Wielka zmiana Scarlett

Amarantowa róża
Prolog

Dawno temu do Twinbrook sprowadziło się młode małżeństwo – Katy i Steve Richardsoon. Po roku urodziła im się śliczna córeczka, której dali na imię Scarlett. Byli bardzo szczęśliwi aż do tego feralnego wieczoru. Steve śpieszył się na urodziny małej i nie zauważył forda jadącego pod prąd. Uderzył w niego z impetem. Wypadku nie przeżył. Biedna Katy musiała wychowywać samotnie córkę oraz zdobyć pracę bo jak dotąd jedynym żywicielem rodziny był Steve.

17 lat później

Scarlett wyrosłą na śliczną czarnowłosą dziewczynę, bardzo podobną do swego ojca. Dzisiaj właśnie kończy 18 lat.
- Wszystkiego najlepszego córciu – odrzekła wychudzona kobieta, delikatnie się uśmiechając.
- Tobie też mamusiu.
Obie kobiety przytuliły się. Pomimo iż od wypadku minęło 17 lat Katy nadal się nie pozbierała. Starała się być jednak silna dla swojej córki. To wszystko wykończyło ją i teraz po latach troski o córkę i pieniądze, zapadła na ciężką chorobę.
- Mamo może się położysz?
- Masz rację skarbie.
Scarlett zawsze opiekowała się matką, ale ona sama też cierpiała. Nie lubiła jednak gdy ktoś widział że płacze, więc weszła do łazienki i zaczęła chlipać. Czy to wszystko się kiedyś skończy?

__________________
Forever and ever.

Ostatnio edytowane przez Aperlaxive : 03.03.2012 - 21:50
Aperlaxive jest offline   Odpowiedź z Cytatem

PAMIĘTAJ! Źródłem utrzymania forum są reklamy. Dziękujemy za uszanowanie ich obecności.